Od początku meczu do ataku ruszyli gospodarze. Ale oprócz groźnego strzału Ahmeda Musy w pierwszych minutach Leicester nie stworzyło większego zagrożenia pod bramką Chelsea w pierwszej połowie.
Chelsea napierała i już na początku po 6. minutach futbolówkę w siatce umieścił Marcos Alonso mocnym strzałem z bliskiej odległości po dograniu piłki przez Edena Hazarda.
Mecz w pierwszej połowie nie należał do najbardziej widowiskowych. Oprócz kilku niegroźnych akcji gospodarze byli w cieniu graczy Chelsea. Na przerwę piłkarze schodzili do szatni przy wyniku 0:1, który i tak był bardzo dobry dla Leicester, patrząc na grę podopiecznych Ranieriego.
W drugiej połowie na podwyższenie wyniku kibice przyjezdnych także nie musieli długo czekać. Marcos Alonso, który miał swój dzień, wpakował drugą bramkę, oddając strzał z dystansu. Alonso miał trochę szczęścia, bo po drodze uderzenie odbiło się jeszcze od zawodnika "Lisów" kompletnie myląc Schmeichela.
Jeżeli kibice na King Power Stadium myśleli, że nic ich już nie zaskoczy, to mocno się zdziwili. 20 minut przed końcem Pedro z Willianem pokazali przepiękną wymianę podań zakończoną bramką. Pedro z pierwszej piłki piętką zagrał do Williana, który z bocznej strefy pola karnego lekko podciął piłkę do nadbiegającego Hiszpana, ten mając dużo miejsca wycelował głową w piłkę pokonując bramkarza gospodarzy.
W kadrze meczowej gospodarzy byli dwaj Polacy - Marcin Wasilewski i Bartosz Kapustka, ale ani jeden, ani drugi nie pojawił się na murawie King Power Stadium.
Pomimo braku Diego Costy Chelsea poradziła sobie wyśmienicie, nie pozostawiając szans rywalom i dzięki zdobyciu kompletu punktów drużyna Antonio Conte podwyższyła swój dorobek punktowy do 52 oczek. Leicester nadal ma na swoim koncie 21 punktów i okupuje odległe 15. miejsce.
Za tydzień w następnej kolejce Chelsea zagra przeciwko Hull, a mistrzowie Anglii zmierzą się na wyjeździe z Southampton.