Polak musiał uznać wyższość tylko Włocha Diego Rosy z ekipy Astana.
Wszystko co najciekawsze, rozegrało się na podjeździe pod górę Superga, na którą kolarze wjeżdżali dwukrotnie. Na 5-kilometrowym odcinku o średnim nachyleniu 9 procent jako pierwszy z faworytów zaatakował właśnie Majka, chcąc sprawdzić konkurencję. Nieliczni utrzymali mu koło, wśród nich Rosa. Na 2,6 km przed metą Włoch z Astany postanowił ponowić atak i odskoczył od rywali. Za nim ruszył Holender Wouter Poels. Majka w porę zareagował i po kilometrze wyprzedził rywala, lecz Rosa był już za daleko. Na podjeździe nie był w stanie zniwelować 15-sekundowej przewagi.
Dodajmy, że Majce pomagał kolega z grupy - Paweł Poljański, a w wyścigu uczestniczył też trzeci Polak - Szymon Rekita, który jest stażystą grupy Trek Factory
W niedzielę ostatni z wielkich klasyków najwyżej kategorii - Il Lomabrdia. Przed dwoma laty Majka był w nim trzeci. Czyżby forma z końcówki sezonu dała mu kolejną wysoka lokatę?
Mediolan - Turyn (186 km): 1. Diego Rosa (Włochy, Astana) 4:27.51 godz., 2. Rafał Majka (Tinkoff-Saxo) 16 s straty, 3. Fabio Aru (Włochy, Astana) 18, 4. Thibaut Pinot (Francja, FdJ) 20, 5. Wouter Poels (Holandia, Sky) 23, 6. Damiano Cunego (Włochy, Nippo-Vini Fantini) 32.