Czytaj także: Absurd na ul. Lema. Znaki malowane na ulicy donikąd
Przypomnijmy, że ul. Lema zostanie oddana do ruchu dopiero w 2013 roku. Brakuje 200 metrów, aby połączyła al. Pokoju z al. Jana Pawła II. Miasto w żółwim tempie zbiera się do dokończenia ulicy.
Nasi Czytelnicy już w maju ubiegłego roku wskazywali na brak logiki w wykorzystywaniu miejskich pieniędzy. Bowiem wtedy właśnie wymalowano na tej nieczynnej drodze oznakowanie. Pojawiły się pasy na przejściach dla pieszych i linie rozdzielające jezdnie. - Codziennie przejeżdżam do pracy al. Pokoju i widzę lampy świecące przy ul. Lema - mówi Małgorzata Leśniak, mieszkanka Nowej Huty. - To zdumiewające, bo media donoszą o braku pieniędzy na inwestycje, kulturę, oświatę. A tu, proszę, światła palą się na pustej drodze.
Tę samą sprawę zgłosił też Jan Ziarko, mieszkaniec ul. Francesco Nullo. - Nasza ulica jest bardzo ciemna, brakuje lamp - opowiada. - Irytuje mnie to, że pusta ulica jest oświetlona, a nasza nie. To absurd.
Jacek Bartlewicz, rzecznik Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu, zapewnia jednak, że lampy na ul. Lema palą się celowo, co więcej, jest to przemyślana decyzja.- Mogę podać co najmniej kilka powodów, dla których te lampy się świecą. Po pierwsze droga ta jest wykorzystywana jako dojazdowa do placu budowy hali widowiskowej. Po drugie, zapobiega to kradzieżom infrastruktury technicznej. A koszty nie są duże ze względu na nowoczesny energooszczędny system. 140 lamp daje bardzo mocne światło. Rocznie oświetlenie tej ulicy kosztuje jedynie 70 tys. zł - dodaje Bartlewicz.
Wybieramy najlepszego piłkarza i trenera Małopolski! Weź udział w plebiscycie!
Która stacja narciarska w Małopolsce jest najlepsza? Zdecyduj i oddaj głos!
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!