https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Tajemnice domu przy ul. Kochanowskiego w Krakowie. Nie taki dwór straszny jak go malują?

Ewa Wacławowicz
Wideo
emisja bez ograniczeń wiekowych
Przez lata dom przy ul. Kochanowskiego 15 w Krakowie obrósł legendą. I to nie jedną. Mówiono, że jest to willa opustoszała, że w niej straszy. I choć wyglądem może odstraszać, jest to zupełnie zwyczajny budynek, w którym od lat mieszkają ludzie. Nieco więcej o jego historii opowiedział nam natomiast pisarz i publicysta Konrad Myślik. Materiał powstał w ramach naszego cyklu Bliskie Spotkania.

W Krakowie mamy setki obiektów zabytkowych. Jedne są znane bardziej jak np. Zamek Królewski na Wawelu czy Sukiennice, a inne mniej. Należą do nich zabytkowe krakowskie kamienice i wille. Jeden z takich obiektów znajdziemy przy ul. Kochanowskiego 15.

Dementujemy legendy

O domu tym od lat krążą legendy. Postanowiliśmy znów sprawdzić, co słychać w starej willi. Skontaktowaliśmy się z zarządcą budynku. Po krótkiej wymianie korespondencji okazało się, że nie dość, że obiekt jest zamieszkały, to jeszcze jego mieszkańcy są chętni porozmawiać z nami o jego historii.

Ostatecznie do spotkania nie doszło, ale dostaliśmy serdeczne zaproszenie na rozmowę wiosną "przy kawie i ciastku w ogrodzie, pod kwitnącą magnolią". Mamy nadzieję, że poniższym tekstem uda nam się odczarować historię budynku.

(Nie)straszny dwór

Willa wraz z ogrodem pochodzi z 1907 roku. Jest wpisana do rejestru zabytków.

Ogród o tej porze roku jawi się jako równie tajemniczy co obiekt. Otacza go ogrodzenie z siatki i metalu, które gdzieniegdzie jest porozrywane i załatane to drutem, to jakimś sztucznym bluszczem.

Sam ogród wygląda jakby trwała tu jakaś przebudowa. Znajdziemy tu rozrzucone płyty chodnikowe, drewnianą kratę, porzuconą okiennice. Jest też tajemniczy kamienny obiekt przykryty na zimę folią budowlaną, wokół stoją donice z przywiędłymi kwiatami. Wzdłuż ogrodzenia i od frontu znajdziemy dorodne tuje, które mają dom odciąć od ciekawskich gapiów.

Na tyłach budynku znajduje się spory parking, gdzie stoi kilka samochodów. W niektórych pomieszczeniach na parterze palą się światła. Nikt jednak nie otwiera drzwi. Łut szczęścia sprawia, że na zewnątrz spotykamy jedną z mieszkanek.

Na pytanie czy chciałaby wystąpić przed kamerą, wyraźnie kręci głową. Mówi, że jest zrażona do mediów po tym, jak przeczytała, że jest czarownicą ze strasznego dworu. Kłania się nam i odchodzi życząc miłego dnia.

Gdyby tak przyjrzeć się budynkowi dokładniej widać kontrast między współczesnością a XIX wiekiem. Elewację obiektu pokrywa gruba warstwa czarnego pyłu, miejscami tynk zupełnie odpadł od ścian. A mimo to znajdziemy tutaj nowoczesną stolarkę okienną przeplecioną starą stolarką.

Historia oczami publicysty

A jak to bywało kiedyś? Jaką funkcję pełnił budynek, do kogo należał. O tym opowiedział nam red. Konrad Myślik, publicysta i pisarz, na którego koncie znajdziecie sporo pozycji o krakowskiej historii. Poniżej krótka zapowiedź tego co zobaczycie w wideo.

- Willa za moimi plecami była własnością znanego architekta Jana Perosia aż do jego śmierci w 1932 roku. Dom przy Kochanowskiego 15 nie jest jednak jego autorstwa. Przypomina on bardziej żelazną kasę, a jego ozdobne sztukaterie w postaci śrub itp. pozują go bardziej na budynek miłośnika zakładów ślusarskich. Tynk udaje żelazne płyty, przy oknach mamy sztukaterie w kształcie śrub i nitów, co w zdobnictwie zwłaszcza krakowskim zdarzało się bardzo rzadko - zwraca uwagę red. Myślik

Publicysta dodaje, że ulica Kochanowskiego dawniej nazywana była prywatną, przechodziła bowiem przez grunty Stanisława Stachowskiego, który stawiał na niej kolejne kamienice, aż w końcu ulica się zapełniła i przybrała nazwę Kochanowskiego.

Szkoła wojskowa i punkt werbunkowy

Stara willa pełniła na początku rolę wojskowej szkoły średniej. - Powiedzielibyśmy dziś, że było to liceum. Istnieje fotografia z XX wieku, na której widać młodzieńców stojących w oknach i drzwiach willi z białą bronią w ręku - mówi red. Myślik

O wojskowym charakterze willi świadczy również to, że mieścił się tutaj punkt werbunkowy do legionów o czym dzisiaj mało kto wie.

- W budynku tym mieszkał aż do końca swojego bardzo bogatego życia bohater Armii Krajowej pan płk. Stanisław Dąbrowa-Kostka, któremu udało się tutaj w willi kupić mieszkanie. Notabene współpracownik mojego dziadka, w czasie gdy ten służył w Przemyślu - mówi historyk.

I dodaje, że ktokolwiek postawił willę w tym miejscu, musiał się sporo wykosztować, ponieważ działka na której stoi budynek jak na śródmiejskie warunki jest ogromna i spokojnie zmieściłyby się na niej ze cztery takie kamienice.

Polecane oferty
* Najniższa cena z ostatnich 30 dniMateriały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska