Takiego obrotu wydarzeń nikt się raczej nie spodziewał. Głównym powodem niedzielnej wizyty premiera na Lubelszczyźnie była przysięga niemal setki żołnierzy obrony terytorialnej we Włodawie. Wcześniej jednak Mateusz Morawiecki spotkał się z mieszkańcami Chełma. I tam właśnie premier wygłosił ważniejsze wystąpienie.
W chełmskiej bibliotece Morawiecki mówił o stosunkach polsko-żydowskich nawiązując do kontrowersyjnej nowelizacji ustawy o IPN. Przed tygodniem podpisał ją prezydent.
- Temat jest dużo ważniejszy niż wydaje się powierzchownie. To nie jest tylko o dzisiejszych relacjach polsko-izraelskich. To nie jest tylko prawda o naszych bohaterach z czasów II wojny światowej. To jest walka o prawdę, a w związku z tym również o to, w jaki sposób świat będzie urządzony - mówił do zebranych w bibliotece mieszkańców szef rządu i przypomniał fakty historyczne, kiedy Polska wyciągała rękę do Żydów.
- Po przyjęciu Żydów przez Władysława Hermana, na początku XII wieku, nigdy suwerenna Polska nie wypędzała Żydów, a wręcz przeciwnie. Poprzez przywileje tworzyła dobrą przestrzeń do życia. Polscy władcy korzystali z mądrości naszych żydowskich współbraci - tłumaczył.
Nawiązał także do symbolicznych drzewek, którymi izraelski instytut Yad Vashem honoruje osoby ratujące życie Żydom podczas II wojny światowej. 25 procent wszystkich drzewek symbolizuje Polaków. I właśnie to zaznaczył premier: - Polska jako naród zasłużyła na drzewo „Sprawiedliwy wśród Narodów Świata”, ponieważ to u nas były największe represje za pomoc Żydom, to u nas pomagało Żydom najwięcej osób - tłumaczył i dodał, że walka o prawdę historyczną leży zarówno w polskim jak i żydowskim interesie. - A jak mówi żydowska pieśń „Cały świat to jeden wielki Chełm”.
O Żydach i Polakach Morawiecki nieprzypadkowo mówił w Chełmie. Przez wieki był to silny ośrodek kultury żydowskiej. Przed wybuchem II wojny światowej mieszkało tu blisko 15 tys. Żydów, co stanowiło ok połowy wszystkich mieszkańców. Były i takie okresy, że Żydzi stanowili 75 proc. mieszkańców Chełma.