Polska Liechtenstein: transmisja online na żywo w internecie [Ekstraklasa.net]
Wieliczka, gdzie zamieszkali reprezentanci, powitała gości ulewą. W trakcie wczorajszego treningu na płytę boiska położonego obok kopalni soli spadły hektolitry wody. Wyglądało jednak na to, że nawierzchnia, przygotowana przed rokiem na przyjazd reprezentacji Włoch, jest w naprawdę dobrym stanie. Niektórzy z obserwatorów komentowali, że nawet w lepszym niż płyta obiektu przy Kałuży w Krakowie.
Ci kibice, którzy mimo burzy byli gotowi czekać wytrwale na piłkarzy, nie zawiedli się. Choćby dlatego, że bardzo rzadko się zdarza, by w jednym miejscu można było zobaczyć w akcji aż czterech świetnych bramkarzy, którzy reprezentowali (lub nadal to czynią) tak utytułowane kluby jak Manchester United, Arsenal Londyn, Celtic Glasgow, Fiorentina, czy wreszcie Liverpool i Real Madryt. Zgodnie ćwiczyli bowiem Artur Boruc, Tomasz Kuszczak, Wojciech Szczęsny oraz Jerzy Dudek, który dzisiejszym występem przeciw Liechtensteinowi zakończy bogatą karierę. Wstępujący do klubu Wybitnego Reprezentanta piłkarz był wczoraj w szampańskim nastroju.
- Proszę, zróbcie mi jak najwięcej zdjęć, bo to prawdopodobnie ostatnia dla mnie okazja do występu w takim gronie - zagaił, gdy usiadł obok selekcjonera i dyrektora kadry ds. komunikacji Tomasza Rząsy. Dodał, chyba całkiem serio, że chętnie założyłby jeszcze nie raz biało-czerwoną koszulkę z orzełkiem, np. w rozgrywkach siatkówki plażowej lub futsalu. Dziennikarzy zatroskanych o jego dyspozycję zapewniał, że ma za sobą nie tylko treningi (m.in. w Piaście Gliwice dzięki uprzejmości pracującego tam brata Darka), ale nawet występy w... Azji. - Jako Liverpool Legends wygraliśmy turniej w Indonezji z udziałem drużyny Malezji i ekipy złożonej z byłych piłkarzy Premier League - wyjaśnił.
Waldemar Fornalik starał się nas przekonać, że uczynienie z dzisiejszego meczu benefisu Dudka nie oznacza, iż na boisku będzie piknikowa atmosfera. - Humory dopisują, ale nie traktujemy meczu frywolnie - mówi. - Wszyscy lekceważą rywala, a trzeba podejść do niego z szacunkiem.
Czy to oznacza, że drużyna narodowa zagra w optymalnym zestawieniu? - Chciałbym, by obrona zagrała w takim składzie, jak przeciw Mołdawii - odpowiada enigmatycznie trener.
Prawdopodobnie defensywa, wobec plagi kontuzji, będzie złożona z Marcina Wasilewskiego, Artura Jędrzejczyka, Marcina Komorowskiego i Sebastiana Boenischa (lub Jakuba Wawrzyniaka). Zapytaliśmy Fornalika, dlaczego uparcie powołuje Wasilewskiego, który od wielu miesięcy jest w słabej dyspozycji, a pominął Marcina Kamińskiego z kadry U-21, który jest uważany za jednego z najlepiej rozwijających się obrońców młodego pokolenia w naszej lidze i był w kręgu zainteresowań jego poprzednika Franciszka Smudy.
- To nie kwestia tego, który z nich jest lepszy, a który gorszy. Wasilewski ostatnio grał w Anderlechcie i to na prawej obronie. Zbierał pochlebne recenzje - odparł selekcjoner. - Mógłbym powołać jeszcze innych zawodników z drużyny młodzieżowej Marcina Dorny, ale nie chciałem robić tego na siłę. Oni przecież walczą o awans na igrzyska, a występ tych piłkarzy w pierwszej reprezentacji nie byłby pewny. To wpłynęło na moją decyzję.
Kamiński zagra więc w czwartek na stadionie Cracovii przeciw młodzieżowej drużynie Malty.
***
Liechtenstein nie wygrał żadnego meczu od 10 miesięcy, a w rankingu FIFA zajmuje 148. miejsce, nie oznacza to, że do Krakowa przyjechał zespół amatorów podobny do tego z San Marino. "Mówisz Liechtenstein? Myślisz Mario Frick" - chciałoby się powiedzieć. 39-latek jest rekordzistą pod względem występów w reprezentacji (107) i zdobytych w niej bramek (16). Ma na koncie 111 gier (i 20 goli) we włoskiej Serie A i drugie tyle w szwajcarskiej ekstraklasie. Teraz gra hobbystycznie w IV-ligowym FC Balzers. Przyzwoitą karierę ma za sobą Martin Stocklasa. 34-letni defensor pół życia jest reprezentantem Liechtensteinu (zadebiutował w wieku 17 lat). Z powodzeniem gra dziś w szwajcarskiej ekstraklasie w FC Sankt-Gallen. Trzy sezony spędził też w austriackiej Bundeslidze, broniąc barw SV Ried, z którym sięgnął po Puchar Austrii. Co ciekawe, jest jedynym w historii zdobywcą hat-tricka dla Liechtensteinu. Dokonał tego w towarzyskim meczu z Luksemburgiem w 2002 roku (3:3). U schyłku nie najgorszej przygody z futbolem jest bramkarz Peter Jehle, który grał w ekstraklasach Szwajcarii i Portugalii, a ma na koncie też epizod we francuskiej Ligue 2. Mający tureckie korzenie rezerwowy golkiper Cengiz Bicer terminuje w klubach tureckiej Super Lig. Ostatnio w Mersin Idmanzurdu, gdzie spotkał się z Marcinem Robakiem. Jedynym dobrze rokującym graczem młodego pokolenia jest Sandro Wieser. 20-letni pomocnik Hoffenheim jest klubowym kolegą Eugena Polanskiego, ale na razie występuje tylko w rezerwach. Oprócz nich kadrę stanowią gracze występującego w szwajcarskiej II lidze FC Vaduz i wspomnianego FC Blazers. Nim jednak wrócili do rodzimych klubów, większość z nich szkoliła się w klubach szwajcarskiej ekstraklasy. Najbardziej egzotyczną przynależnością klubową legitymuje się Mathias Christen - od stycznia gracz II-ligowego tajskiego Singhtarua FC. (mk)
Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+