To zlecenie mężczyzna będzie jeszcze z pewnością długo pamiętał. Po godz. 17 został wysłany z gorącą pizzą dla policjantów. Do komendy przy ul. Zygmunta Augusta dotarł bez problemu, choć, jak się potem okazało, trzeźwy nie był.
Funkcjonariusz, który odbierał pizzę, poczuł od niego alkohol. Na razie nie miał jednak podstaw do tego, by 51-latka zatrzymać.
- Nie było wiadomo czy mężczyzna prowadził samochód, czy też jechał jako pasażer - wyjaśnia sierż. sztab. Jolanta Mól z biura prasowego limanowskiej policji. - Policjant z komendy powiedział jednak dyżurnemu, że 51-latek może być pod wpływem alkoholu. Poprosił, by sprawdzić, czy przypadkiem nie wsiądzie za kierownicę.
Dyżurny zareagował natychmiast, gdy zauważył na monitoringu, że 51-latek beztrosko zajmuje miejsce kierowcy i odjeżdża z parkingu tuż pod komendą. W gotowości był już patrol drogówki, który zatrzymał go kilkadziesiąt metrów dalej. Kierowca wydmuchał 0,6 promila. Zatrzymano mu prawo jazdy.
Komisarz Piotr Wąchała z KPP w Limanowej podkreśla, że mężczyzna popełnił przestępstwo. Gdyby prowadził auto mając do 0,5 promila, byłoby to wykroczenie, rozpatrywane w całości przez policję. Kończy się ono zwykle nałożeniem grzywny i utratą prawa jazdy na okres od pół roku do trzech lat. Sprawą 51-latka zajmie się natomiast sąd, który może mu nawet dożywotnio odebrać uprawnienia do prowadzenia pojazdów.
Dodajmy, że kilka dni wcześniej na limanowskiej komendzie zjawił się 37-latek, który chciał się upewnić, że po suto zakrapianej imprezie może usiąść za kierownicą. Wydmuchał 0,2 promila. Zatrzymano mu prawo jazdy, ponieważ na badanie przyjechał... samochodem, który zaparkował na policyjnym parkingu.
WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE "CZY JESTEŚ PRAWDZIWYM KRAKUSEM?"
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!