Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy nie chcą masztu. Obawiają się jego wpływu na ich zdrowie i na cenę działek

Katarzyna Hołuj
Katarzyna Hołuj
Fot: Adam Wojnar/Polska Press
180 mieszkańców Sierakowa podpisało się pod protestem przeciwko budowie stacji bazowej telefonii komórkowej.

60-metrowy maszt miałby stanąć w jednym z najwyższych punktów północnej części Sierakowa, w odległości ok. 50 metrów od najbliższych domów.

Kiedy pod koniec ubiegłego roku operator złożył w Starostwie Powiatowym wniosek o wydanie pozwolenia na realizację tej inwestycji, na sesji Rady Miejskiej pojawiła się sołtys wsi Zofia Misior dopytując: - Czy to w planie zagospodarowania powinno być ujęte, czy można to postawić? Nikt nic nie wie, mieszkańcy są zaniepokojeni.

Gmina powołując się na fakt, że posiada działki sąsiadujące z terenem, na której miałby stanąć maszt, wystąpiła do Starostwa Powiatowego o uznanie jej za stronę w postępowaniu, a następnie - po zapoznaniu się z dokumentami - złożyła zastrzeżenia. Jak mówiła Monika Grochal z UGiM, dotyczyły one kwestii niezgodności planowanej inwestycji z ustalaniami miejscowego planu. Wobec tego Starostwo wezwało inwestora do usunięcia tych niezgodności, co ten ma uczynić do 5 marca, czyli do dziś.

Mieszkańcy zebrali 180 podpisów pod protestem przeciwko budowie stacji. „Nie chcemy żyć i pracować w pobliżu miejsca, gdzie my sami i nasze rodziny - w szczególności małe dzieci i kobiety w ciąży, narażeni będziemy na szkodliwe działania fal elektromagnetycznych” - piszą.

Boją się też spadku wartości działek. Jak można było usłyszeć na ostatniej sesji, władze gminy biorąc pod uwagę te obawy mieszkańców, fakt, że w tej lokalizacji jest ok. 5 ha terenów jeszcze niezabudowanych, ale przeznaczonych pod zabudowę, ale także to, że właścicielka działki, która zgodziła się na ulokowanie tam stacji, a po protestach mieszkańców zmieniła zdania i chciałby się z niej wycofać, przygotowały rezolucję z apelem do operatora i parlamentarzystów.

Operatora nawołują do wycofania się z zamiaru budowy tu stacji, parlamentarzystów zaś do zmiany przepisów tak, aby gminy miały narzędzia, którymi mogłyby takie inwestycje blokować. W rezolucji piszą, że zdrowie mieszkańców może być narażone z uwagi na stres „wywołany przekonaniem lub niepewnością co do negatywnych skutków oddziaływania stacji bazowej położonej w bliskiej odległości od zabudowań”.

Nie każdy radny podzielił ten pogląd. - Nikt na razie od tego nie zachorował i nie umarł. Nadajniki są na szpitalach. Gdyby to było szkodliwe to by na szpitalach nie były montowane - mówił radny Roman Wątorek . Radny Ryszard Zabydr zgodził się z tym, że taka inwestycja może budzić obawy mieszkańców, ale dodał też, że oczekiwania ludzi są takie, aby mieć jak najlepszy zasięg i jak najszybszy internet. Zauważył, że radni dysponują wiedzą, ilu mieszkańców tego masztu nie chce, ale nie mają wiedzy ilu jest za jego budową. Ostatecznie 2 głosami za, przy 2 przeciw i 4 wstrzymujących się rezolucję przyjęto.

Podobna protest miał miejsce w Dobczycach rok temu. Wtedy trójstronne negocjacje (z udziałem gminy, właściciela nieruchomości na dachu której miał stanąć maszt i operatora), przyniosły skutek i operator zrezygnował z tej lokalizacji.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo

Materiał oryginalny: Mieszkańcy nie chcą masztu. Obawiają się jego wpływu na ich zdrowie i na cenę działek - Dziennik Polski

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska