Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Biurka krakowskich VIP-ów

Redakcja
Jacek Majchrowski, Prezydent Miasta Krakowa
Jacek Majchrowski, Prezydent Miasta Krakowa Adam Wojnar, Wojciech Matusik, Janek Hubrich
Mało znane święto ma nas zagonić do robienia porządków na stanowisku pracy. Ruszyliśmy do gabinetów znanych krakowian, aby sprawdzić, ile oni będą mieli z tym roboty. Jedni toną w papierach i bibelotach, a u innych biurka wyglądają niemal jak właśnie przyniesione z meblowego sklepu - pisze Piotr Rąpalski.

ZOBACZ BIURKA KRAKOWSKICH VIP-ÓW

Adam Wsiołkowski, rektorRektorowi Akademii Sztuk Pięknych studenci pod biurko podłożyli porcelanową świnię. Jego miejsce pracy nie wygląda jednak jak chlewik. Nic dziwnego. Pan profesor rzadko z niego korzysta, jest w ciągłym ruchu, nie ma szansy zrobić bałaganu. Na antycznym niewielkim blacie podpieranym przez cztery aniołki znajdujemy pusty kałamarz i dwa pojemniki po brzegi wypełnione nieużywanymi spinaczami. Obok leży wiązka złotego owsa. Bo przecież to pereł nie rzuca się przed wieprze. Ascetyczny ład zaburza tylko plik zaproszeń na różne wystawy.
- Ja wiem, że chcieliście mnie przyłapać na bałaganie. Zapraszam więc do domu. Tam na biurku mam kocioł, ale zawsze wiem, co gdzie mam - przyznaje się profesor.
W ostaniej chwili zauważamy przy kałamarzu jeden piernik świąteczny w kształcie choinki. - To siostra byłego rektora Włodzimierza Kunza co roku przynosi mi ich talerz. Miła tradycja - tłumaczy rektor.

Jacek Majchrowski, prezydent Krakowa- Nie sprzątam, bo wtedy nic nie mogę znaleźć. To i tak jest porządek - hardo zaczyna prezydent. Najważniejsze biurko przy placu Wszystkich Świętych wygląda jak głowa zakonnika. Łyso w centrum, a naokoło burza loków. Bałagan. Dokumenty, papiery, telefony, których nikt nie używa, małe polskie flagi, lizaki, obrazki, butelki z płynem do czyszenia okularów i mnóstwo bibelotów. Spoza tej sterty radośnie spogląda ze zdjęcia wnuk, Marek. Najbardziej wysuniętą rzeczą na biurku jest wizytownik, z którego goście powinni brać wizytówki. - Nie biorą, bo tutaj nie dają rady dojść. Sadzam ich na kanapie - tłumaczy prezydent. Dziwi to, że Jacek Majchrowski ma na biurku aż trzy popielniczki i przycinak do cygar. Przecież palić w budynkach publicznych już nie wolno. Hmmm. Przedłużeniem biurka jest stół długi na parę metrów. Tam wylądowały dokumenty, w których zapisano przyszłość Krakowa.

Stanisław Kracik, wojewoda MałopolskiNa biurku Stanisława Kracika, Wojewody Małopolskiego wzorowy porządek. - Nie sprzątałem specjalnie. Słowo - zapewnia nas wojewoda. Po prawej bieżące dokumenty dotyczące NFZ i prasówka. W środku gotowy do drogi przenośny komputer. Obok większy. Dalej parę figurek, lampa, flagi Polski i Unii i pełny kałamarz. Tyle. - Po co mam trzymać papiery. One mają być u moich ludzi z podpisem, co z nimi trzeba dalej zrobić - mówi Stanisław Kracik. Wsparciem jest mały stoliczek obok. Tam stoi telefon i leży kilka książek. O dziwo, telefon łączący z rządem wylądował na oknie.

Zofia Gołubiew, dyrektorka muzeum Szefowa Muzeum Narodowego sprząta rzadko. Jak już, to tylko przed wyjazdami. Lewą stronę biurka zakrywają (podzielone według dat) sprawy do załatwienia. Przyciska je gipsowa rzeźba psa. Epicentrum to notes. Po prawej leżą kartki świąteczne, kubek z długopisami i rysunek dziwacznego kota od wnuka. Ten z psem się nie gryzie.

Aleksander Skotnicki, lekarzProfesor Skotnicki, szef kliniki hematologii, nie będzie sprzątał, bo musiałby mieć dwa dni wolnego. Jego biurko jest jak wysokie Tatry. Zakry- wają je góry książek i doku- mentów. Wrażenie robi potęż ny klaser, gdzie lekarz zgroma dził wizytówki. Takich kolekcji ma 20. Leżą pod biur- kiem. Z tego morza papieru wybija się tylko niczym peryskop łodzi podwodnej mikroskop. - Mam zaburzenie zwane proliferacją, czyli mnożenie się, tyle że papie- rów - prof. wydaje diagnozę. Komputera brak, za to są trzy telefony. Na biurku nie ma prywaty. Zdjęcia lekarza ze słynnymi osobistościami i pamiątki z podróży są na ścianach i półkach.

Izabela Helbin, dyrektorka biura
Szefowa Krakowskiego Biura Festiwalowego pracuje w klitce. Biurko ma typowo szkolne. Panuje na nim półbałagan. Najwięcej miejsca zajmuje laptop. Najważniejsze jest jednak zdjęcie córki. Z lewej strony kalkulator, teczki z wizytówkami, niewielkich rozmia rów wieża dokumentów oraz nieużywany dziurkacz. Biurko dociśnięte jest do ściany. Ciężko przed nim postawić pracownika i go zrugać. Pani dyrektor tego nie żałuje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska