Jeżeli coś Cię denerwuje lub przeszkadza w Twoim mieście, daj nam znać! Dziennikarze "Gazety Krakowskiej" zajmą się problemem! Czekamy też na Twoje opinie, uwagi a także zdjęcia i wideo - pisz e-maila na adres [email protected], dzwoń - tel. 12 6 888 301. Do Twojej dyspozycji jest też profil "Gazety Krakowskiej" na Facebooku.
O sprawie po raz pierwszy pisaliśmy miesiąc temu. Co od tego czasu się zmieniło? Absolutnie nic. - Jak koczowali, tak koczują nadal, 50 metrów od ratusza, w urokliwym miejscu, które powinno być chlubą a nie antywizytówką miasta - potwierdza Krzysztof Kapustka, jeden z właścicieli restauracji Pasaż, która znajduje się vis-a-vis byłej galerii. Dziwi się, że miasto przez podległe mu służby do tej pory nie uporało się z problemem, który tak bardzo szkodzi jego wizerunkowi. - Widziałem wielu zbulwersowanych turystów, którzy niejednokrotnie w popłochu uciekali w kierunku Rynku w obawie o swoje bezpieczeństwo - mówi.
Zdarza się, że pijani zaczepiają przechodniów o pieniądze bądź załatwiają swoje potrzeby fizjologiczne wprost na chodnik. To budzi obrzydzenie i zgorszenie. - Nie da się ukryć, że to też odbija się na liczbie klientów, którzy odwiedzają naszą restaurację - dodaje Marcin Jurek.
Cierpi nie tylko restauracja, ale także sąsiadujący z nią urząd statystyczny. - Nasi pracownicy codziennie myją i dezynfekują wejście i okna, bo notorycznie są zapaskudzone i obsikane - mówi Krzysztof Polaczek, kierownik oddziału. Sprawy nie załatwiają częste interwencje straży miejskiej i policji. Bo wystarczy, że patrol pójdzie dalej, a pijani wracają.
Funkcjonariuszom udało się w międzyczasie m.in. zlikwidować znajdującą się po sąsiedzku melinę, w której prawdopodobnie zaopatrywali się "bywalcy Pasażu". - Ujawniliśmy dużo, bo ponad 50 litrów nielegalnego alkoholu - potwierdza Olga Żabińska z tarnowskiej komendy, która nie wyklucza kolejnych działań w tym zakresie.
Przyznaje, że interweniujący funkcjonariusze, czy to policji, czy to straży miejskiej, często mają związane ręce jeżeli chodzi o usuwanie nietrzeźwych z pasażu.
- Jeżeli tylko są pijani, a nie wszczynają burd i nie zagrażają innym, to trudno ich od razu zamykać w areszcie - tłumaczy Żabińska.
Sytuację skomplikowała likwidacja izby wytrzeźwień, gdzie takie osoby były zabierane częściej, niż do utworzonego w jej miejsce punktu dla osób nietrzeźwych przy Tuchowskiej.
- Sam pasaż nie jest własnością miasta. To własność prywatna - wyjaśnia Dorota Kunc- -Pławecka, rzecznik magistratu. Dodaje, że choć to na właścicielu ciąży obowiązek jego porządkowania, służby miejskie we własnym zakresie sukcesywnie sprzątają po pijakach.
Słowom tym dziwią się właściciele restauracji Pasaż. - Posprzątali raz, dwa tygodnie temu i to po naszej interwencji w Miejskim Zarządzie Budynków, bo już tak cuchnęło, że nie sposób było przejść na Rynek - mówi Krzysztof Kapustka.
W magistracie przyznają, że kamera monitoringu, która miała sprawdzać to, co się dzieje w pasażu, od kilku tygodni jest uszkodzona. - Specjalistyczne ekspertyzy wykazały, że sprzęt trzeba wymienić. Stanie się to lada chwila - zapewnia Dorota Kunc--Pławecka.
Policja uderza w środowisko kiboli
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!