Duszący smród dał o sobie znać w miniony piątek w godzinach popołudniowych.
- To było niedługo po ulewie, która przeszła nad regionem. Po opadach pojawiła się taka gęsta mgła, że domów nie było widać. No i strasznie śmierdziało, aż drapało w gardle - opowiada Mieczysław Król, sołtys Łukowej, którego dom znajduje się w odległości 100 metrów od cegielni.
Mieszkańcy na początku myśleli, że zatruwa ich dym wydobywający się z komina cegielni. Szybko okazało się jednak, że nieprzyjemny zapach pochodzi z odpadów, które w środę zostały przywiezione na teren firmy z odlewni aluminium ze Śląska. - Ciąży na nas obowiązek rekultywacji terenu wyrobiska. Dlatego pozyskujemy odpady, z których wytwarzana jest mieszanka rekultywacyjna - przyznaje Leszek Malinowski z firmy Eko-Olimp, która prowadzi działalność na terenach cegielni.
W piątek po opadach deszczu w złożonych odpadach nastąpiła reakcja chemiczna, na skutek której wytworzył się amoniak.
Zbulwersowani mieszkańcy zgłosili sprawę wójtowi gminy Lisia Góra, a on wezwał policję i straż pożarną.
- Nie można bagatelizować tej sprawy. Ja bardzo odczuwam takie rzeczy, bo jestem alergikiem, a ten smród był nie do wytrzymania - przyznaje Barbara Czosnyka, mieszkanka Łukowej.
- Mieszkamy na wsi, żeby oddychać świeżym powietrzem, a nie wdychać jakieś szkodliwe substancje - dodaje Anna Cebula, sąsiadka.
Gdy strażacy pojawili się na miejscu, zobaczyli na terenie o powierzchni 200 metrów kwadratowych złożonych 70 ton popiołu hutniczego.
- Nasze urządzenia pomiarowe wykazały amoniak w obrębie samego składowiska. Nie było zagrożenia dla okolicznych mieszkańców - podkreśla Piotr Janicki, dyżurny operacyjny PSP w Tarnowie.
Na miejscu swoje czynności wykonała także ekipa dochodzeniowo-śledcza tarnowskiej policji oraz inspektorzy delegatury Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Tarnowie. Pobrane zostały próbki odpadów.
- Do końca nie wiemy jeszcze, co to za odpad został przywieziony. Wczoraj nasi inspektorzy przeprowadzili kontrolę zakładu, czekamy na wyniki badań - zaznacza Krystyna Gołębiowska, kierownik tarnowskiej delegatury WIOŚ.
Zdecydowaną reakcję podjął już wójt gminy Lisia Góra.
- Wydaliśmy decyzję z natychmiastowym rygorem wykonalności w sprawie usunięcia tych odpadów i ich zutylizowania zgodnie z procedurami - mówi Arkadiusz Mikuła, wójt gminy Lisia Góra.
Mieszkańcy Łukowej obawiają się, że sytuacja może się jednak powtórzyć. Twierdzą, że na teren cegielni od dawna zwożone są różne odpady, z których unosi się nieprzyjemny zapach.
Leszek Malinowski potwierdza, że ostatnio przywiezione odpady nie powinny trafić do Łukowej. Wyjaśnia, że był to wynik pomyłki dostawcy, który błędnie zakwalifikował te odpady jako nieszkodliwe.
- Dotychczas przywożone odpady nie były niebezpieczne dla mieszkańców - zapewnia pracownik firmy Eko-Olimp.
ZOBACZ KONIECZNIE:
<
WIDEO: Jak wygląda dzień strażaka w JRG 6 w Krakowie? Sprawdziliśmy!
Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto