Nasz papież już błogosławiony. Są silne emocje?
Zawsze towarzyszą mi emocje. Najczęściej kończy tak, że się uryczę okropnie. Pamiętam, gdy w przeddzień pogrzebu byliśmy z mężem zobaczyć wystawionego na murach Jana Pawła II. Były łzy. Potem pojechaliśmy z powrotem do Krakowa, żeby przeżywać. Wszyscy płakali. Natomiast ta niedzielna msza beatyfikacyjna była radosna. Więc jeśli płakaliśmy, to właśnie z radości.
Beatyfikacja Jana Pawła II: wierni zgromadzili się w Łagiewnikach (ZDJĘCIA, VIDEO)
Rozmawiała pani kiedyś z Karolem Wojtyłą?
Kilka razy mi się zdarzyło. Kiedy mąż był jeszcze wojewodą, papież w helikopterze lądował na tych białych, jeszcze nieuprzątniętych polach, na Solvayu. Witaliśmy się z nim wszyscy i trzeba było szybko przechodzić. Papież przytrzymał mi rękę. A wtedy ktoś mnie odepchnął i ta ręka się wyrwała.Wtedy było mi przykro. Pomyślałam sobie, że skoro papież mnie zatrzymał, to może chciał mi coś powiedzieć.
Beatyfikacja Jana Pawła II: msza beatyfikacyjna na placu św. Piotra (ZDJĘCIA)
A wcześniej?
Pamiętam go jeszcze z czasów, gdy był kardynałem Wojtyłą. Podczas spotkania ze studentami (ja byłam jednym z nich) to było bardzo przyjemne. Tak koło niego siedzieć i rozmawiać. Był uśmiechnięty, otwarty i życzliwy. Ta życzliwość biła od niego, miał już wtedy wielka charyzmę. Na rekolekcje do świętej Anny przyciągał tłumy. Pamiętam, że kiedyś, jeszcze w latach 60., przyszedł tam z nami kolega. Stał w tym tłumie, wysłuchał kazania Wojtyły i powiedział: to jest wielki człowiek. Zobaczycie, że on daleko zajdzie. Nie wiem, czy ten chłopak, który teraz mieszka w Syrii, kojarzy tamtego kardynała z kazania z osobą Jana Pawła II. Ale wiem, że miał nosa.
Beatyfikacja Jana Pawła II. Nasi reporterzy pracują dla Was w Rzymie. Czytaj relacje, oglądaj zdjęcia i filmy