Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Michał Hlebowicki: Za dwa lata meldujemy się w ekstraklasie

Paweł Panuś
Michał Hlebowicki jest dwukrotnym mistrzem Cypru i Łotwy
Michał Hlebowicki jest dwukrotnym mistrzem Cypru i Łotwy fot. Andrzej Banaś
Rozmowa z Michałem Hlebowickim, nowym koszykarzem R8 Basketu AZS Politechniki Krakowskiej.

Jak doszło do tego, że były reprezentant Polski zdecydował się na grę w drugiej lidze?
To wprawdzie stare czasy, ale w sezonie 1998/99 graliśmy razem z Rafałem Knapem w ekstraklasowych Dojlidach Białystok. Zaprzyjaźniliśmy się. Gdy został trenerem zespołu z Krakowa, skontaktował się ze mną i zaproponował umowę. Miałem kilka innych propozycji, ale zdecydowałem się na Kraków.

Zadecydowała tylko przyjaźń z trenerem?
Oczywiście nie tylko. Nie mówię o pieniądzach, bo te w moim wieku są sprawą drugorzędną. Mamy jasny cel, w tym sezonie awansować do pierwszej ligi, w kolejnym do ekstraklasy. Niektórzy w wieku 40 lat chcą odcinać kupony, a ja zawsze uwielbiałem grać o najwyższe cele. I gdy Rafał powiedział mi, o co będzie walka, to niemal od razu się zgodziłem. Zawsze kręciło mnie, gdy był konkrety cel. Gdyby beniaminek z Krakowa chciał grać o miejsce w środku tabeli, to mnie by tu nie było.

Z miejsca stał się Pan liderem drużyny.
Mamy naprawdę fajny zespół. Jest kilku starszych chłopaków, kilku młodych. Ostro pracujemy, często mamy dwa treningi dziennie. Klub zapewnia doskonałe warunki, płaci, ale wymaga. Mnie to odpowiada, bo już ponad 20 lat jestem zawodowym koszykarzem.

Ostatnie sezony spędzał Pan na Łotwie. Dlaczego?
Grając w Polsce poznałem Łotyszkę Ilse Ose, która przez siedem sezonów grała w Lotosie Gdynia. Pobraliśmy się i przenieśliśmy na Łotwę. grałem tam w najwyższej klasie rozgrywkowej, miałem dobre warunki, trenerzy byli zadowoleni z mojej postawy. Najpierw mówiono, że przeżywam drugą młodość, potem trzecią i czwartą. Trochę się tam zadomowiłem, żona została trenerką, ja także zrobiłem odpowiednie papiery, a nasz 16-letni syn zaczął grać w najlepszym klubie w Rydze. Czas jednak płynie nieubłaganie, nie otrzymałem obywatelstwa Łotwy i traktowany byłem jak obcokrajowiec. Łotewskie kluby, podobnie jak polskie sięgają po zawodników z USA i czułem, że mój czas jako zawodowego koszykarza się tam kończy.

Jak zmieniła się koszykówka w Polsce od czasu, kiedy Pan tu grał?
Przede wszystkim rzuca się w oczy to, że koszykówka wyemigrowała z dużych miast. Przez długi czas grałem w Polonii Warszawa, teraz w stolicy nie ma koszykówki, upadł ośrodek we Wrocławiu, a pamiętam jak zacięte były mecze między naszymi zespołami. Myślę jednak, że basket wróci do metropolii. Tak jest w całej Europie i tak też powinno być w Polsce.

W Krakowie także?
Jasne, po to teraz wylewamy siódme poty w siłowni, by zbudować silny klub w Krakowie, i to możliwie jak najszybciej. Dobrze, że znalazł się sponsor, jest wielka hala. Póki co zapraszamy na drugoligowe mecze do małej Tauron Areny.

Sportowy24.pl w Małopolsce

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska