Wisła Kraków po pierwszym etapie przygotowań do sezonu
- Wciąż trzeba pracować nad finalizacją akcji
- Ciekawie w drugiej linii, czyli szukanie rozwiązań
- Karol Dziedzic pójdzie na wypożyczenie czy zostanie?
- Młodzież w Wiśle Kraków dostanie szansę
- Najbliżej jest Bartosz Talar
- Transfery? Kilka rozpoczętych tematów
- Trener Wisły zadowolony z rywalizacji wśród bramkarzy
- Bardzo intensywny czas w Turcji
- Hutnik Kraków ostatnim sparingpartnerem?
- Poszerzenie sztabu, docenienie pracy Karola Barana
Wciąż trzeba pracować nad finalizacją akcji
Na początek poprosiliśmy trenera Wisły o podsumowanie pierwszego okresu przygotowań do sezonu oraz pierwszego sparingu. Mariusz Jop powiedział: - Pierwszy tydzień to były testy i takie wprowadzenie do regularnego treningu. Oczywiście te testy pozwoliły nam na indywidualizację pracy, na stworzenie grup treningowych i na pokazanie kierunku, w którym powinniśmy zmierzać. Na co mamy zwrócić większą uwagę, jeżeli chodzi o kwestie motoryczne. W tym tygodniu dużo pracowaliśmy nad grą w defensywie. Szczególnie jeżeli chodzi o pressing, wysoką i średnią obronę. W cztery dni było sześć jednostek treningowych. We wtorek i czwartek trenowaliśmy po dwa razy. To było duże obciążenie dla zawodników. Oczywiście to nie było tak, że się przygotowywaliśmy pod sparing, tylko traktowaliśmy to jako formę treningu z rywalem. Pod tym względem cele motoryczne zostały zrealizowane. Oczywiście, trochę stare stare problemy się pojawiły i uwidoczniły. Na pewno wiemy o tym - wiedzieliśmy o tym też wcześniej - że musimy bardzo dużo pracować jeżeli chodzi o finalizację. Jeżeli chodzi o pozycjonowanie się w polu karnym, o jakość dośrodkowań, o decyzje o strzale. Chodzi o te rzeczy, które widzieliśmy w sparingu. Czasami za bardzo koronkowo rozgrywamy swoje akcje. Brakowało decyzji o strzale. No, a jak już były te strzały oddawane, to tak jak w przypadku np. Kiakosa one były nieprecyzyjne. A były to sytuacje stuprocentowe. Pozytywne jest to, że takich sytuacji było dosyć dużo, natomiast oczywiście skuteczność jest do poprawki. To coś, co będzie nam potrzebne też w lidze, bo takie momenty są dosyć częste. Jesteśmy w ataku pozycyjnym, musimy kreować sytuacje i potrafić je wykańczać.
Ciekawie w drugiej linii, czyli szukanie rozwiązań
Wygląda na to, że największy problem obecnie trener Wisły ma w środku pola. Kontuzjowany jest Marc Carbo. W piątek nie mogli grać Kacper Duda i Patryk Gogół. Mariusz Jop sięgnął zatem m.in. po Enisa Fazlagicia, a nawet Jehora Chromycha z drugiej drużyny. O sytuacji w pomocy szkoleniowiec „Białej Gwiazdy” mówi” - Tak sytuacja się ułożyła, że mieliśmy 24 zawodników z Jehorem Chromychem, który na szybko do nas dołączył. 21 zawodników z pola, chcieliśmy przede wszystkim, żeby mniej więcej był równy czas pracy dla większości z nich. Mieliśmy pewne ograniczenie, jeżeli chodzi o ustawienie zawodników. Nie każdy grał na takiej swojej, docelowej pozycji, bo na przykład Jesus Alfaro nie jest taką klasyczną „ósemką”. Jest raczej zawodnikiem, który występuje na innej pozycji. Co do Fazlagicia to jest zdrowy, trenuje z nami, więc też dostał czas, żeby się pokazać. A Jehor był wzięty po to, że to jest zawodnik środka pola. Tu trochę mieliśmy problem z obsadzeniem tych tych pozycji.
Zapytany o absencję Kacpra Dudy, Mariusz Jop dodaje: - Kacper w czwartek po treningu zgłosił niewielką infekcję. Ona trochę się rozwinęła, więc nie chcieliśmy ryzykować, żeby nie wyłączyło go to na początek przygotowań na obozie. Dlatego doszliśmy do wniosku, że lepiej będzie, jak zostanie w domu i się wykuruje tak, żeby od niedzieli mógł zacząć normalny trening. Patryk Gogół też nie mógł być brany pod uwagę, bo też się delikatny problem u niego pojawił. Stąd też ruch z Jechorem Chromychem, który w rezerwach sobie dobrze radził, a jest zawodnikiem środka pola, więc planujemy go też zabrać na zgrupowanie.
Z kolei o sytuacji Enisa Fazlagicia, który zaliczył w piątek asystę przy golu Łukasza Zwolińskiego, Mariusz Jop mówi krótko: - Enis Fazlagić jest zawodnikiem Wisły Kraków i jedzie z nami na obóz.
Karol Dziedzic pójdzie na wypożyczenie czy zostanie?
W piątek w Myślenicach nie było Karola Dziedzica, który przebywa na testach w Stali Stalowa Wola. Młody pomocnik ma zagrać w sobotę w sparingu tej drużyny ze Stalą Rzeszów. Jego wypożyczenie nie jest jednak przesądzone, a Mariusz Jop mówi: - Zawsze decyzja jest na końcu. Przyznam, że się spodziewaliśmy jakiegoś ruchu szybciej do środka pola, ale sytuacja się trochę skomplikowała. Wtedy możliwe byłoby na pewno wypożyczenie Dziedzica. Natomiast teraz… Musimy to jeszcze raz przeanalizować i zdecydować czy będzie lepiej dla Wisły Kraków, że Dziedzic pójdzie się ogrywać, żeby grał, łapał więcej minut czy jednak będzie lepiej jak będzie u nas i będzie alternatywą do środka pola. Może być taka sytuacja, że on do nas doleci do Turcji. Nie jest planowane, że będzie z nami leciał w sobotę. On ma zagrać sparing w sobotę i technicznie byłoby to bardzo trudne do przeprowadzenia, żeby od razy leciał z nami. Na razie kończy testy w Stalowej Woli i zobaczymy.
Trener Wisły podkreśla również, że wybór Stali Stalowa Wola w przypadku Dziedzica nie jest dziełem przypadku: - To też nie jest przypadek, że pojechał akurat do Stalowej Woli na testy. Bierzemy pod uwagę jak gra Stal, jaka tam jest filozofia. Dużo budowania, gry w piłkę i byłoby to rozwojowe dla Karola. Tutaj będziemy jeszcze rozmawiać z dyrektorem sportowym.
Młodzież w Wiśle Kraków dostanie szansę
W piątek Wisła Kraków ogłosiła, że kontrakt z nią przedłużył do 30 czerwca 2026 roku z opcją przedłużenia Filip Baniowski. Mariusz Jop poproszony przez nas o komentarz do tej sprawy, mówi: - Myślę, że dla niego to jest uspokojenie sytuacji. Wie na czym stoi. Wie, jaka jest jego najbliższa przyszłość, ale dla nas też to dobra sytuacja, bo wiemy, że możemy na takiego chłopaka stawiać. Bo w sytuacji, kiedy ktoś nie planuje swojej przyszłości z Wisłą Kraków, to trudno, żeby na taką osobę liczyć. Filip to jest ciekawy zawodnik. Wyróżniał się w zespole rezerw. Podobnie jak Kuziemka. Trenują z nami, będą trenowali, jadą z nami na obóz. A później? Zobaczymy. To jest rywalizacja, to jest czas sparingów, czas pracy przed nami i oni też dostaną swoją szansę. Liczę na nich tak samo, jak na każdego innego zawodnika. Każdy ma możliwość tutaj pokazania się i jeśli sportowo będą na bardzo dobrym poziomie, to nie jest wykluczone, że któryś z nich będzie miał szansę zagrać w meczach ligowych. Nawet od początku, więc tutaj jest ta sprawa otwarta.
W sprawie wiślackiej młodzieży Jop dodaje: - Finalnie Filip Baniowski i Maciej Kuziemka są z nami. Ja się cieszę, że mamy młodych chłopaków, którzy przeszli ścieżkę pracy w Akademii. I to też jest sygnał dla innych, że to jest możliwe, żeby poprzez Akademię wejść do pierwszego zespołu. Oczywiście, dla jednego i drugiego to jest jeszcze długa droga, żeby grać na poziomie seniorskim regularnie i żeby być wiodącą postacią w zespole. Natomiast to jest pierwszy krok w ich karierach. Trenują regularnie, mają możliwość zmierzenia się z tym, jakie są oczekiwania, jaka jest presja. Tutaj jednak są trochę inne uwarunkowania niż na poziomie III-ligowym.
Najbliżej jest Bartosz Talar
Kilku zawodników Wisły wciąż przechodzi rehabilitację po kontuzjach, poważnych kontuzjach. Chodzi o Bartosza Talara, Igora Łasickiego, Marca Carbo i Josepha Colleya. Pytany o to, który z nich może rozpocząć najszybciej normalne treningi, Mariusz Jop wyjaśnia: - Bartek Talar zaczął od samego początku przygotowania z nami. Na razie w grach jeszcze nie bierze udziału, tylko jest zawodnikiem neutralnym, bez kontaktu z przeciwnikiem. W określonym środku treningowym. Przeszedł jednak wszystkie treningi z nami i nie ma dolegliwości. Wygląda bardzo fajnie, więc liczę na to, że już wejdzie normalnie w gry i być może w jakimś sparingu będzie mógł wziąć udział. Igor Łasicki też zaczął rehabilitację po zabiegu. Myślę, że na obozie na pewno będzie już w trening biegowym. Nie wiem czy już będzie w stanie wejść w pracę z całym zespołem. Marc Carbo to jest na pewno kwestia dłuższa, bo jeszcze dwa tygodnie ma chodzić o kulach. Natomiast oczywiście jest w trakcie rehabilitacji. Jedzie z nami do Turcji. Joseph Colley ma natomiast dołączyć do nas po obozie. Rehabilituje się dalej u siebie i zobaczymy, jak będzie wyglądała sytuacja. Pamiętajmy o tym, że to był bardzo poważny uraz i tu może być dużo komplikacji, gdy wejdzie w większe obciążenia. Nie chciałbym tutaj prorokować, natomiast chciałbym, żeby jak najszybciej oczywiście był zdrowy i mógł z nami trenować, bo to podniosłoby poziom rywalizacji. Nie jestem jednak w stanie w przypadku Colleya odpowiedzieć na pytanie, kiedy on będzie zdolny do treningu i gry, bo myślę, że dużo się jeszcze może wydarzyć. Z tego co wiem, to rehabilitacja przebiega zgodnie z planem. Stopniowo zwiększane są obciążenia. Ta noga reaguje we właściwy sposób. Dobrze to rokuje, natomiast nie chciałbym tutaj absolutnie jakichś terminów podawać, bo to jest jeszcze zbyt duża niewiadoma.
Transfery? Kilka rozpoczętych tematów
W przerwie między rundami zawsze najwięcej emocji wśród kibiców wzbudzają transfery. Do Wisły nikt nowy na razie nie trafił, a pytany o tę kwestię trener Mariusz Jop mówi: - Czekamy na ostateczne decyzje. W toku są niektóre tematy, natomiast jak to w tym biznesie bywa, czasami są, za chwilę się okazuje, że nie ma i pojawia się ktoś inny. Ja na pewno z perspektywy trenera chciałbym jak najszybciej, żeby takie ruchy były wykonane, bo po prostu każdy zawodnik przychodzący do klubu, potrzebuje czasu, żeby się zaadoptować. I to jest jakby sprawa naturalna. Natomiast też trzeba mierzyć zamiary na siły. Mamy pewne problemy, pewne ograniczenia, w związku z tym czekam na to, co uda się dyrektorowi sportowemu zdziałać. Nie jest tak, że nie ma rozpoczętych kilku tematów, bo są, ale czy uda się je sfinalizować, tego nie wiem.
Trener Wisły zadowolony z rywalizacji wśród bramkarzy
W meczu z Podbeskidziem zagrało trzech bramkarzy Wisły. Kolejno: Patryk Letkiewicz, Kamil Broda i Anton Cziczkan. A jest jeszcze wracający po kontuzji Jakub Stępak. O sytuacji z bramkarzami w Wiśle Mariusz Jop mówi: - Jakub Stępak wraca po długiej kontuzji. To chłopak, który się od pół roku rehabilituje więc jeszcze trochę czasu potrzebuje, żeby wrócić na taki poziom. Jeżeli chodzi o pozostałą trójkę, to jest oczywiście rywalizacja. Jeśli ktoś mówi, że jakiś zawodnik może odejść, to zawsze odpowiadam tak - a kto w zamian? Bo wyobrażam sobie sytuację, gdy Stępak nie jest jeszcze w pełni sił, bo wraca po kontuzji i ktoś z tych trzech bramkarzy bramkarzy ma uraz. Kto wtedy jest rezerwowym? Kto jest do treningu jako trzeci czy czwarty bramkarz? Tutaj na ten moment są wszyscy, rywalizują i myślę, że jest to w tym momencie optymalna sytuacja dla Wisły.
Jeśli ktoś najbardziej chciałby w tym momencie z Wisły odejść spośród bramkarzy, to niezadowolony ze swojej sytuacji Kamil Broda. Pytany o tę sprawę Mariusz Jop tłumaczy: - Pamiętajmy o tym, że Kamil miał dużo urazów. Później wrócił, zagrał kilka spotkań w rezerwach. Natomiast z mojej perspektywy nie było podstaw do tego, żeby Letkiewicz stracił miejsce w jedenastce. Kamil to jest ambitny chłopak i jest naturalnym, że chce grać, ale to też jest specyfika tej pozycji. To nie jest pozycja napastnika, który wejdzie na trzydzieści minut, tylko bramkarz najczęściej jak gra, to gra. A my też nie chcemy takiej sytuacji, gdy po jednym błędzie zmieniamy bramkarza, bo to dla nikogo nie jest komfortowe. I myślę, że ani Kamil, ani Anton, ani „Leta” takiej sytuacji by nie chcieli będąc tym podstawowym bramkarzem. Dla mnie to jest komfortowa sytuacja, gdy mamy trzech bardzo dobrych bramkarzy. Z perspektywy trenera jest to dla mnie komfort. Natomiast jeżeli będą jakieś decyzje, ktoś będzie w stanie sprostać wymaganiom Kamila i klub na to wyrazi zgodę, to też pewne rzeczy są poza mną. Uważam natomiast, że ta trójka daje komfort pracy.
Bardzo intensywny czas w Turcji
W sobotę Wisła Kraków wyleci do Turcji na dwutygodniowe zgrupowanie. To będzie czas ciężkiej pracy dla zawodników „Białej Gwiazdy”. Mariusz Jop zdradza: - Bardzo intensywny był już ten tydzień, bo naprawdę tej pracy było dużo i zawodnicy wykonali ją bardzo dobrze. Kolejne dwa tygodnie również będą trudnymi, jeżeli chodzi o obciążenia. Z czterema sparingami. Czeka nas dużo pracy. Warunki do tego będą dobre, bo wiadomo, że pogoda tam jest lepsza niż w Polsce. Będziemy chcieli maksymalnie wykorzystać ten czas.
Hutnik Kraków ostatnim sparingpartnerem?
W Turcji Wisła zagra cztery sparingi, a po powrocie czeka ją ostatni test. Teraz już wiadomo, kto sprawdzi formę wiślaków na kilka dni przed wznowieniem rozgrywek. Mariusz Jop mówi bowiem wprost: - Prawdopodobnie zagramy z Hutnikiem Kraków.
Poszerzenie sztabu, docenienie pracy Karola Barana
Mariusz Jop został zapytany na koniec o rolę trenera Karola Barana, który został włączony do sztabu trenerskiego pierwszej drużyny. Jop mówi: - Zawsze był w sztabie ktoś taki z boku, kto zajmował się kontuzjowanymi zawodnikami, który pomagał im w powrocie do pełnej sprawności. Teraz doszliśmy do wniosku, że Karol bardzo dobrze tę pracę wykonywał w rezerwach. Wcześniej jeszcze w zespołach juniorskich i czasami jest lepiej wziąć kogoś, kogo znamy. Kogoś, o kim wiemy, że możemy na nim polegać w każdej sytuacji. To bardzo pracowity trener, który też już ma sporo doświadczenia. Myślę, że jest to też duża korzyść dla pierwszego zespołu, bo będziemy na pewno spokojni, jeżeli chodzi o pracę, o wprowadzenie zawodników po urazach. Wiemy, że będą oni prowadzeni na dobrym poziomie. Jak wejdą do pierwszego zespołu, już do takiego trenowania w pełni z piłką, to pod względem motorycznym będą gotowi. Oczywiście Karol też może prowadzić normalnie trening w pierwszym zespole, jeśli będzie taka potrzeba. Może wspomagać Kazimierza Piechnika i czasami tak już robimy. Jeżeli jest trening na siłowni, potrzeba drugiego trenera, który na pewne detale będzie zwracał uwagę, to tak robimy.
