
Na czwartym miejscu grillowego topu stawiam austriackiego Grüner Veltliner. To moje ponowne odkrycie. Zapomniane nieco wino na nowo uradowało moje podniebienie w Der Elefant, warszawskiej restauracji, której podstawę stanowi galicyjska kuchnia CK. Proste i (poza restauracją) tanie w detalu ma tę zaletę, że za 20 zł można mieć butelkę litrową!

Egri Olaszrizling odkryłem kilkanaście lat temu gdy jeszcze nie zbankrutowały delikatesy BOMI. Poza smakołykami z Włoch i Hiszpanii ta sieć miała całkiem niezły butik winny z napitkami od kilkunastu złotych po markowe wina, nie do kupienia gdzie indziej – m.in. tam udało mi się kupić Pesquera z Ribera del Duero, jedno z flagowych win tego regionu (ciekawostką jest, że bodega należy do Julio Iglesiasa i praktycznie cała produkcja, poza tym co apelacja nakazuje zostawić w UE, rozchodzi się migusiem w USA).Pesquera to wino jednak czerwone, więcej będzie więc o nim na koniec. Rizlingi dla osób pamiętających PRL były i są (teraz niesłusznie) synonimem ekstrawytrwanego kwacha – za sprawę jedynych wówczas dostępnych win tego rodzaju z Węgierskiej Republiki Ludowej. Tymczasem nic bardziej błędnego – wino jest obłędnie aromatyczne, momentami wręcz za łagodne, niemal półwytrawne, a to, które w śp. BOMI kosztowało niecałe 15 zeta, wciąż można kupić poniżej 20. Jak ktoś spróbuje, zrozumie dlaczego Rieslingi – od Alzacji po Mołdawię są boskie!

Lidl, który po erupcji win z Bordeaux, zaserwował duży wybór win węgierskich, zmienił ten naszą polską optykę co do wina tokaj. Klasyczny to wiadomo – słodki aż do mdłości ,choć jak ktoś lubi – to padajcie narody świata. Tymczasem okazało się, że są tokaje wytrwane, ba – nawet musujące jak szmpan, cava czy proseccco. Niedrogie i absolutnie smaczne, może nawet za wykwintne do griila ( w smaku, bo cenowo jak najbardziej).
Ostatecznie na zmianach w PIT zapowiedzianych w ramach piątki Kaczyńskiego skorzystają nie tylko młodzi pracownicy, ale wszyscy zarobkujący. Niższa stawka podatku, podwyższone koszty uzyskania przychodu. Kto, ile i kiedy zyska na niższym PIT - kliknij po prostu w ten tekst a poznasz szczegóły.

Z bólem serca tak nisko w TOP10 win do grilla uplasowałem mój ukochany biały szczep savignon blanc. Oczywiście najlepsze wina są francuskie, choć ja osobiście uważam za mistrzostwo świata pochodzące z bodegi Torres (Penedes, Hiszpania), ale ono kosztuje prawie 20 euro. Smakujące mniej lub bardziej dojrzałym agrestem przepyszne w cenie 20 zeta jest nawet z Nowej Zelandii (co przyznaję z bólem, bo jestem fundamentalistą i nie uznaję win Nowego Świata i w ogóle żadnych spoza Europy). Kto raz zachwyci się „agrestem”, na zawsze zostanie przy savignin blanc, obojętnie czy z Francji czy choćby z… Polski! To na zdjęciu pochodzi z Doliny Loary. Normalnie kosztuje ok. 29 zł, ale w Winnicy Lidla częste są przeceny o 30, a nawet 40 proc. i wówczas można kupić zapasik po nieco ponad 20 złotych!