Noworodek zmarł po cesarskim cięciu w Szpitalu Powiatowym w Limanowej 18 lutego br. Tego samego dnia zutylizowano łożysko kobiety, jako odpad medyczny, choć mogło być ważnym dowodem umożliwiającym wyjaśnienia przyczyn zgonu dziecka.
Sprawą zajęła się Prokuratura Rejonowa w Limanowej i szybko przekazała jej prowadzenie prokuraturze w Zakopanem. Wyjaśnienia wymagało m.in., dlaczego zabieg przesunięto o jeden dzień.
Prokuratura Rejonowa w Zakopanem prowadzi śledztwo w sprawie zgonu noworodka. Podjęła i drugie śledztwo, dotyczące utrudniania postępowania przez szpitalny personel. W tym drugim przypadku chodzi o zniknięcie po zabiegu łożyska kobiety. Z tego tłumaczył się już między innymi Marcin Radzięta, dyrektor szpitala w Limanowej.
Według prokuratora rejonowego w Zakopanem Zbigniewa Lisa, limanowska placówka medyczna nie zabezpieczyła po porodzie łożyska kobiety, choć prokuratura o to wystąpiła.
Dyrektor Radzięty zaznacza, że dziecko zmarło około godziny 7 rano i tego samego dnia zabezpieczono dokumentację medyczną, co nakazała prokuratura. Jak twierdzi, postanowienie prokuratorskie o zabezpieczeniu łożyska kobiety dotarło do niego dopiero następnego dnia około godz. 14.30. Radzięta podkreśla, że wtedy łożyska matki zmarłego noworodka już nie było. Według procedur szpitalnych, było ono odpadem medycznym. Te zaś zabrała firma świadcząca takie usługi. Uczyniła to w dniu, w którym odbył się analizowany przez prokuraturę zabieg cesarskiego cięcia zakończony śmiercią dziecka.
WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE "CZY JESTEŚ PRAWDZIWYM KRAKUSEM?"
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!