W Limanowej przy ulicy ks. Rachwała i Leśnej jest dzikie wysypisko. Koło potoku leżą worki ze śmieciami, butelki, flizy, styropian, opony. Ludzie przyjeżdżają i wysypują tam też popiół. – Zgłaszałem to do urzędu miasta i straży miejskiej, ale nikt nie reaguje – opowiada mieszkaniec Limanowej, który chce zachować anonimowość.
Miasto zamontuje kamerę
Limanowianin oburza się, że w tym miejscu nie została postawiona tablica z zakazem wyrzucania śmieci. – Kilka lat temu chodziłem tam na grzyby. Nad rzeką można było spotkać salamandry. Teraz ich nie widać. Limanowa uchodzi za miasto turystyczne. To wstyd, że naszą wizytówką są śmieci w rowach. Jaki jest sens wyrzucania ich tam, skoro i tak wszyscy za nie płacimy? – pyta oburzony mężczyzna.
O sprawie w ubiegły wtorek dowiedział się magistrat, który przekazał informację straży miejskiej. Ostatnio miasto dostało sygnał o jeszcze jednym dzikim wysypisku na terenie kolejowym przy ul. Źródlanej. – W przyszłym tygodniu chcemy zamontować tam kamerę, żeby dowiedzieć się, kto wyrzuca śmieci. Nie wiem, czy technicznie będzie to możliwe w przypadku drugiego dzikiego wysypiska – twierdzi Wacław Zoń, zastępca burmistrza Limanowej.
Problem ze śmieciami jest również na terenach leśnych.
– Na bieżąco staramy się je porządkować. Wiosną jest to trudne, ponieważ śmieci jest naprawdę dużo – mówi Jan Legutko, nadleśniczy z nadleśnictwa Limanowa. Rocznie na porządki w lasach wydaje 20-30tys. zł. Ma na to przeznaczony specjalny pakiet.
Pobocze usłane śmieciami
Nadleśniczy Legutko dodaje, że największy problem z odpadami jest wzdłuż drogi wojewódzkiej nr 968, która biegnie m.in.
przez Kamienicę, łącząc Lubień z Zabrzeżą.
Przejechaliśmy tą drogą z Jakubem Zygarowiczem z limanowskiego nadleśnictwa i faktycznie, trudno znaleźć miejsca, które nie byłyby zaśmiecone. Najczęściej na poboczu lądują puszki, butelki i papierki. Ale są także większe zrzuty, np. worków ze śmieciami. Do jednego z rowów ktoś wywalił nawet monitor komputera. Wiele śmieci zalega również w korytach rzek i potoków.
– Szczególnie dużo jest odpadów po weekendach. Wyrzucają je ludzie przyjeżdżający do domków letniskowych. Najwięcej
śmieci jest w okresie letnim, kiedy przyjeżdża wielu turystów – twierdzi Jakub Zygarowicz.
Przy jednej ze ścieżek przyrodniczych nadleśnictwo postawiło kontener. Już teraz jest pełny, chociaż sezon turystyczny jeszcze na dobre się nie rozkręcił.
W sprawie zaśmieconych poboczy wzdłuż trasy nr 968 zgłosiliśmy się do Zarządu Dróg Wojewódzkich w Krakowie. – Musimy sprawdzić tę kwestię. Wcześniej takie sygnały do nas nie dotarły. Robimy objazdy przynajmniej raz w tygodniu i sprawdzamy m.in. kwestię zaśmiecenia obszaru w pasie drogowym – usłyszeliśmy od Romana Leśniaka, rzecznika prasowego Zarządu Dróg Wojewódzkich w Krakowie.
Czasami mieszkańcy, których śmieci rażą w oczy, biorą sprawy w swoje ręce. Z początkiem kwietnia do sprzątania
brzegów Mszanki ruszyli wędkarze, wspólnie z radnymi i wolontariuszami, łącznie 30 osób. Zebrali 14 m sześć. odpadów.