- To może zostać odebrane jako nobilitowanie przez władze zabójcy prezydenta. To niefortunne, bo gabinet to miejsce reprezentujące władze regionu, które mogą być posądzone o brak wrażliwości - uważa prof. Jacek Hołówka, etyk i filozof. Zaznacza jednak, że sprawy nie było, dopóki nikt nie wiedział, kto jest autorem dzieła. Historia wyszła na jaw po naszej piątkowej publikacji o obrazach w gabinetach wysokich urzędników.
Czytaj także: Kraków: zakaz parkowania pod własnym domem dla inwalidy
- Teraz, gdy jest to znany fakt, sprawa jest. Nie wyobrażam sobie, żeby Barack Obama miał w swoim gabinecie obraz namalowany przez przykładowo, zabójcę Abrahama Lincolna - dodaje prof. Hołówka. Obecny marszałek Marek Sowa, gdy objął urząd, nie zmieniał niczego w gabinecie. - Nie ingerowałem w wystrój, bo każda zmiana to niepotrzebne koszty - mówi marszałek Sowa.
Obraz w gabinecie zawisł w 2007 r., gdy marszałkiem był Marek Nawara. - Dobór obrazów do gabinetu był tematyczny - mówi dziś Nawara, który uważa malarstwo Niewiadomskiego za wybitne. Zdaniem Zofii Gołubiew, historyka sztuki i dyrektor Muzeum Narodowego w Krakowie nie ma nic zdrożnego w tym, że autorem obrazu jest Niewiadomski. - To dobry obraz - mówi Gołubiew, która zaznacza, że nie powinno się łączyć dzieła z twórcą i jego życiem. - Gdybyśmy tak robili, to należałoby pozbyć się pewnie połowy dzieł sztuki z muzeów na całym świecie. Choćby Caravaggio, był mordercą i poszukiwanym bandytą - mówi dyrektor muzeum. Według niej Niewiadomski był poprawnym malarzem, a jego dzieła uchodzą za górną półkę średniej klasy polskiego malarstwa i można je zestawić z niektórymi pejzażami Jacka Malczewskiego. Poza tym Niewiadomski był uznanym i cenionym krytykiem sztuki. Zabójstwo prezydenta w grudniu 1922 r. było w znacznej mierze wynikiem nagonki i niepokojów społecznych, które wybuchły po wyborze pierwszej głowy wolnego państwa polskiego.
- Fakt, dzieło uniezależnia się od twórcy, ja bym jednak takiego obrazu w gabinecie nie powiesił - mówi Janusz Sepioł, senator i były marszałek Małopolski. - Jednak nie ze względu na autora. Po prostu mi się nie podoba - dodaje senator.
O tym, że wystrój gabinetu i dobór obrazów może mieć jednak znaczenie symboliczne i uchodzić za pewną demonstrację, przekonuje historyk, prof. Andrzej Chwalba. - Prezydent Rosji ma w gabinecie obraz przedstawiający polskich żołnierzy mordujących prawosławnego patriarchę w czasach Dymitriady - mówi historyk. - Niewątpliwie jest to prowokacja. Obraz wisi tam od czasów ZSRR, ale kolejni prezydenci Rosji doskonale wiedzieli, co przedstawia i żaden nie pomyślał, by obraz wymienić - dodaje prof. Chwalba.
"Pejzaż tatrzański" został wypożyczony do końca 2011 r. Wtedy kończy się umowa z muzeum. Marszałek Marek Sowa zlecił już swoim urzędnikom zbadanie sprawy, ale nie zdecydował jeszcze, czy oddać obraz przed końcem umowy.
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Matkobójca stanie przed sądem
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy
Korki w Krakowie - sprawdź mapę na żywo