Z jednej strony dziwi - Adam nigdy nie był nawet mistrzem olimpijskim (a mój niedawny sąsiad z "Polski" Robert Korzeniowski aż czterokrotnie), nie należy do niego rekord żadnej poważnej skoczni, nawet Wielkiej Krokwi, nie ma też żadnego rekordu świata w lotach... No, jest taki nawet całkiem w narciarskiej elicie - przepraszam, bo prawda najbardziej boli - przeciętny!
Zarzeczny: Czego człowiek nie zrobi, żeby zaistnieć...
Ale jest zarazem w tym polskim mistrzu coś faktycznie wyjątkowego. Mianowicie on przeniósł sportową rywalizację z ogrodu zoologicznego do ogrodu botanicznego. Ze świata wiecznej bijatyki w krainę estetyki. Dobrych manier, grzeczności, szacunku. On, po którym nikt tak wspaniałych i aż tak niepolskich cech charakteru nie miał się prawa spodziewać. No, oby go tylko teraz nie przytłoczono medalami, bo mały jest, i może nie udźwignąć, jak niejeden przed nim mistrz nart, że wspomnę Fortunę, Łuszczka...
Adam Małysz ogłasza koniec kariery. '26 marca skaczę po raz ostatni'
No, ale do futbolu pędzę, bo czas z żywymi naprzód iść. Oto na naszych oczach pada mit, że… polscy piłkarze niczego nie potrafią. Ale do jego obalenia trzeba było niemieckiego trenera Jürgena Kloppa. On to wystawia w składzie Borussii Dortmund aż trzech Polaków, no i już mają pewne mistrzostwo Niemiec. Owszem, czasem któryś grzeje ławę, czasem śmieją się z Lewandowskiego, że w bramkę nie trafia, jak i do łóżka czy - jak to facet - do sedesu, ale generalnie ci Polacy różnią się choćby od gwiazd Bayernu tylko jednym - że są lepsi! No to potrafimy grać czy nie? A może to zależy wyłącznie od opiekuna? Niemieckiej szkoły? To też mit, bo przecież jedyny u nas absolwent sławnej kolońskiej szkoły pan Pasieka czyni coś, co nie udało się nawet najpotężniejszym w dziejach siłom natury - mianowicie zatapia Arkę! Czy można mówić coś o niemieckiej dyscyplinie? Też niekoniecznie, bo jedyny reprezentant tamtego kraju w naszej lidze wyróżnił się tym tylko, że na sześć treningów przychodził siedem razy pijany. No, ale czy to aby na pewno był Niemiec, jeśli miał na nazwisko Borowka...
No dobra, cieszmy się, że Klopp przygotuje nam kadrę na Euro. A jeżeli ktoś chciałby już wiedzieć, czemu ci Niemcy w to kopanie tacy dobrzy, tamtejszy sekret trenerski brzmi tak: zaufanie jest dobre, kontrola lepsza. No więc nasi w Dortmundzie dobrze są kontrolowani. I zapełnią pustkę po Małyszu.
Paweł Zarzeczny
CZYTAJ WIĘCEJ FELIETONÓW PAWŁA ZARZECZNEGO W SERWISIE POLSKATIMES.PL