https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Małopolska kolej na kolanach

Arkadiusz Maciejowski
archiwum Polska Press
Eksperci od transportu nie mają wątpliwości, że Małopolska najbardziej ucierpiała na błędach PKP - czytamy w "Dzienniku Polskim". Od wielu lat kolejarze nie potrafią zakończyć kluczowych inwestycji, czyli modernizacji torów z Krakowa do Rzeszowa i Katowic. A Bruksela wylicza problemy polskiej kolei.

Komisja Europejska w swoim roboczym dokumencie na temat Polski krytycznie ocenia stan kolei w naszym kraju. Bruksela zwraca uwagę m.in. na ograniczenia w ruchu, fatalny stan torowisk, wybór wykonawców wyłącznie  na  podstawie  kryterium ceny i niewystarczające zdolności organizacyjne spółek PKP. - Te problemy jak w soczewce skupiły się najbardziej właśnie w Małopolsce - mówi Adrian Furgalski z Zespołu Doradców Gospodarczych TOR.

Bo to właśnie w naszym regionie kolejarze ponieśli swoje dwie największe porażki na inwestycjach wartych łącznie prawie 5 miliardów złotych. Chodzi przede wszystkim o modernizację torów z Krakowa do Katowic. Zgodnie z pierwotnym harmonogramem już w 2014 roku pociągi miały rozpędzić się do 160 km/godz. na odnowionych  torach. Tymczasem do dziś wloką się ze średnią prędkością ok. 35 km/godz. A prace zakończą się najwcześniej w 2019 roku, czyli... pięć lat po terminie.

Niewiele lepiej wygląda sytuacja na torach z Krakowa do Rzeszowa. Modernizacja tej niemal 150-kilometrowej trasy ruszyła w 2010 r. i również miała się zakończyć w 2014 r. Tymczasem roboty trwają nadal. 

Co prawda od grudnia 2015 r. najszybsze pociągi pokonują tę trasę w ok. dwie godziny, ale jest to tylko powrót do stanu sprzed kilkunastu lat. 

>> Czytaj więcej na stronach "Dziennika Polskiego"

Źródło: Dziennik Polski

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Biznes

Komentarze 2

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

k
kulczykowski
Właścicielowi A4 zapewne zależało na tym, żeby połączenie z Krakowa do Katowic pozostało w opłakanym stanie. Dzięki temu zarabiał na bramkach.
D
Doratan
Nie ma się co dziwić, jak rozkłady jazdy są tak ułożone, że bardziej opłaca się jeździć autobusami. Podam mój przykład. Mieszkam  okolicy Rabki Zdrój. Kiedyś chciałem jechać do Zakopanego pochodzić po górach, ale pierwszy pociąg jechał ok. godz. 12. Jak tak może być? W czasie wakacji i świąt jazda pociągiem jest bardziej komfortowa, gdyż pociąg nie stoi w korkach jak autobusy, ale chyba ktoś ustala rozkład jazdy w taki sposób by właśnie nie było chętnych do jazdy pociągami...
Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska