https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy Nowego Sącza obawiają się wyburzeń domów w związku z budową sądeczanki

Klaudia Kulak
Tak będzie wyglądać "sądeczanka"
Tak będzie wyglądać "sądeczanka" GDDKiA
„Sądeczanka” czyli odcinek DK75 Brzesko – Nowy Sącz to trasa na którą mieszkańcy całej Sądecczyzny czekają od lat. Zgodnie z pierwotnie składanymi obietnicami, miała być gotowa w 2028 roku, a początkiem 2029 przejezdna, potem termin ten wydłużył się do 2033 roku. Choć data rozpoczęcia inwestycji jest dość odległa, mieszkańcy Nowego Sącza obawiają się wyburzeń domów. Tymczasem prezydent miasta uspokaja. - Nie zostały rozpoczęte prace projektowe, dlatego nie można mówić o jakichkolwiek wyburzeniach, jeżeli droga nie jest jeszcze zaprojektowana - mówi.

Na tę inwestycję cała Sądecczyzna czeka od lat. „Sądeczanka” zgodnie z planem ma być drogą klasy GP (główna ruchu przyspieszonego), z dwoma jezdniami po dwa pasy ruchu, o długości około 50 km (w zależności od korytarza, długość odcinka waha się od 43,9 do 51,5 km).

Dostępność do drogi będzie zapewniona poprzez węzły i skrzyżowania z jednoczesnym wyeliminowaniem zjazdów. Choć już od dłuższego czasu mówi się o tym, że mityczna „sądeczanka” jest o krok od wydania decyzji środowiskowej, procedury nadal się przedłużają.

W Nowym Sączu pojawiła się grupa mieszkańców, którzy już obawiają się konsekwencji rozpoczęcia budowy tej trasy. Mowa tutaj o właścicielach domów, które rzekomo miałyby być wyburzane, aby droga mogła powstać. Informacjom tym stanowczo zaprzecza prezydent Nowego Sącza Ludomir Handzel.

- Nie ma ani żadnej decyzji, ani żadnych informacji na temat jakichkolwiek wyburzeń domów. Procedowana jest w tej chwili decyzja środowiskowa. W momencie, kiedy decyzja środowiskowa stanie się prawomocna, wtedy specjalistyczne firmy wybrane przez GDDKiA i przystąpią do projektowania - wyjaśnia Handzel.

Jak podkreśla, dopiero na tym etapie firma ta będzie wyznaczać przebieg trasy i będzie musiała poruszać się w ramach wytycznych RDOŚ. - Nie wiem czy będą to dwa, trzy czy może pięć domów, ale to będzie taka skala. Słyszałem o kilkudziesięciu i to na pewno są fake newsy. Dopilnuję z fachowcami GDDKiA, aby wszyscy, których będzie ta decyzja dotyczyła otrzymali zaproszenia indywidualne na spotkanie - zaznacza prezydent Nowego Sącza.

Zdecydowana większość mieszkańców jest jednak za budową trasy. W sieci powstała grupa, której celem jest zabieganie o powstanie ważnej dla rozwoju miasta drogi.

Inicjatorzy powstania grupy walczą o powstanie drogi, bo dzięki niej ich zdaniem przede wszystkim na sądeckich drogach będzie bezpieczniej. - Między Brzeskiem, a Nowym Sączem bardzo często dochodzi do wypadków śmiertelnych i tych ze znacznym uszczerbkiem na zdrowiu. Dotyczy to nas i naszych najbliższych, bez względu na wiek - przyznaje Łukasz Smolarski, lider grupy „Sądeczanka – Protest – Żądamy drogi do Nowego Sącza”

Od jakiegoś już czasu organizują akcje protestacyjne nie tylko na trasie i pod urzędami. Drukują też banery, które pojawią się miedzy innymi na trasie Kraków - Nowy Sącz, a w czerwcu zorganizowali protest w ramach którego DK 75 zablokował helikopter. - Tym protestem chcieliśmy symbolicznie pokazać, że nie każdy ma helikopter, żeby dolecieć do Nowego Sącza - mówił podczas protestu Łukasz Smolarski, inicjator wydarzenia.

Na jakim etapie jest inwestycja?

Jest szansa na przełamanie impasu w sprawie rozpoczęcia budowy drogi szybkiego ruchu między Brzeskiem a Nowym Sączem. Wiceminister infrastruktury Stanisław Bukowiec zapowiedział, że najpierw zostaną wybudowane trzy odcinki niebudzące sprzeciwów społecznych i samorządowych, w sprawie dwóch pozostałych będą trwały rozmowy.

Od 2022 roku trwa budowa pierwszego etapu sądeczanki, jakim jest zachodnia obwodnica Brzeska. Prace są już mocno zaawansowane, choć wykonawca wystąpił do Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad i przesunięcie terminu realizacji planowanego na wrzesień 2024.

Niestety wciąż nie ma dokumentów, które pozwoliłyby na rozpoczęcie budowy na pozostałym odcinku aż do Nowego Sącza. Trwa oczekiwanie na wydanie decyzji środowiskowej, ale wariant preferowany przez GDDKiA nie podoba się przedstawicielom trzech gmin: Gnojnik, Czchów i Łososina Dolna. Dlatego powstał pomysł, aby budowę podzielić na krótsze odcinki i zacząć od tych niebudzących kontrowersji.

Jak poinformował „Gazetę Krakowską” wiceminister Stanisław Bukowiec, na początek miałyby więc powstać odcinki od Brzeska do Uszwi, od gminy Czchów do Łososiny Dolnej oraz od Kurowa do Nowego Sącza. – Te trzy odcinki powinny powstać w pierwszej kolejności – uważa polityk z Bochni.

Były poseł uważa, że problem społeczny związany z budową sądeczanki jest "bardzo, bardzo duży". - Ja te argumenty w części podzielam, bo poznałem je, gdy byłem posłem, spotykałem się z mieszkańcami i samorządowcami, rozumiem ich obawy o wyburzenia, hałas i zanieczyszczenie, i tak naprawdę degradację miejscowości, które są na trasie - dodaje Bukowiec.

Głosy niepokoju słychać od lat zwłaszcza w trzech gminach: Gnojnik, Czchów i Łososina Dolna. W Czchowie, mimo zmiany władzy, stanowisko samorządu jest niezmienne od lat. Dlatego włodarze opracowali własną propozycję przebiegu drogi po terenie ich gmin.

– Wariant samorządowy jest krótszy, a co za tym idzie, letnie i zimowe utrzymanie drogi będzie dużo tańsze. Kierowcy spalą mniej paliwa, a do środowiska zostanie wyemitowanych mniej gazów. W wariancie samorządowym jest ok. 150 budynków mniej do wyburzenia, co jest bardzo ważnym aspektem dla wszystkich tych gmin, jest też mniejsze oddziaływanie dźwięku na mieszkańców – wylicza Krzysztof Szot, burmistrz miasta i gminy Czchów.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Ostatnia droga Franciszka. Papież spoczął w ukochanej bazylice

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska