https://gazetakrakowska.pl
reklama
Pasek artykułowy - wybory

Mieszkańcy Klucz-Osady z bezsilności zablokowali główną drogę chodząc po przejściu. Kolejny protest jeszcze w maju [ZDJĘCIA]

Monika Pawłowska
Mieszkańcy Klucz-Osady uzbrojeni w transparenty wczoraj rozpoczęli walkę o życie bez robactwa, fetoru i szczurów
Mieszkańcy Klucz-Osady uzbrojeni w transparenty wczoraj rozpoczęli walkę o życie bez robactwa, fetoru i szczurów Fot. UG Klucze
W poniedziałek (7 maja) 50-osobowa grupa mieszkańców Klucz-Osady przez cztery godziny blokowała drogę wojewódzką nr 791 na przejściu dla pieszych znajdującym się niedaleko ich domów. W ten sposób chcieli zwrócić uwagę na problem nielegalnie składowanych śmieci w ich okolicy, które zatruwają im życie. Jak przekonują, będą protestowali do skutku.

Protest rozpoczął się w samo południe. Co jakiś czas jego uczestnicy schodzili na chodnik, aby umożliwić przejazd samochodom.

- Wręczaliśmy kierowcom ulotki z przeprosinami i wyjaśnieniem powodu naszego protestu - mówi Adrian Milczarek, współorganizator akcji. - Sprzeciwiamy się dzikiemu składowisku śmieci, które powstało 100 metrów od naszych domów i które zatruwa nam życie - dodaje.

Jak przekonuje, mieszkają w niewyobrażalnym fetorze, wśród roju much, karaluchów i szczurów. W ubiegłym roku składowisko zostało zamknięte, ale śmieci pozostały. Na dodatek jesienią częściowo spłonęły i odór jest jeszcze większy, niż był.

Starosta olkuski, który wydał zezwolenie na prowadzenie działalności związanej z odpadami, rozpoczął tzw. wykonanie zastępcze. Jednak nie udało się usunąć wszystkich odpadów. A ich właściciele nadal nie poczuwają się do obowiązku uprzątnięcia reszty terenu.
Wczoraj starosta olkuski Paweł Piasny nie pojawił się na proteście.

Za to z mieszkańcami spotkał się i rozmawiał Norbert Bień, wójt gminy Klucze. Tłumaczył protestującym, że nie ma on takiej mocy sprawczej, by śmieci zniknęły. Jednak, jak obiecywał, poprze każdą legalną formę protestu, która zwraca uwagę na problem i opieszałość organu, w którego gestii leży usunięcie odpadów, czyli starostwa. Starostwo jednak zwyczajnie nie ma na to pieniędzy.

- To nie jest protest wymierzony w konkretne osoby - grzmiał przez megafon Sebastian Sierka, współorganizator protestu. - Protestujemy, by zwrócić uwagę na to, że odpady nadal są i zagrażają zdrowiu mieszkańców - dodał.
Ludzie z Klucz-Osady zamierzają protestować do skutku.
- Potrwa to, dopóki sprawy nie zakończymy - przekonuje Adrian Milczarek. - Jeszcze w maju planujemy powtórkę - dodaje.

Pożar fabryk w Janikowie. Ludzie zostali bez pracy

WIDEO: Co Ty wiesz o Krakowie?

Autor: Gazeta Krakowska, Dziennik Polski, Nasze Miasto

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

A
Anonim
Obie strony zachowują się... głupio. O organach, które powinny się tym zająć szkada gadać. Osobiście nie wierzę, że nie ma pieniędzy na posprzatanie bałaganu o którym wiadomo od dawna. Szkoda gadać.
Jeśli chodzi o 'protestujących', przepraszam, też banda idiotów. Swoim zachowaniem wcale nie pokazują, że zależy im na środowisku, zdrowiu. Nie ma chyba bardziej idiotycznego pomysłu niż tworzenie korku w takim miejscu. Kierowcy tracą czas, pieniądze na paliwo, a Ci biedyni ludzie wdychają te spaliny, które zostają na osadzie. Dodatkowo rozdawane ulotki..brak konkretnej treści, gdyby ktoś nie miał dostępu do Internetu to jak ma 'pomóc'? + nie szkoda drzew na takie śmieci? Są inne sposoby żeby dotrzeć skutecznie do ludzi. Zainteresować. A ta banda podcina gałąź na której siedzi.
Ten problem da się rozwiązać na wiele innych bardziej madrych sposobów. Wystarczy pomyśleć.
Życzę powrotu zdrowego myślenia obu stroną.
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska