Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Majchrowski: startuję przez trolejbusy Kracika

Redakcja
Wojciech Matusik
- Wykażę, że mój konkurent obiecuje nierealne rzeczy i mami krakowian utopijnymi pomysłami - mówi w rozmowie z "Gazetą Krakowską" Jacek Majchrowski, który zamierza po raz trzeci zostać prezydentem Krakowa.

W wyborczą niedzielę szedł Pan spać jako przegrany, a obudził się jako zwycięzca. Jakie to uczucie?
Mieszane. Z wcześniejszych badań, wiedziałem, że mam przewagę. Gdy pojawił niedzielny sondaż, stwierdziłem, że albo został źle przeprowadzony, albo zmanipulowany.

Ani przez chwilę nie wątpił Pan, że wygrana jest po Pana stronie?
Ani przez chwilę.

Zobacz także: Kracik: Majchrowski powinien umieć trzymać nerwy na wodzy

Na Pana twarzy nie było tego widać. Wręcz przeciwnie.
W takiej sytuacji naprawdę trudno zapanować nad nerwami. Ale potem zasnąłem i spałem spokojnie, choć krótko. Już nad ranem odbierałem telefony, że szala przechyla się na moją stronę. Od razu więc wyrzuciłem czerwoną kartkę, o której mówił w niedzielę Stanisław Kracik. Nawet przez chwilę myślałem, żeby ją przekazać gdzie indziej.

Większość prezydentów dużych miast albo wygrała w drugiej turze, albo ma znaczącą przewagę nad konkurentem. Czy nie uważa Pan, że pana wynik to sygnał, że krakowianie nie są zadowoleni z Pana rządów, że chcą zmiany.
Myślę, że ludzie są nastawieni na myślenie partyjne, rozpatrują wszystko w kategoriach PO, PiS. Poza tym partie mają praktycznie nieograniczone fundusze na promocję swojego kandydata. Komitet obywatelski, z ramienia którego ja startuję, ma ustawowo ograniczoną kwotę pieniędzy.

Rafał Dutkiewicz, prezydent Wrocławia też startował z komitetu obywatelskiego, a wygrał w pierwszej turze
To wyjątek. Zresztą, ma on skuteczną promocję skupioną na propagandzie sukcesu.

Może więc i Pan powinien zainwestować w promocję.
Różnię się od większości polityków tym, że bardzo tego nie lubię.

Władza jednak wciąga. Cztery lata temu obiecywał Pan, że to ostatnia kadencja.
I pewnie bym tej obietnicy dotrzymał, gdyby Stanisław Kracik nie zaczął mówić o wprowadzeniu trolejbusów w centrum miasta, o budowie centrum kongresowego, nie na 2 a na 15 tys. miejsc i hali widowiskowej, nie na 15 a na 5 tys. miejsc. To mnie to trochę przeraziło. Bo oznacza, że zaczynamy od nowa, projekty, których przygotowanie trwało kilka lat idą do kosza.
Dotychczas Pana kampania polegała głównie na przecinaniu wstęg kolejnych inwestycji. Zostało panu jeszcze coś do przecięcia przed drugą turą?
Pani się uśmiecha, a przecież te inwestycje zostaną.

Ale, że tak wiele z nich zakończyło się na finiszu kampanii, to nie przypadek?
Niekoniecznie. Część inwestycji, które miały być oddane wcześniej, przedłużyło się. Inne były gotowe wcześniej. Stąd ta kumulacja w czasie przedwyborczym.

To co Pan jeszcze otworzy?
Kończy się budowa orlików, podpisaliśmy umowę na budowę linii tramwajowej do Kampusu UJ, niewykluczone, że ta budowa wkrótce ruszy.

Po pierwszej turze pojawiły się komentarze, że chwalenie się inwestycjami to za mało. Zamierza Pan wprowadzić jakieś zmiany w kampanii?
Będę chciał wzmocnić przekaz o moim programie wyborczym. Tego zabrakło. Poza tym, wreszcie w dyskusji będę mógł wykazać, że mój konkurent obiecuje nierealne rzeczy i mami krakowian utopijnymi pomysłami. Oczywiście można kusić wyborców koleją aglomeracyjną czy tunelem pod Wisłą, ja jednak udowodnię, że w 4 lata jest to niemożliwe. A warto przy tym przypomnieć, że S. Kracik jako pierwszy zlikwidował połączenie kolejowe Krakowa z Niepołomicami. Ja jestem zwolennikiem Krakowa realnego, który rozwija się spokojnie.

Stanisław Kracik twierdzi, że też ma swoje obliczenia. Jest pewien, że z Krakowa da się wycisnąć więcej. Swoją prezydenturę chce opierać na sięganiu po fundusze unijne i współpracy między samorządami. Pana określa jako osobę, która współpracować nie potrafi.
Może mówić o mnie, co mu się żywnie podoba. Co do funduszy unijnych, w Małopolsce są 182 gminy, a Kraków, jeśli chodzi o ich pozyskiwanie, jest na piątym miejscu.

Na stolicę województwa to nie jest chyba dobry wynik?
Proszę pamiętać, że są to zestawienia obliczane na mieszkańca gminy. Gdybyśmy wzięli pod uwagę łączną kwotę dotacji, Kraków byłby na pierwszym miejscu, a potem długo, długo nic.

Będzie Pan dalej wypominał wojewodzie Kracikowi, że jest z Niepołomic?
A czy to ujma dla niego? Zresztą, ja wcale nie podzielam powszechnej opinii, że on się w Niepołomicach znakomicie sprawdził. To, że znaleźli się tam inwestorzy, nie było do końca jego zasługą.

Ale Pan też chwali się, jest Kraków jest światowym liderem pod względem liczby firm outsorsingowych, choć nie miał Pan zasług w ich ściąganiu pod Wawel.
Pierwsze dwa lata kadencji spędziłem na przekonywaniu inwestorów do Krakowa. Najpierw, że warto zostać. Bo po prezydenturze Gołasia "Motorola" zastanawiała się, czy stąd nie uciekać. A jeśli firmy uciekają z miasta, to jest to też sygnał dla innych, że nie mają tu po co inwestować. Nie dopuściłem do takiego postrzegania Krakowa.

Co podoba się Panu w programie Kracika?
Zdjęcie (śmiech). Jego program to albo rzeczy, które proponuję ja, albo te, które są zrobione, albo nierealne, albo te, na które prezydent nie ma wpływu. Pozostałych jest niewiele.

rozmawiały Małgorzata Nitek i Maria Mazurek

Wybierz małopolską miss internetu. Zobacz zdjęcia pięknych dziewczyn!
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl:**Starcie pseudokibiców w Krakowie: tłukli kijami i butelkamiMaciej Szumowski stał się legendą. Idź jego drogą.**Wejdź na szumowski.eu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska