Kraków. Miasto wydaje spore pieniądze na oświetlenie parkingu przy Centrum Muzyki. Po co, skoro nikt tam nie parkuje?

Na parkingu i otaczającym go terenie nie ma żywego ducha i ani jednego samochodu. Z daleka miejsca jedynie dogląda ochroniarz, który co jakiś czas znudzony powolnie spaceruje po działce. Na wyświetlaczu cały czas pokazuje się liczba 195 wolnych stanowisk, co odpowiada wszystkim miejscom jakie są w obiekcie. W ciągu dnia parking jest również w pełni oświetlony włącznie z zewnętrznymi lampami.

- Wygląda to tak jak by ktoś włączył światło i zapomniał później wyłączyć. Logiki w tym nie ma żadnej. Terenu strzegą ochroniarze i obszar jest ogrodzony płotem, więc za zapalaniem świateł raczej nie przemawiają względy bezpieczeństwa. Często bywam w okolicy, a światło się świeci już od wielu dni. Dlatego ciężko też mówić o jakiś testach systemów - mówi Krzysztof Kwarciak, szef stowarzyszenia.

Radny dodaje, że porównując z wydatkami na prąd w przypadku podobnej wielkości parkingów, prawdopodobnej jest, że doba pełnego oświetlania obiektu może kosztować ponad 1000 złotych. To daje około 40 złotych za godzinę, co jest ostrożnym szacunkiem przy setkach mniejszy i większych zapalonych lamp.

- Nie mamy jednak dokładnych danych, a są to tylko nasze szacunki. Jeszcze nie dawno temu miasto skracało godziny obsługi mieszkańców, żeby zaoszczędzić na prądzie, a energia elektryczna nadal jest przecież nadal droga - mówi Kwarciak.

Budowa parkingu przy Centrum Muzyczki zakończyła się kilka miesięcy temu i obiekt jest gotowy, ale zarządzająca ternem miejska spółka ma problem ze znalezieniem operatora. Dlatego gotowa budowla stoi pusta.

- Przed rozpoczęciem inwestycji chyba nie przemyślano na jakich zasadach miejsce będzie funkcjonowało. Zresztą jest to częsta sytuacja ,ze najpierw się cos buduje, a dopiero potem miejscy włodarze zastanawiają jak to ma działać. Samorządowa przedsiębiorczość kieruje się swoją niepowtarzalną logiką - podsumowuje szef stowarzyszenia.

Bolt nagra pasażerów