Prokuratura zakończyła śledztwo w sprawie okoliczności śmierci 90-letniej Stefanii G. Staruszka 19 lipca 2010 r. wyskoczyła z II piętra miechowskiego szpitala.
Zobacz także: Kraków: "Misiek" wyjdzie na wolność (AKTUALIZACJA)
- Zgromadzony materiał pozwala stwierdzić, że nikt nie namawiał kobiety, by targnęła się na swoje życie - mówi Tomasz Moskwa, szef miechowskiej prokuratury. Nie stwierdzono także, by personel szpitala dopuścił się uchybień .
Stefania G. na co dzień mieszkała we wsi Głogowiany (gm. Książ Wielki), wspólnie z bratankiem. Kobieta źle się poczuła i trafiła do szpitala na oddział wewnętrzny. Lekarz stwierdził zator płucny. Krytycznego dnia 90-latka zdołała się oswobodzić z pasów bezpieczeństwa, którymi była przypięta do łóżka, podeszła do okna i wyskoczyła na zewnątrz budynku. Krat w oknach nie było, bo szpital jest placówką otwartą, przyjazną dla pacjenta.
Pielęgniarki i lekarze zorientowali się, co się stało, gdy inna pacjentka z sali zaczęła głośno krzyczeć. Po przesłuchaniu świadków prokuratura umorzyła sprawę zgonu Stefanii G.
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Brutalna wojna o turystę. Kto podpala meleksy?
Sportowetempo.pl. Najlepszy serwis sportowy
Adam, Polska ci dziękuję.** Podziękuj Adamowi Małyszowi za wszystko, co dla nas zrobił**