Wiosenna aura jednych skłania do miłości, innych jak się okazało, do kradzieży. W regionie najpewniej pojawił się esteta, który zaplanował sobie urządzenie przydomowego ogrodu albo sadu. Tyle tylko, że poza marzeniami nie miał specjalnie za wiele pieniędzy. Postanowił więc sprawę rozwiązać siłowo.
Cała rzecz wydarzyła się w Lipinkach. Pod osłoną nocy nieznany sprawca wykopał z terenu tamtejszej szkółki ogrodniczej około 160 sadzonek drzewek. Ile czasu mu to zajęło, tego nie wiadomo. Tak czy owak, o tym, że rośliny zginęły, właściciel zorientował się dopiero rano. Złodziejską szkodę wycenił na tysiąc złotych, wychodzi więc po niecałe siedem złotych za sztukę. Gdyby to było jedno drzewko – można by przeboleć, ale w takiej liczbie strata jest już dotkliwa. Wyhodowanie jednego drzewka do etapu sprzedaży to godziny pracy przy pielęgnowaniu, pieleniu, podlewaniu. Policja wyjaśnia okoliczności sprawy.
ZOBACZ KONIECZNIE
FLESZ: Nauczyciele nie rezygnują ze strajku