Po raz pierwszy ten pomysł ujrzał światło dzienne w grudniu 2012 roku, kiedy przedstawiciele Autonomicznego Ruchu Nowa Huta Wolne Miasto spotkali się z prezydentem Krakowa. Jackowi Majchrowskiemu od początku pomysł się nie spodobał. Na czacie z mieszkańcami skomentował, że cała akcja "to swego rodzaju happening, który może odbić się czkawką jego twórcom". Pomysł jednak powraca wraz z formalizacją inicjatywy Magistrat Nowohucki, która staje się stowarzyszeniem.
Radni dzielnic nowohuckich są jednak bardzo sceptycznie nastawieni do pomysłu. - Nowa Huta jest częścią Krakowa i tak powinno pozostać. Pomysł separacji jest nie tylko nierealny, ale i niebezpieczny - ocenia Stanisław Moryc, przewodniczący Rady Dzielnicy XVIII Nowa Huta. Zwraca uwagę, że stworzenie nowego miasta wiązałoby się z ogromnymi wydatkami: -Nie tylko wymiana dowodów osobistych czy praw jazdy, ale stworzenie nowych struktur miejskich i zatrudnienie urzędników - to musiałoby słono kosztować.
W jeszcze ostrzejszych słowach wypowiada się przewodniczący Rady Dzielnicy XIV Czyżyny Wojciech Krzysztonek. - Pomysł oderwania Nowej Huty od Krakowa jest oderwany od rzeczywistości - kwituje.
Z kolei znawca Nowej Huty Maciej Miezian przyznaje, że ta dzielnica była od zawsze dyskryminowana przez Kraków. - Nie wiem, na ile odłączenie jest realne, ale każdy pomysł na zwrócenie uwagi na potrzeby Nowej Huty i lata zaniedbań, które należy nadrobić, jest dobry - uważa.
W Magistracie Nowohuckim sprawę stawiają jasno: - Decyzję powinni podjąć sami nowohucianie. Będziemy dążyć do przeprowadzenia referendum w tej sprawie - mówi Twaróg.
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
