
Wyjątkowa drewniana świątynia w Gruszowie
Kościół parafialny Rozesłania Świętych Apostołów w Gruszowie został wzniesiony w 1. poł. XVI wieku. W wieku XVII dobudowano zakrystię i kaplicę boczną. W 1942 r. dobudowano od strony południowej kruchtę wyłożoną kamieniem. Obecna wieża do 1919 r. była wolno stojąca, a dopiero potem związano ją z kościołem i w 1922 r. nakryto hełmem ostrosłupowym.
Poprzednia konserwacja malowideł w kościele w Gruszowie najprawdopodobniej miała miejsce w około 1920-1930 roku. Mógł ją przeprowadzić Stanisław Wymiatałek z Wieliczki, czyli lokalny artysta, który trudnił się dekorowaniem miejscowych świątyń.
Prace konserwatorskie należały do jednych z trudniejszych
W czerwcu 2024 roku w kościele rozpoczęły się długo wyczekiwane prace konserwatorskie, które objęły przede wszystkim wystrój i wyposażenie kaplicy bocznej wraz z pełną konserwacją ołtarza i chrzcielnicy w typie kielichowym, a także polichromią chóru. Do pracowni zostały również zabrane dwa krucyfiksy, a także duży obraz przedstawiający scenę Piety.

- W kościele w Gruszowie w zasadzie wszystkie prace odbywały się równocześnie. Mieliśmy tutaj do dyspozycji duży zespół konserwatorski, który podzielił się zadaniami i dzięki temu mogliśmy zarówno zajmować się kaplicą boczną, jak również polichromią chóru - mówi Marcin Książek, konserwator zabytków.
Jak jednak wyjaśnia, to cała boczna kaplica była ogromnym wyzwaniem.
- Malowidła, które teraz mają już zupełnie inny wygląd, musieliśmy wcześniej odsłonić i stopniowo przywrócić im dawny blask. Niestety były one bardzo mocno zniszczone. W tym kościele, w kaplicy bocznej mamy do czynienia z malowidłami ścian i stropu na podłożu drewnianym. Podobnie jak w raciechowickim kościele, podczas uprzednich prac naprawczych łączenia i ubytki desek zaklejone były dosyć niedbale pasami płótna lnianego i przytwierdzone były za pomocą chociażby gwoździ czy pinesek. Stopniowo musieliśmy to wszystko usunąć, a następnie wyprostować deski. Jeżeli chodzi o malowidła, to podczas naszych prac nie znaleźliśmy żadnych innych kompozycji malarskich, a najstarsza polichromia została dwukrotnie przemalowana "po formie". Nie oznacza to jednak, że nie było żadnych niespodzianek. Mianowicie z prawej strony kaplicy znaleźliśmy "zapomniane" okno - opowiada Książek.

Dotychczas okno było w całości zasłonięte deskami i przykryte obrazem. Konserwatorzy, którzy prowadzili prace w kościele nie wiedzieli o nim wcześniej.
- Pełnej konserwacji poddaliśmy także chrzcielnicę kielichową, która znajduje się w kaplicy. Osoby, które odwiedzają tutejszy kościół na pewno zauważą tę dosyć dużą zmianę, ponieważ dotychczas wykończenia chrzcielnicy w imitacji złota odzyskały kolor czerwony, tym samym przywracając jej oryginalny wygląd - mówi Marcin Książek.

Równie dużym wyzwaniem dla konserwatorów była także renowacja samego ołtarza, który znajduje się w kaplicy.
- Był on naprawdę bardzo mocno zniszczony. Spod zielonej farby, którą był pokryty, udało nam się fragmentarycznie odsłonić srebro i złoto. Ołtarz wymagał wielu zabiegów technologicznych. Od wykonania stratygrafii nawarstwień, przez usunięcie przemalowań, uzupełnienie ubytków drewna i gruntów, aż do wykonania złoceń i srebrzeń w technice na pulment, a także uzupełnień i rekonstrukcję polichromii - opowiada konserwator.
Jednocześnie prace odbywały się również w obrębie chóru.

- Spędziliśmy przy nim naprawdę masę czasu. Podczas badań stratygrafii nawarstwień wiedzieliśmy już, że pierwotna kolorystyka chóru jest zupełnie inna, ale nie spodziewaliśmy się fladrunków. Aby odzyskać jak najwięcej oryginału, warstwy przemalowań usuwaliśmy milimetr po milimetrze skalpelami - opowiada konserwator dzieł sztuki Jan Chodorowicz.
- Kilka osób spędziło tutaj ostatnie miesiące, by odsłonić widoczną teraz dekorację, czyli tzw. fladrunki lub mazerunki (imitacja słojów drewna). Udało nam się również odsłonić listwy srebrne i pragnę tutaj podkreślić, że jest to naturalne srebro. Bardzo rzadko udaje się to zrobić przy tego typu przemalowaniach - mówi Marcin Książek.
W ramach prowadzonych prac konserwatorzy zajęli się również dwoma krucyfiksami i obrazem przedstawiającym Pietę.
- Drewniany polichromowany i złocony krucyfiks datowany na XVIII wiek znajdujący się w południowo-wschodnim narożniku babińca został poddany pracom konserwatorskim, podczas których usunięto nawarstwienia zabrudzeń i uzupełniono ubytki zaprawy i polichromii. Podczas prac konserwatorskich wykonano także złocenie 24 kt złotem w płatku perizonium Jezusa, uprzednio pokrytym imitacją złota - szlagmetalem - mówi konserwator Jan Chodorowicz.
Z kolei późnogotycki drewniany polichromowany i złocony krucyfiks znajdujący się po lewej stronie wielobocznie zamkniętego prezbiterium, wymagał konserwacji zachowawczej, która polegała na usunięciu zabrudzeń i fragmentarycznym uzupełnieniu warstwy polichromii. Jest to dawny krucyfiks tęczowy datowany na 1 ćwierć XVI w., który zmienił lokalizację i stracił swoją pierwotną funkcję.
- Obraz olejny na płótnie przedstawiający Pietę datowany jest na XVIII wiek i został poddany pracom konserwatorskich, podczas których usunięto nawarstwienia zabrudzeń, pociemniałego werniksu i przemalowań. Obraz wymagał dublażu - czyli podklejenia odwrocia oryginalnego płótna na specjalnym stole dublażowm, warstwą specjalnie dobranego płótna lnianego o odpowiednio dobranej gramaturze i splocie zbliżonym do parametrów płótna oryginalnego. Następnie uzupełniono ubytki gruntów oraz warstwy malarskiej. Wykonano także złocenia profilowanej ramy płatkiem złota - opowiada Chodorowicz.

Zabytkowy kościół w Raciechowicach
- Kościół pw. św. Jakuba Apostoła i św. Katarzyny Aleksandryjskiej to trzecia z kolei świątynia w tym miejscu. Dwa poprzednie – drewniane – kościoły spłonęły – mówi proboszcz parafii ks. Maciej Winiarski.
Jak dalej tłumaczy, budowa kościoła została ukończona w 1720 roku, a uroczystej konsekracji świątyni w 1747 r. dokonał biskup sufragan krakowski Michał Kunicki.

Raciechowicki kościół w latach 1889-1902 został powiększony o ok. 6 metrów nawy i dobudowaną kruchtę. Na poczet tych prac rozebrano zabytkową wieżę, co w znaczny sposób zaburzyło układ architektoniczny kościoła.
Prace konserwatorskie rozpoczęły od zabezpieczenia dachu
- Z zewnątrz kościół został już w należyty sposób zabezpieczony. Wszystkie ubytki zostały uzupełnione, zniszczone i zgniłe gonty zostały wymienione na nowe. Dach dwukrotnie był zmywany pod ciśnieniem, a następnie dwukrotnie malowany specjalnym preparatem ochronnym. Natomiast daszek nad ołtarzem polowym został wymieniony w całości na modrzewiowy, bo chcę również podkreślić, że cały dach na świątyni jest świerkowy. W minionych latach zabezpieczona została również dzwonnica – mówi nam proboszcz parafii i dodaje, że w przyszłości jest również planowana wymiana całej kostki brukowej, która otacza kościół.
Wyjątkowe malowidła na ścianach zostaną uzupełnione o kolejne
- Wszystkie ściany i stropy kościoła są pokryte znakomitą polichromią, wykonaną na początku XX w. przedstawiającą motywy roślinne – bławaty i słoneczniki. Jak możemy zobaczyć słoneczniki aktualnie znajdują się w trzech miejscach. Docelowo planujemy, by symetrycznie do lewej strony kościoła, po prawej, w miejsce, gdzie aktualnie znajdują się tzw. ślepe drzwi, które od zewnątrz zostały już dawno zamurowane, również umieścić malowaną kompozycję kwiatową, która będzie spójna z resztą malowideł – dodaje proboszcz parafii.

Konserwatorzy rozpoczęli prace w połowie roku
Prace konserwatorskie rozpoczęły się w połowie 2024 roku i realizowane były przez konsorcjum dwóch firm: Midas Konserwacja Dzieł Sztuki Marcin Książek, oraz firmę Konserwacja Zabytków Jan Chodorowicz. Zespół konserwatorski prowadzony był przez Konserwatorki Dzieł Sztuki Joannę Babraj Mędralę oraz Dorotę Narowską.
- Prace zaczęliśmy w czerwcu. W pierwszym etapie musieliśmy się zorientować z jakimi nawarstwieniami będziemy tutaj mieli do czynienia. Już na pierwszy rzut oka wiedzieliśmy, że to co jest eksponowane to kolejna warstwa przemalowań, które miały miejsce wcześniej. Najpierw wykonaliśmy odkrywki wielkoformatowe w najbardziej miarodajnych miejscach tzn. na dużych scenach figuralnych, które są, np. nad nawą na stropie. Jedną z tych odkrywek zostawiliśmy do ekspozycji po konserwacji i znajduje się ona nad chórem - mówi nam Joanna Babraj Mędrala, która prowadziła konserwację dzieł sztuki w raciechowickim kościele.
Konserwatorzy oprócz odkrywek wykonali również szlify boczne, by stwierdzić jaka jest ilość nawarstwień na polichromii na stropie. W tym etapie prac zajęli się tą częścią stropu, która znajduje się powyżej chóru i nawy głównej.

- W trakcie prowadzonych prac udało nam się określić, że mamy do czynienia przynajmniej z dwoma warstwami malarskimi. Jedno przemalowanie, to dokładnie to, które widzimy na ścianach. W latach 70-80 XX w. wykonały je lokalne artystki. Ta dekoracja była wykonywana po formie wcześniejszej, która z kolei została wykonana w 1930 r. przez Stanisława Wymiatałka z Wieliczki. Był to artysta, który trudnił się dekoracją i aranżacją kościołów w tamtym czasie. On zajmował się w tym kościele również aranżacją wystroju kolorystycznego ołtarzy bocznych. Wymiatałek zaproponował tutaj polichromię, która właściwie wypełnia całe wnętrze – i ściany, i strop - mówi Joanna Babraj Mędrala.

Niecodzienne odkrycie
- To co udało nam się również ustalić podczas badań, to poniżej dekoracji, którą zaproponował Wymiatałek, mamy dekorację bardziej linearną, można powiedzieć, że są to architektoniczne podziały. One są zarówno na stropie, na belkach, jak i na ścianach. To co odkryliśmy, to dobrej klasy malarstwo, jednak próba wyciągnięcia go na całych ścianach, to bardzo duże wyzwanie i wielka zmiana, a myślę, że wszyscy tutaj przyzwyczaili się już do tej dekoracji z 1930 roku - wyjaśnia.
Odrywające się płótna. Pracy był naprawdę dużo
Nad chórem dekoracja znajduje się bezpośrednio na deskowaniu. Natomiast nad nawą jest już dekoracja malarska wykonana na płótnie.

- Muszę podkreślić, że te wszystkie płótna się odspajały, nie było żadnej adhezji co do tych desek, one były przytwierdzane tak naprawdę tym co ktoś miał we wcześniejszych latach pod ręką: gwoździkami, pinezkami, łączenia pomiędzy płótnami wykonywano taśmą dwustronną, która w kolejnych latach bardzo malowniczo się odklejała. To wszystko zostało usunięte, partie tego płótna zostały oczyszczone i podklejone. Impregnowaliśmy też drewno i płótno. Później musieliśmy też w niektórych miejscach poprawić adhezję tej warstwy malarskiej do samego płótna, bo ona też się odspajała. Prac było dosyć dużo, ponieważ jeden z naszych poprzedników, Pan Wymiatełek malował powierzchnię tak jak ją zastał, tzn. bez oczyszczania ścian. Mieliśmy spore z tym spore wyzwanie. Musieliśmy to wszystko podklejać i prasować. Oczywiście zajmowaliśmy się również kitowaniem i uzupełnianiem ubytków. Później to wszystko zostało zawerniksowane i rozpoczęliśmy etap konserwacji estetycznej, która była uzupełnieniem barwnej warstwy malarskiej. Wykonaliśmy to za pomocą punktowania, tak żeby było widać różnicę w stosunku do oryginalnej formy malarskiej, ale jednak by również zachować spójną całość – wyjaśnia Joanna Babraj Mędrala.
Prace konserwatorskie obejmowały również balustradę chóru. Do pracowni konserwatorów został też zabrany obraz przedstawiający św. Jana.

Efekty prac można było oglądać już w święta Bożego Narodzenia
20 grudnia br. wielu mieszkańców parafii licznie przybyło do kościoła by pomóc w demontażu rusztowań. Dzięki sprawnej pracy pod czujnym okiem konserwatorów już w okresie świątecznym zarówno osoby mieszkający w gminie Raciechowice, jak również przyjezdni goście mogli podziwiać efekty przeprowadzonych prac.

To nie koniec prac w raciechowickim kościele
Proboszcz parafii zapowiada, że w planach jest również odnowienie ścian nawy głównej, a także ściany i sufitu prezbiterium. Później przyjdzie również czas na odnowienie pozostałych ścian kościoła.
- Udało się nam już uzyskać na to zgody od konserwatora zabytków – wyjaśnia ks. Winiarski.
W obu kościołach pracował sztab doświadczonych konserwatorów
Zarówno w kościele w Gruszowie, jak również w kościele w Raciechowicach pracami konserwatorskimi zajmowali się: Joanna Babraj - Mędrala, Marcin Książek, Jan Chodorowicz, a także wiele innych osób, w tym również studenci.
