Dramaturgia Hanocha Levina jest w Polsce niezwykle popularna, wielokrotnie gościł także na deskach krakowskich teatrów, m.in. w inscenizacji „Krum” Krzysztofa Warlikowskiego w Starym Teatrze, „Udręki życia” Iwony Kempy w Teatrze Słowackiego czy „Szyc” Any Nowickiej w Teatrze Barakah. Choć Hanoch Levin jest uznawany za czołowego dramatopisarza izraelskiego, nazywany bywa „sumieniem narodu”, na deskach krakowskiego teatru jego twórczość, która stała się podstawą dla spektaklu Remigiusza Brzyka potraktowana zostanie jako opowieść uniwersalna.
- Levin jest autorem opisującym świat kapitalistyczny, zachodni niezależnie od szerokości geograficznej – mówi reżyser Remigiusz Brzyk. - W tym, o czym pisze rodzina z Tel Avivu jest zaskakująco zbieżna z rodziną w Warszawie. Przyglądamy się w tym spektaklu zachodniemu światu, który jest zlepkiem krajów i religii, i który został postawiony w sytuacji wojny. Nie jest do tej sytuacji absolutnie przygotowany. Widzowie nie znajdą tu żadnej cepeliady żydowskiej, klezmerskiej muzyki, nie ma skojarzeń żydowskich poza dwoma albo trzema odwołaniami do oryginał, to opowieść o wiele szersza niż narzucona przez kontekst geograficzny – mówi reżyser.
Rodzina i kobiety
Jak tłumaczy Remigiusz Brzyk, „Saga rodu Szyców” opowiada o rodzinie. Najpierw widzimy Szyców w okresie przedwojennym, kiedy to zarządzana przez ojca rodzina jest swego rodzaju interesem, gescheftem skupionym na przeliczaniu i pożeraniu dóbr materialnych, na „handlu mięsem”.
- Rodzinny plan wydania córki za mąż, nie ma nic wspólnego z uczuciami, czy ideałami. To najzwyklejsza transakcja, która zmierza do tego, by jak najdrożej sprzedać i jak najtaniej kupić – wyjaśnia twórca. - Pieniądze ‘ustawiają” tu rzeczywistość, kobiety uczestniczą w męskim świecie na zasadach wyznaczonych przez patriarchat.
Sytuację zmienia wybuch wojny. W drugiej części spektaklu uwaga widzów zostanie skierowana na to, jak wówczas zaczynają funkcjonować kobiety w męskim świecie.
- Tematem jest rodzina, w której mała historia przeplata się z wielką historią. To kolejny raz, kiedy podejmuję ten temat w Teatrze Ludowym, niedawno pracowałem tu nad „Chłopami” i wówczas była to rodzina Borynów. Teraz jest to rodzina Szyców, ale w obu spektaklach zestawiamy je z szerszymi mechanizmami. Punktem wspólnym jest też perspektywa kobiet, to one są w centrum jednej i drugiej historii – tłumaczy Remigiusz Brzyk.
„Saga rodu Szyców” jest spektaklem muzycznym, w którym reżyser odwołuje się do tradycji niemieckich kabaretów lat 30. ubiegłego wieku. Obok instrumentów tradycyjnych, profesjonalnych na scenie pojawiają się w ich charakterze kubły na śmieci, garnki, dziecięce instrumenty. To teatr tworzony w warunkach wojny, kiedy do dyspozycji jest to, co właśnie znalazło się pod ręką.
Spektakl wystawiany będzie na niewielkiej Scenie pod Ratuszem i samo miejsce ma w tym przedstawieniu także swoją rolę.
- Gramy w piwnicy dawnego ratusza zaadaptowanej na potrzeby teatru, kiedyś mieściło się tu więzienie. To miejsce, które było świadkiem wojen i wszystkie te aspekty uwzględniamy w spektaklu, staje się ono gotowym miejscem akcji, bohaterem – mówi reżyser.
Na scenie Weronika Kowalska, Jan Nosal, Katarzyna Tlałka, Maciej Namysło i Jarek Jurkiewicz.
