Nie wiem, jak to jest, ale zawsze gdy czegoś potrzebuję, to tego nie ma, mimo że wielokrotnie zostało to przeze mnie kupione. Nie chodzi tylko o śrubokręty, ale właśnie głównie o pompki do rzeczy gumowych. Na końcu zawsze jestem skazany na dmuchanie, całowanie przeźroczystych wentylów, nadgryzanie ich, łypanie spod ukosa, czy się dinozaur podnosi, sprawdzanie ciągłe jego twardości. Z szyją miałem największy kłopot - cały czas krzywa była, mimo że już dmuchać nie byłem w stanie, bo mnie bolało w dołeczkach pod uszami. W końcu nalałem do dinozaura wody dla ochłody i było bardzo miło do czasu, gdy źdźbło po źdźble wpadło do niego, liście się nagromadziły, jak również plamki błotniste, padłe muchy końskie, ślimaki całe. W końcu ten dinozaur zrobił się bardzo nieestetyczny, niewesoły, szyja na bok oklapła, uwiądł, rozlazł się i znieswoił. Wypuściłbym z niego powietrze, ale wiem, że kryje pod sobą okrągłą plamę żółtej, zwiędłej trawy. Niech więc sobie leży, zwiędły.
CO TY WIESZ O WIŚLE? CO TY WIESZ O CRACOVII? WEŹ UDZIAŁ W QUIZIE!"
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!