Czytaj też: Kraków: głodówka w obronie lekcji historii [ZDJĘCIA]
O pomorze żab zaalarmowała Anna Nowicka, której rodzice mieszkają w okolicy potoku. Martwe płazy zauważyła podczas niedzielnego spaceru.
- Problem z podtruwaniem Sudołu mamy od lat - mówi krakowianka. - Różne firmy wylewają do wody chemikalia. Interweniowaliśmy wiele razy, ale nikt nie reagował. A teraz wymarła cała populacja. Kiedyś były tu ryby, kijanki. Dziś rzeka jest wyjałowiona do dna. To katastrofa ekologiczna, która na dodatek może zaszkodzić mieszkającym tu bobrom - przewiduje.
Na miejsce pojechali inspektorzy Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska, Wydziału Kształtowania Środowiska Urzędu Miasta, patrole policji, straży miejskiej.
- O tej porze roku żaby składają skrzek - tłumaczy Bożena Kotońska z Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. - To ich naturalne środowisko. Coś musiało się stać, ta sytuacja je zaskoczyła. Płazy oddychają całą powierzchnią ciała. Najprawdopodobniej się udusiły. Też chcemy się dowiedzieć, co się stało - podkreśla.
Marek Anioł, rzecznik straży miejskiej przyznaje, że pierwszy raz ma do czynienia z takim zjawiskiem.
- Przeanalizowaliśmy raporty z ostatnich kilku lat i podobna sytuacja nie miała jeszcze miejsca - mówi. - Dostajemy zgłoszenia, potwierdzone i niepotwierdzone, o zanieczyszczaniu rzek. Ale nie było nigdy przypadku, żeby masowo umierały zwierzęta.
W sprawę zaangażowało się też Towarzystwo na Rzecz Ochrony Przyrody.
- Powinna się tym zająć prokuratura, trzeba przesłuchać świadków - uważa Mariusz Waszkiewicz, prezes Towarzystwa. - Pytanie, czy teraz, kiedy pewnie wszystko już spłynęło, uda się ustalić winnych - zastanawia się.
W poniedziałek patrol straży miejskiej przeczesywał brzegi Sudołu w poszukiwaniu źródła zanieczyszczenia.
- Obecnie skupiamy się na poszukiwaniu osób odpowiedzialnych za tę katastrofę - mówi Anioł. - O ile oczywiście woda została zanieczyszczona. Bo mogły też pojawić się przyczyny naturalne. To niepotwierdzona teoria, ale zima była bardzo mroźna i może żaby tego nie wytrzymały? - dodaje.
Paweł Ciećko, wojewódzki inspektor ochrony środowiska, twierdzi jednak, że gdyby żaby zamarzły, nie leżałyby w wodzie brzuchem do góry.
- Widać też, że są odęte - mówi Ciećko. - Wiem, że w pewnym miejscu pojawił się film, czyli jakby ktoś wylał olej na wodę. To może wskazywać na zanieczyszczenie ropopochodne. Ale żeby poznać przyczynę, musimy pobrać próbki wody w kilku miejscach - podkreśla.
Wyniki badań będą znane za kilka dni. Wtedy też okaże się, czy woda w potoku jest niebezpieczna dla innych zwierząt.
Euro 2012 coraz bliżej! Zobacz, co będzie się działo w Krakowie
Nowa lista leków refundowanych**[SPRAWDŹ!] **
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!