
Grzebał w parkometrze
Miała być łatwa kasa, ale się nie udało. W sumie nas to nie dziwi, bo przecież w działaniu parkometru chodzi o to, żeby pieniądz wpadał do środka, a nie odwrotnie. O tym, że niełatwo zmienić tę prawidłowość, przekonał się mężczyzna, który przy pomocy finki, próbował sforsować automat.
Zareagował przechodzień, który zgłosił patrolowi pieszemu, że przy ul. Szczepańskiej, ktoś dłubie nożem w parkometrze. Strażnicy udali się we wskazane miejsce. Nie trudno się jednak domyślić, że widok mundurowych wywołał reakcję u mężczyzny, który zorientowawszy się, że idą w jego kierunku, obrócił się na pięcie i przyspieszył kroku. Nie odszedł jednak za daleko, bo po chwili został ujęty przez strażników.
Jak później stwierdził, nie udało mu się wyciągnąć ze środka ani grosza.

Sprinter
Kto jest z Krakowa, ten pewnie wie, że przy pl. Wszystkich Świętych ustawiona jest tzw. ,,Be-jedynka”. Znak z białą tarczą i czerwoną obwódką oznacza, że dalsza jazda jest zakazana. 30 lipca strażnicy trafili na kierowcę, który tego nie wiedział i tak zaczęła się interwencja…
Kierujący od samego początku zachowywał się nerwowo. A ponieważ nie chciał się wylegitymować, wezwaliśmy na miejsce policjantów. Funkcjonariusze czekali na ich przyjazd, a tu nagle, ni z tego, ni z owego kierowca zerwał się i ile sił w nogach pobiegł w kierunku Brackiej. Na marginesie, sytuacja o tyle zaskakująca, że w środku została dziewczyna.
Wtedy poszła szybka informacja ,,po stacji”, że poszukiwany jest mężczyzna o takim, a takim wyglądzie. Nie trzeba było długo czekać na reakcję operatora monitoringu, który błyskawicznie namierzył go w tłumie, u wylotu Brackiej. Zresztą patrolowi pieszemu również nie można odmówić szybkości w działaniu, bo dosłownie kilka chwil zajęło mu dotarcie we wskazane miejsce i ujęcie kierowcy.
Interwencję zakończyła się 500-złotowym mandatem karnym. A, że mężczyzna był w zainteresowaniu organów ścigania, to dalsze czynności przejęli policjanci.

Szokujące znalezisko…
Zgłoszenie brzmiało: ,,Przed naszą kamienicą ktoś położył kilkanaście worków ze śmieciami, prawdopodobnie po sprzątaniu strychu. W jednym z nich znaleźliśmy 2 żywe pisklęta gołębia. Możliwe, że w pozostałych workach mogą znajdować się również ptaki”
Wysłany na miejsce patrol zastał na miejscu 18 worków, wypełnionych m.in. poniszczonymi ptasimi gniazdami oraz odchodami gołębi. W trakcie otwierania jednego z nich strażnicy usłyszeli pisk. Okazało się, że w środku znajdują się kolejne dwa żywe pisklęta, przysypane odchodami.
Funkcjonariusze ustalili administratora nieruchomości, a chwilę później skontaktowali się z firmą, której zlecono w tym dniu sprzątanie strychu.
W związku z podejrzeniem popełnienia przestępstwa, wezwano na miejsce policję. Pisklęta przekazano pracownikom KTOZ’u.

Chodził lisek koło drogi
Rudasek zakradł się dziś do przedszkolnego ogródka przy ul. Starowiślnej. A że miejsce mu się spodobało, skutecznie zorganizował popołudnie strażnikom, fachowcom od dzikich zwierząt oraz pracownikom przedszkola.
Trudność polegała na tym, że tam gdzie on się zmieścił, funkcjonariusze już niekoniecznie. Mały lawirował pomiędzy huśtawkami i urządzeniami przeznaczonymi do zabawy dla dzieci, ale po długiej gonitwie dał za wygraną i przy wydatnej pomocy jednego ze strażników został schwytany przez specjalisteę.