Zdjęcia: Adam Wojnar
To już 21. raz, kiedy stolica Małopolski stała się jamniczą stolicą. Zapowiadana jako "najdłuższy, najsympatyczniejszy i najbardziej rozszczekany marsz w historii Krakowa", parada jamników, jak co roku przyciągnęła tłumy miłośników zwierząt i ich czworonogów.
Psiaki wyruszyły spod Barbakanu, żeby dotrzeć Floriańską na Rynek Główny. Tam odbył się prawdziwy pokaz mody - jamniki i ich właściciele starali się wyglądać jak najoryginalniej. Dlatego w tłumie można było zobaczyć m.in. psa przebranego za pszczołę, księżniczkę, krakowiaka czy myśliciela w okularach.
Spośród tego rozszczekanego tłumu wyłoniono parę idealną - czyli Lokiego i jego pana Wadima, którzy przyjechali ze Lwowa. Żeby wygrać, musieli m.in. wspólnie zjeść porcję spaghetti. Potem Loki i Wadim na znak radości wspólnie odśpiewali piosenkę. Przyznano także wyróżnienia pozostałym uczestników: Palmie, Scottowi, Tofiemu i Pazurowi oraz ich właścicielom.
Marsz zgromadził ponad 300 osób i drugie tyle psiaków.