Małopolanie swoje gęsi mają. Gęś zatorska – bo o niej mowa – chwalona jest za delikatne mięso, niewielką ilość tłuszczu i dobrą jakość pierza. Jeszcze do niedawna zagłębiem tej rasy była wieś Rodaki (gm. Klucze). Dziś hodowana jest tylko w nielicznych gospodarstwach, więc jej kupno stanowi prawdziwe wyzwanie dla smakoszy. Młode wykluwają się na wiosnę, więc pod koniec roku gęsina smakuje najlepiej. Wiedzą o tym nasi zachodni sąsiedzi, którzy wykupują praktycznie całą polską produkcję tego drobiu. Zwyczaj jedzenia gęsiny na świętego Marcina (11 listopada) przywędrował do nas właśnie z Niemiec, ale jego korzenie sięgają jeszcze głębiej – legendy o św. Marcinie, francuskim biskupie z Tours, który na łożu śmierci nakazał wybić wszystkie gęsi w mieście, bo żywił szczerą niechęć do tych ptaków.
O tym, w czym owa niechęć miała swoje źródła, o małopolskich tradycjach związanych z jedzeniem gęsiny i o tym, kto próbuje wprowadzić na nią modę, piszemy w tym tygodniu na www.malopolskatogo.pl.
Gęsia uczta odbędzie się podczas Festiwalu Terra Madre Slow Food Polska (07.-09.11.2014 r. ) organizowanego w Krakowie. Poznamy tam zwycięzców akcji „Gęsina na św. Marcina” oraz posmakujemy win świętomarcińskich, pochodzących między innymi z podkrakowskiej Winnicy Srebrna Góra. Na deser natomiast polecamy lekturę absurdalnego „Teatrzyku Zielonej Gęsi” Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego.