Małopolska zachodnia. Nauczyciele pilnie poszukiwani. Nie ma kto uczyć przedmiotów zawodowych i ścisłych

FLESZ - Najdłuższy tunel w Polsce gotowy

Początek nowego roku szkolnego tuż tuż, tymczasem w wielu szkołach wciąż brakuje nauczycieli. Jeszcze kilka lat temu sytuacja wyglądała zupełnie inaczej. Nauczyciele po studiach mieli problem ze znalezieniem pracy, cieszyli się, gdy udało się się w jakiejś szkole dostać choć kilka godzin. Dziś wygląda to zupełnie inaczej. Mogą oni przebierać w ofertach, a w całej Polsce brakuje blisko 13 tys. nauczycieli. Braki te mocno widoczne są także w powiatach chrzanowskim, olkuskim, oświęcimskim i wadowickim.

W szkołach ponadpodstawowych po zakończeniu minionego roku szkolnego było bardzo dużo wakatów. W powiecie wadowickim brakowało 40 nauczycieli, w olkuskim 34, w oświęcimskim 22, natomiast w chrzanowskim 21. W większości przypadków te braki udało się uzupełnić, jednak nie wszędzie. Podobne problemy mają dyrektorzy szkół podstawowych w naszym regionie.

Udało się uzupełnić większość wakatów, częściowo również poprzez przydzielenie godzin ponadwymiarowych zatrudnionym w szkole nauczycielom lub zatrudniając nauczycieli - emerytów - tłumaczy Paweł Kobielusza, wicestarosta oświęcimski.

Dyrektorzy szkół największe problemy mieli ze znalezieniem nauczycieli przedmiotów ścisłych i zawodowych. Przykładowo chrzanowski "Fablok" wciąż poszukuje nauczyciela mechatroniki, trzebiński ZST-U nauczyciela fryzjerstwa, olkuskie Technikum nr 1 nauczyciela mechaniki - obrabiarki CNC, a wadowicki CKZiU nauczyciela gastronomi.

Najbardziej poszukiwani byli nauczyciele z przedmiotów zawodowych, informatyki, matematyki, fizyki, chemii, biologii, geografii oraz pedagodzy specjaliści - wylicza Beata Smolec, wicestarosta wadowicki.

Problem z brakiem nauczycieli niestety nie zostanie szybko rozwiązany, jest bowiem złożony i narasta od lat. Jak tłumaczy Andrzej Bieda, dyrektor II Liceum Ogólnokształcącego w Chrzanowie, wpływ na obecną sytuację mają częste reformy edukacyjne m.in. ta z 2012 roku, która wprowadziła specjalizację liceów ogólnokształcących, zmniejszając liczbę lekcji biologii, chemii, geografii i historii. Uczniowie wybierając profil kształcenia humanistyczny lub ścisły decydują o tym, lekcji których przedmiotów będą mieli więcej, a których wcale od drugiej klasy. W efekcie spadło zapotrzebowanie na nauczycieli ww. przedmiotów.

Osoby chcące się kształcić w kierunku nauczyciela oczekują stabilnej sytuacji i gwarancji zatrudnienia. Niestety częste reformy nie dają takiej pewności. Wiele osób przez to rezygnuje ze studiów nauczycielskich lub decyduje się na przebranżowienie - podkreśla Andrzej Bieda.

Nie bez znaczenia pozostają tu także zarobki. Nauczyciele przed pandemią walczyli o podniesienie płac, jednak bezskutecznie. Nauczyciele z kilkuletnim doświadczeniem zarabiają godziwe pieniądze. Jak podkreśla Andrzej Bieda problemem jest jednak wynagrodzenie dla młodych nauczycieli po studiach.

Młody nauczyciel może liczyć na najniższą krajową. Tymczasem jest to bardzo odpowiedzialny zawód. Nauczyciel bierze odpowiedzialność za kształcenie młodzieży oraz ich bezpieczeństwo - puentuje Andrzej Bieda.

W wielu wypadkach nauczyciel też obarczany jest po prostu wychowaniem ucznia. - W wielu, nawet tzw. "dobrych" rodzinach nie przekazuje się dzieciom podstawowych wartości, umiejętności współżycia z innymi. I dostajemy rozwydrzone dzieci, które nie tylko musimy nauczyć języka polskiego ale zachowania - mówi z goryczą młoda nauczycielka w szkole podstawowej w Olkuszu.