Przeciwnicy przewodniczącego zarzucają mu po pierwsze, że uchwałę przeforsował w sposób nielegalny, naruszając statut partii. M.in. o posiedzeniu rady mieli nie zostać poinformowani czterej jej członkowie, w tym polityczny przeciwnik Klimaczaka w partii Grzegorz Gondek.
- Nie rozumiem takiego zachowania pana Klimczaka. Trudno mi powiedzieć, czy to sprawa upałów, czy innych dolegliwości - komentuje z ironią Grzegorz Gondek. - Ta decyzja szkodzi partii, jest dywersją. Wprowadza chaos, kiedy powinniśmy się szykować do wyborów.
W liście do Millera działanie Klimczaka nazywa się "sądem kapturowym", który został przeprowadzony specjalnie pod nieobecność jego przeciwników.
- Nikt wcześniej nie przedstawił pomysłu likwidacji, nie spotkał się z nami, nie podnosił zarzutów co do naszej pracy, nie prosił o wyjaśnienia - oburza się Kazimierz Chrzanowski, przewodniczący zlikwidowanej Krakowskiej Rady Miejskiej SLD.
Najostrzej zareagowała Joanna Senyszyn, była posłanka Parlamentu Europejskiego. Zawnioskowała do Millera o natychmiastowe zawieszenie Klimczaka w prawach członka SLD. Miller już powołał komisję, która ma wyjaśnić sprawę. Senyszyn w swoim piśmie sugeruje powody działania Klimczaka: "Podejmuje działania na rzecz eliminowania z partii i utrudniania pracy partyjnej członkom, którzy nie popierają utworzonej przez niego grupy interesów".
Wskazuje, że przewodniczący chce przejąć władzę, aby według swojej woli ułożyć listy wyborcze SLD do sejmiku województwa i rad gmin.
Posłanka poproszona przez nas o komentarz wypowiada się już jednak bardzo dyplomatycznie. - Uchwała jest merytorycznie nieuzasadniona, a ponadto została podjęta z naruszeniem statutu partii. Nie chcę komentować, jakie powody do takiego działania miał przewodniczący Klimczak - mówi krótko Joanna Senyszyn.
W liście formułuje 15 zarzutów wobec Klimczaka, w tym rozpętanie w czasie kampanii wyborczej do Europarlamentu afery wokół zgłoszonej przez Gondka propozycji uczczenia ofiar katastrofy smoleńskiej posadzeniem brzozy przed urzędem marszałkowskim. -
"Niezależnie od oceny tej propozycji, stworzyło to niekorzystny obraz partii jako skłóconej, podzielonej, donoszącej na własnych członków" - pisze Senyszyn.
Dalej podnosi, że Klimczak ma obsesję na punkcie Gondka i za wszeką cenę stara się go pozbyć z partii. Wytyka mu też to, że popierał starania Krakowa o zimowe igrzyska olimpijskie, przeciw którym byli mieszkańcy. Senyszyn obwinia ponadto przewodniczącego o to, że utrudniał jej kampanię w czasie wyborów do Parlamentu Europejskiego, które przegrała.
Klimczak się broni. Zapewnia, że likwidacja struktur w Krakowie odbyła się legalnie. - Zbliżają się wybory i każda formacja przygotowuje się do nich wewnętrznie. Zarząd rady wojewódzkiej i sama rada podjęły decyzję, że w Krakowie potrzebne jest przeorganizowanie pracy SLD i stąd ta uchwała - tłumaczy przewodniczący. Dziwi się, że wywołuje to kontrowersje. Przypomina, że podjęto drugą uchwałę o zwołaniu zjazdu partii, by wybrać nowe struktury.
- Nie chodzi o likwidację partii w mieście. Jeśli ktoś to sugeruje, to nie wie, o czym mówi. Jeśli zaś chodzi o zarzuty Joanny Senyszyn, to trudno mi się do nich odnosić, bo po prostu ich nie znam - mówi Klimczak.
CO TY WIESZ O WIŚLE? CO TY WIESZ O CRACOVII? WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE!"
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!