https://gazetakrakowska.pl
reklama
18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Małopolska: trwa bitwa o recepty. Chaos w służbie zdrowia

Anna Górska
Daria Kurowska z Nowego Sącza dostała receptę ze stemplem "Refundacja do decyzji NFZ". Udało jej się kupić lek ze zniżką. Inni odeszli z aptek z kwitkiem
Daria Kurowska z Nowego Sącza dostała receptę ze stemplem "Refundacja do decyzji NFZ". Udało jej się kupić lek ze zniżką. Inni odeszli z aptek z kwitkiem Stanisław Śmierciak
Tak wielkiego zamieszania jeszcze w służbie zdrowia nie było. Zdezorientowani są wszyscy: pacjenci, lekarze, aptekarze, a nawet urzędnicy z ministerstwa i Narodowego Funduszu Zdrowia. Protest lekarzy przeciwko nowej ustawie refundacyjnej spowodował, że chorzy mają problemy ze zrealizowaniem recept.

Pełna lista leków refundowanych [PDF]

- Ja już nic nie rozumiem, co się dzieje - nie kryje oburzenia pan Władysław z Krakowa. - Żona od swojego lekarza dostała receptę z oznaczonym poziomem refundacji, ja zaś od swojego z pieczątką "Refundacja do decyzji NFZ".

W aptece przy al. Pokoju odesłano mnie z powrotem do lekarza po nowy druk. Odmówiłem, kazano mi więc płacić 100 proc. ceny leków, mimo że mam prawo do zniżki. Ale kilkanaście metrów dalej, w innej aptece, farmaceuta receptę jednak zrealizował. To jakaś kpina z pacjentów - rozkłada ręce emeryt.

Na protest, polegający na przybijaniu na receptach pieczątek "Refundacja do decyzji NFZ" (zamiast podawania konkretnego poziomu refundacji leku) zdecydowało się ok. 1/3 lekarzy w kraju. Lekarze się burzą, bo po wprowadzeniu nowej ustawy refundacyjnej (obowiązuje od 1 stycznia) spoczywa na nich obowiązek sprawdzania, czy chory jest ubezpieczony i jaka refundacja leku mu przysługuje. Jeżeli popełnią błąd, NFZ pociągnie ich do odpowiedzialności finansowej.

- Musimy się jakoś bronić przed nową, niesprawiedliwą ustawą. Nie mam przecież pewności, że pacjent, który pokazuje mi zaświadczenie o ubezpieczeniu, faktycznie ma opłacone składki. Wiele zakładów pracy przecież z nimi zalega - mówi Wojciech Gąsior, chirurg z Krakowa. - A odpowiedzialność za wszystko spada na lekarzy. To niedorzeczne - dodaje.

Nie wszyscy lekarze w poniedziałek protestowali - niektórzy mieli problem ze zgraniem nowego wykazu leków z serwerów Ministerstwa Zdrowia i NFZ. - Strony się zawieszają, nie da się wydrukować listy leków refundowanych - skarży się Barbara Garcarz-Kłodzińska, szefowa poradni diabetologiczno-kardiologicznej w Krakowie.

Inni narzekają, że studiowanie listy zabiera mnóstwo czasu. - W recepcie podajemy nazwę handlową leku, w ponad 200-stronicowym wykazie zaś jest tylko nazwa chemiczna i w dodatku wykaz nie jest ułożony alfabetycznie. Skąd mam wiedzieć, gdzie na liście jest dany lek? - pyta Wojciech Wokulski, lekarz z Oświęcimia.

Dr Maciej Pamuła, pediatra z Oświęcimia, wczoraj przybijał recepty z pieczątkami. Twierdzi, że boi się kar z NFZ. - Przecież każdy pacjent może mi machnąć przed nosem podrabianą legitymacją ubezpieczeniową - tłumaczy.

Na całym tym zamieszaniu najbardziej cierpią pacjenci. 83-letni Jan Hankus z Krakowa trzy lata temu przeszedł zawał. Za dwa dni kończą mu się leki, dlatego wczoraj się wybrał po nowe recepty. Do lekarza był umówiony na godz. 11.30, wszedł do gabinetu godzinę później. Lekarze w przychodni Vadimed wyszukiwali bowiem leki w spisie NFZ.

- NFZ przewiduje na pacjenta 15 minut. Teraz oprócz normalnej diagnozy, dochodzi jeszcze przeszukiwanie tego spisu. Nie ma więc szans, aby wizyta tyle trwała - mówi dr Maria Biernat z Vadimedu.

Andrzej Wasiak, pacjent z Zakopanego, dostał receptę z pieczątką. - Lekarka nic mi nie wyjaśniła - skarży się. - Jedno wielkie zamieszanie - dodaje.

Największy bałagan panował jednak w aptekach. W jednych farmaceuci nie respektowali recept z pieczątką "Refundacja do decyzcji NFZ". Odsyłali chorych do lekarza po nowy druk albo proponowali zakup leku bez zniżki. Chorzy musieli wędrować od jednej apteki do drugiej, by znaleźć aptekarza, który przyjmie receptę z "protestacyjną" pieczątką.

- Nie mam innego wyjścia, muszę odesłać chorego, gdyż taka recepta nie spełnia ustawowych wymogów - wyjaśnia Krzysztof Tabor, kierownik apteki przy ul. Grzegórzeckiej w Krakowie.
Wtóruje mu Agnieszka Jurek, zastępca kierownika apteki przy ul. Targowej w Tarnowie. - W nowej rzeczywistości muszą się odnaleźć nie tylko pacjenci, ale i my, aptekarze - mówi.

Pani Franciszka i jej syn Michał z Tarnowa w poniedziałek w ogóle zrezygnowali z zakupu leków. - Dowiedzieliśmy się, że musimy zapłacić za leki dwa razy więcej, ale nie mamy na nie pieniędzy. Zaczekamy, aż lekarz wypisze receptę i określi poziom refundacji - komentują.

Natomiast Barbara Miś, emerytka z Krakowa, odwiedziła aż trzy apteki zanim zrealizowała swoje recepty. - Jestem po udarze mózgu, te leki są mi niezbędne dla mnie. Zapłaciłam 80 zł, a wcześniej wydawałam o 20 zł mniej - nie kryje łez emerytka.

Prezes NFZ w poniedziałek wielokrotnie powtarzał, że aptekarze nie mogą odmówić realizacji recepty z powodu braku informacji o poziomie refundacji. Oświadczenia w tej sprawie pojawiły się na stronach internetowych wszystkich oddziałów NFZ. Mimo to nie wszyscy aptekarze honorowali recepty z pieczątkami. Inni wydawali leki, ale za 100 proc. ceny.

Jolanta Pulchna, rzeczniczka małopolskiego NFZ, przyznaje, że jeśli na recepcie jest pieczątka, zamiast szczegółowej informacji o poziomie refundacji (ustawa przewiduje ich kilka, dla różnych grup chorych), farmaceuta sprzeda lek drożej. Na pewno nie wyda go po najniższej możliwej cenie - 3,20 zł. A taka stawka, obejmująca 230 różnych specyfików, powinna przysługiwać m.in. pacjentom cierpiącym na choroby przewlekłe.

Wybieramy najlepszego piłkarza i trenera Małopolski! Weź udział w plebiscycie!

Która stacja narciarska w Małopolsce jest najlepsza? Zdecyduj i oddaj głos!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!

Komentarze 9

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

M
Magda
Przedmówca teoretycznie ma racje ale praktyczne realia są inne pracuję w Przychodni i wiem jak to wygląda: musimy dzwonić do emerytów z prośbą o przyniesienie legitymacji do zkserowania bo NFZ wyrzuca nam ich jako nieubezpieczonych to samo jest z dziećmi, NFZ ma bałągan brak im poprawnych informacji z ZUSu.... 1/4 dzieci jest wyrzucana jako nieubezpieczeni bzdura kompletna ale to Przychodnia musi udowodnić NFZ żę dziecko jest ubezpieczonwe a to przeciez NFZ powinien takie info posiadać
M
Monika
Każdy emeryt ma wydaną przez ZUS kartę, którą zaświadcza, że ma ubezpieczenie. Ubezpieczeniem na 100% objęte też są dzieci, młodzież szkolna i studenci do 25 roku życia. Większość osób pracujących przychodzi do przychodzi z drukiem RMUA bo bez niego nie dostanie zwolnienia lekarskiego. Wydaje mi się, że tylko nie dużą grupę pacjentów trzeba poprosić o pokazanie dowodu ubezpieczenia. Jak czytam, ze ponad 80 letni człowiek (bo przecież na pewno nie jest już na emeryturze tylko gdzieś pracuje, a legitymację ZUS ma podrobioną) nie dostał recepty z zaznaczoną wysokością refundacji to zastanawiam się czy taki lekarz powinien mieć prawo leczyć. Bo szacunku dla zdrowia pacjenta to raczej taki człowiek nie ma!!!
k
koleżanka Donalda
W nagrodę dostałą ciepłą POsadkę i błogi sPOkój za jeszcze lepszą kasę.
j
janek
to drugie imię Donalda Tuska ?
b
brawurowy
ALLELUJA !!
Pan Owsiak - w styczniu po raz 20
podaruje sprzęt i pieniążki dla służby zdrowia
a.....w 2013 też zagra i znowu przekaże
,,,i POMYŚLCIE 20 lat---i co.....???
oni biednieją....
może Polacy za mało się starają
,nie dbają o środowisko medyczne--
nie wolno do tego dopuścić--
dajecie czarnemu dajcie
i białemu....hej,!!!
a
aaa
Przecież nie chodzi o poprawne wystawienie leku (bo od tego lekarze się nie uchylają) tylko o to, że na lekarzy zrzuca się pracę księgowej i windykatora równocześnie. A to jest chore.
Jeżeli firmy nie odprowadzają składek na ZUS, to niech ZUS tego dopilnuje, dlaczego pracujący człowiek ma cierpieć.
j
jest
To nie jest uczciwy protest. Środowisko medyczne już nas zresztą przyzwyczaiło, że nie cofnie się przed niczym, gdy walczy o interes swój, a nie pacjentów.
nfz
Ciekawe, czy lekarze, którzy przyjmują chorych w prywatnych gabinetach, także mają kłopot z wypełnianiem recept? Legitymują swych pacjentów, gdy biorą kilkadziesiąt czy nawet kilkaset złotych za wizytę, a na kontraktach NFZ już nie?
w
wku...(rzony) pacjent
Po co taki zostaje lekarzem skoro nie potrafi wziąć na siebie odpowiedzialności za poprawnie wypisany lek.
Pacjenci powinni wnosić zawiadomienia do prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa!!
Mogły "małpki" nie pchać się na Akademie Medyczne.
Dawniej mówiono,że lekarze to elita-widać jaka to klasa!!!od wbijania stempelków i gnębienia chorego.
Małpa też potrafi stempelki wstawiać-wystarczy jej dać banana a nie kontrakt NFZ.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska