Jamnik górą, chociaż dołem!
Podczas tegorocznego Marszu Jamników w Krakowie przede wszystkim nie mogło zabraknąć jego głównych bohaterów, czyli jamników. Organizatorzy wydarzenia: Krakowskie Forum i Kultury Radio Kraków zadbali również o to, by oprócz rozszczekanego przemarszu, były również konkursowe emocje dla uczestników marszu, liczne atrakcje dla czworonogów i ich właścicieli, a także - już tradycyjnie - "zmienianie pieskiego życia na dobre", czyli wsparcie dla schronisk i przytulisk.
Na bulwarze Czerwieńskim można było również skorzystać z bezpłatnych porad dotyczących m.in. zwierzęcej diety, naturalnych metod wsparcia dobrostanu i zdrowia psów na co dzień, zoofizjoterapii i psich dobrych manier oraz przeciwdziałania znęcaniu się nad zwierzętami.
Tegoroczny Marsz Jamników rozpoczął się o godz. 10.00 na bulwarze Czerwieńskim. Tradycyjny przemarsz zaplanowano na godz. 12.00. Wydarzenie zakończyło się ok. godz. 14.00.
Na długo przed planowanym marszem organizatorzy wydarzenia zwrócili się do jego uczestników z apelem: "Prosimy nie przebierać swoich pupili!"
Mistrzami ceremonii byli: Radek Rak – pisarz, laureat Literackiej Nagrody NIKE, z zawodu weterynarz, oraz Grzegorz Bernasik i Paweł Sołtysik – dziennikarze Radia Kraków.
Patronat honorowy nad wydarzeniem objął Prezydent Miasta Krakowa Aleksander Miszalski
Jamniki w Krakowie to dłuuuuuga historia ...
Jak przypominają organizatorzy wydarzenia: Ponoć pierwszy jamnik przybył pod Wawel ponad 500 lat temu – tak w książce „To jest Kraków, mości książę” opisują to ważne i – jak się potem okazało – brzemienne w skutkach wydarzenie Mieczysław Czuma, Leszek Mazan i Michał Kozioł:
„18 września po raz pierwszy w dziejach przekracza bramy miasta, aby stać się odtąd niemal jego symbolem, nieznany niestety z imienia (Kupido?) – jamnik. Przedstawiciela psiej arystokracji przywozi na Wawel, na dwór Zygmunta I nazwanego później Starym, biskup wrocławski Jan Thurzo. Bezpośrednim powodem tej, było nie było, wysokiego szczebla wizyty jawiły się długie i trudne rozmowy na temat planowanego małżeństwa ks. Fryderyka Legnickiego z księżniczką Elżbietą. Kto wie, czy decydującej roli w tych ważnych dynastycznych ustaleniach nie odegrał właśnie ów zabawiający dostojnych mężów na wszelkie możliwe sposoby figlarny i pomysłowy long-dog”.
