Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mariusz Graniczka, dyrektor krakowskiego XLIV liceum: Nikogo nie wzywam na dywanik w sprawie religii. Z rodzicami prowadzę dialog

Grzegorz Wszołek
Mariusz Graniczka, dyrektor XLIV LO
Mariusz Graniczka, dyrektor XLIV LO fot. biały kruk/materiały prasowe
Nie ma mowy o tym, by w jakimkolwiek wypadku uczeń nieuczęszczający na religię był w najmniejszy nawet sposób deprecjonowany. Razem tworzymy zgraną wspólnotę - mówi Mariusz Graniczka, dyrektor XLIV LO.

XLIV LO w Krakowie stało się w jednej chwili najpopularniejszym w Polsce. Wszystko za sprawą doniesień o tym, że „wzywa Pan na dywanik” rodziców, którzy nie chcą posyłać dzieci na lekcje religii. Prawda to?

Informuję, że w XLIV Liceum Ogólnokształcącym przy ul. Bernardyńskiej nabór na lekcje religii odbywa się za pośrednictwem wypełnionych deklaracji przez zainteresowanych rodziców w klasie I. Szanując wybór każdego - zarówno ucznia, jak i rodzica - deklaracje są zbierane w okolicach połowy września, po to, by w sposób świadomy młodzież mogła wybrać, czy chce uczestniczyć w zajęciach. Uczeń, rezygnując z lekcji religii, musi o tym fakcie poinformować wychowawcę i dyrekcję. Pragnę wyjaśnić, że dyrektor szkoły jest jednoosobowo odpowiedzialny za bezpieczeństwo uczniów, a także za całokształt procesu dydaktyczno-wychowawczego.

No ale religia jest przedmiotem nadobowiązkowym realizowanym w szkole.

Tak. W związku z tym, dyrektor ma obowiązek organizować i kontrolować prowadzone zajęcia. Gdy uczeń nie chce uczęszczać na lekcje religii, to na moich barkach leży zapewnienie alternatywnych zajęć lub opieki nad uczniami. Jeśli przedmiot zaplanowano na początku lub na końcu planu lekcyjnego, wówczas rodzic musi zapewnić dyrektora, iż wyraża zgodę na pobyt dziecka poza liceum i bierze za niego odpowiedzialność.

Rozmawia pan z uczniami, niechętnie nastawionymi do katechezy w szkole?

Tak, przeprowadzam rozmowy z uczniami, którzy nie zamierzają uczestniczyć w lekcjach religii. Staram się sprawdzić, czy nie oczekują jakiegoś wsparcia, a także pytam wprost, jakie zajęcia chcieliby realizować w zamian za religię.

Z lekcją religii jest tak, że rodzic w porozumieniu z dzieckiem może wybrać etykę. W 44 LO też tak jest?

Nie ma zbyt wielu chętnych na zajęcia z etyki. Dokładnie ten sam problem mieliśmy w gimnazjum. Proszę sobie wyobrazić, że w tym roku szkolnym, tylko dwóch uczniów w całym liceum zadeklarowało chęć udziału w takich lekcjach. Pytam zatem młodych ludzi, co takiego się wydarzyło, że rezygnujesz z uczestnictwa w lekcji religii? Nie chodzi o zmuszanie do czegokolwiek! Staram się tylko dowiedzieć, czy wina nie leży np. po stronie nauczyciela - katechety? Dbając o poziom nauczania powinienem zadawać takie pytania i nie mam żadnej obawy przed ich stawianiem. Jestem też w stałym kontakcie z uczniami liceum, ponieważ czuje się odpowiedzialny za bezpieczeństwo, poziom nauczania i wychowanie każdego z osobna.

To był ten „dywanik” dla rodziców, o którym pisała „Gazeta Wyborcza”, czy nie?

Informacje z artykułu z „Gazety Wyborczej” są nieprawdziwe - brak w nich tła rozmów z uczniami, rodzicami i nauczycielami. Tak, prowadzę z nimi dialog. Nigdy nie wzywałem nikogo na „dywanik”, a zapraszałem rodzica lub ucznia, rezygnującego z lekcji, by uzyskać informacje. One są mi potrzebne w przygotowaniu procesu dydaktyczno-wychowawczego. Do każdego podchodzę z wyrozumiałością i troską, nigdy nie wywieram presji!

Tymczasem słyszymy, że namawia Pan, zachęca niesfornego lub niewierzącego ucznia i rozkazuje mu wręcz chodzić na lekcje religii…

Absolutnie nie, chcę tylko, by proces kształcenia i wychowania powierzonych uczniów - również z przedmiotów nadobowiązkowych - odbywał się zgodnie z zasadami. Nie ma mowy o tym by w jakimkolwiek wypadku uczeń nie uczęszczający na religię był w jakikolwiek sposób deprecjonowany. To, co napisała „Gazeta Wyborcza”, jest tendencyjne i zmanipulowane. Dziennikarze nie wgłębili się w tematykę prowadzenia zajęć lekcji religii w naszej placówce. Nie ma mowy o jakimkolwiek przymusie, czy nacisku na uczniów. Oświadczam, że nie złamałem prawa, a podopieczni są bezpieczni - ich prawa są respektowane.

Poseł Lewicy Maciej Gdula ocenił, że Pana zachowanie jest „najlepszym dowodem na potrzebę przeniesienia lekcji religii do salek katechetycznych”.

Czegóż można się spodziewać po parlamentarzystach pokroju posła Gduli? Zupełnie nie dziwi mnie jego stanowisko w tej sprawie. Politykom lewicowo-liberalnym od zawsze zależało i zależy na wyrugowaniu religii ze szkół i życia publicznego. Pragnę im tylko przypomnieć, że dzisiejsze funkcjonowanie nas w wolnej i demokratycznej Polsce zawdzięczamy również wybitnym postaciom Kościoła: papieżowi św. Janowi Pawłowi II, kardynałowi Stefanowi Wyszyńskiemu, bł. Jerzemu Popiełuszce, ks. Ignacemu Skorupce, ks. Stanisławowi Konarskiemu i wielu i wielu innym. Zawdzięczamy Im ogromnie dużo, a ks. Stanisław Konarski - patron XLIV Liceum był jednym z kluczowych współautorów reformy edukacji, która polską szkołę umiejscowiła wśród najlepszych w osiemnastowiecznej Europie.

Patron patronem, tymczasem poseł Gdula wnioskuje o kontrolę kuratorium w zarządzanej przez Pana szkole.

To leży w gestii pani kurator Barbary Nowak. Nie mam sobie nic do zarzucenia, bowiem moje rozmowy, toczone z uczniami i rodzicami, są prowadzone z otwartą przyłbicą. Poruszyłem temat lekcji religii na ogólnym zebraniu. Nie jest żadną tajemnicą, że troszczę się o to, by realizowano jak najlepiej lekcje religii. Po medialnych doniesieniach zostałem przez zwierzchnika nadzoru pedagogicznego zobowiązany do złożenia wyjaśnień, co też uczyniłem.

Czy prawdą jest to, że zmusił Pan dzieci do pójścia na mszę św.?

O żadnym przymusie nie było mowy!

Ponoć nakazał Pan uczniom udać się na pogrzeb zmarłego proboszcza Katedry Wawelskiej - ks. Zdzisława Sochackiego.

Byliśmy obecni pełną delegacją szkolną, ja i moja zastępczyni, a także przedstawiciele samorządów wszystkich klas naszego liceum. Katedra Wawelska, u stóp której położona jest nasza szkoła, to niezwykłe miejsce. Ponadto, wielokrotnie gościliśmy w Katedrze u ks. Sochackiego, kontaktowaliśmy się z nim. Zatem, jako wdzięczni sąsiedzi, uznaliśmy, że mamy obowiązek uczestnictwa w dniu 7 września w uroczystym pochówku proboszcza. Nie było mowy o „zmuszaniu” - wszyscy uczniowie mieli świadomość, że to co czynimy to szlachetne zachowanie z naszej strony.

Omówił Pan to z uczniami?

Tak. Wszystko było omawiane z „trójkami” klasowymi. Uczniowie doskonale wiedzą, że zawsze mogą ze mną otwarcie dyskutować, czasem można się różnić. Trzeba jednak pokazać akt szacunku wobec śmierci drugiego człowieka, tak zasłużonego. Ci, którzy to negują, wystawiają świadectwo samym sobie. Dodam ponadto że reprezentacja naszego liceum w liczbie ponad 50 osób, uczniów i nauczycieli wraz z pocztem sztandarowym w dniu 14 września - wzięła udział w uroczystościach pogrzebowych Żołnierzy Wyklętych. I jestem z tego powodu dumny! Dopóki jestem dyrektorem, to nasi uczniowie i ja będziemy brali udział w tych wydarzeniach.

Zakomunikował Pan też rodzicom, że nawet, jeśli ich pociechy nie będą chodziły na lekcje religii, to i tak muszą uczestniczyć w mszach?

Powiedziałem rodzicom, że jeśli np. będziemy wychodzić na mszę z okazji rozpoczęcia roku szkolnego lub zakończenia, albo ślubowania klas pierwszych, to w przypadku niewierzących uczniów mogą oni potraktować wyjście na zasadzie wycieczki do obiektu muzealnego. Zastrzegam, że nie usłyszałem ze strony Rodziców w tej kwestii „nie, nie życzę sobie”. Zasady swobodnej wypowiedzi w naszym liceum są od zawsze przestrzegane i dobrze znane. Niejednokrotnie na ogólnych zebraniach Rodzice zabierali głos w różnych kwestiach.

Z nami Pan rozmawia, tymczasem „Gazeta Wyborcza” chciała z Panem porozmawiać, a Pan odmówił.

Wielokrotnie ta gazeta publikowała kłamstwa o działaniach podejmowanych w naszej szkole, wykazując się nierzetelnością i tendencyjnością, pisząc zawsze na z góry przyjętą tezę, tym samym wyrządzała krzywdę całej społeczności szkolnej - ponad 500 uczniom i ich rodzinom, ponad 60 nauczycielom. Razem tworzymy zgrana wspólnotę, dumną ze swojej szkoły, jej osiągnięć i szczególnego usytuowania u stóp Wawelu. Takiemu medium nie mam zamiaru udzielać wywiadu.

Mówi Pan o wspólnocie, a tymczasem w sieci może Pan przeczytać o sobie że jest „katolem”, „pisowcem”, „człowiekiem Czarnka”, „niszczycielem edukacji”. Śledzi Pan te komentarze?

Przeczytałem kilka nieprzyjemnych oraz obraźliwych tekstów pod moim adresem, które świadczą tylko o poziomie kultury i intelektu piszących - wystawiają świadectwo tylko samym sobie. Odbieram te ataki jako celowe deprecjonowanie szkoły funkcjonującej wg demokratycznych zasad. Szkoły, która cieszy się od wielu lat bardzo dużą popularnością wśród kandydatów do szkół ponadpodstawowych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Mariusz Graniczka, dyrektor krakowskiego XLIV liceum: Nikogo nie wzywam na dywanik w sprawie religii. Z rodzicami prowadzę dialog - Dziennik Polski

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska