Eliza Mucha, mama Pawła, chwali syna, że jest bardzo uczynny, często pomaga innym w najróżniejszych sytuacjach. Nie zdziwiła jej więc reakcja nastolatka.
Uciekinier ze szpitala?
Późnym popołudniem Michał wraz z mamą wracali samochodem z zakupów w centrum Oświęcimia. Chłopak przez okno samochodu dostrzegł człowieka leżącego na ławce. Wcześniej widzieli go wychodzącego z pobliskiego sklepu spożywczego.
Nastolatkowi nie dawało to spokoju. Kiedy tylko dojechali do domu, szybko wsiadł na rower i popedałował na przystanek.
- Zdziwiłem się, kiedy zobaczyłem wbity w jego lewą dłoń wenflon. Pomyślałem sobie, że może uciekł ze szpitala i potrzebuje pomocy - relacjonuje Paweł Mucha. - Mężczyzna oddychał, ale nie było z nim żadnego kontaktu. Na nic nie reagował - opowiada.
Nastolatek zadzwonił do mamy, a mama po Straż Miejską. Chwilę później na miejscu pojawili się strażnicy. Próbowali ocucić mężczyznę, ale bezskutecznie. Wówczas wezwali karetkę pogotowia.
- Czekaliśmy na nią dobre 20 minut - mówi nastolatek. - Wreszcie przyjechała i zabrała mężczyznę do szpitala. Mam nadzieję, że wszystko z nim w porządku - dodaje.
Służyć innym
Paweł Mucha ma dopiero 14 lat, ale już wie kim będzie, gdy dorośnie.
- Od trzech lat jestem w Ochotniczej Straży Pożarnej w Oświęcimiu, a w przyszłości chcę być zawodowym strażakiem - zdradza nastolatek. - Na razie tylko asystuję przy zawodach, sprzątam, ale jak tylko skończę 18 lat i zaliczę wszystkie kursy i egzaminy, będę mógł wyjeżdżać do akcji - planuje.
Jak przekonuje, jego powołaniem jest pomaganie innym. I nie widzi w tym nic nadzwyczajnego.
https://docs.google.com/document/d/1vn3mUib7xqxXP51B1P6EwXLbb9Iwqnkx3jPJxMSnzv4/edit#
