Mirosław M. został zatrzymany w Niemczech, na parkingu w Nadrensee, które leży kilka kilometrów od granicy z Polską, w pobliżu Szczecina. Mężczyzna był poszukiwany od środy 3 kwietnia. Z miejsca zabójstwa odjechał samochodem siostry, nissanem micrą. Właśnie ten samochód na parkingu, ze śpiącym w środku mężczyzną, zauważył obywatel Polski i skojarzył go z komunikatem policji o poszukiwaniach. Zadzwonił najpierw pod nr tel. opublikowany w komunikacie a potem, poinstruowany przez oficera dyżurnego, powiadomił telefonicznie policję niemiecką. Chwilę później 54-latek został zatrzymany i umieszczony w tymczasowym areszcie. Polska prokuratura wystąpiła o ekstradycję podejrzanego. Wyższy Sąd Krajowy we Frankfurcie nad Menem rozpatrzył sprawę i przychylił się do ekstradycji. Jeszcze nie wiadomo, kiedy mężczyzna zostanie przewieziony do Polski.
Do zbrodni doszło na początku kwietnia. 3 kwietnia w środę, był to pierwszy dzień nauki w szkole po przerwie wielkanocnej. Siostra Mirosława M., Elżbieta nie pojawiła się w szkole, w której pracowała. Po południu pod jej dom podjechał zaniepokojony kolega, przez okno zauważył zwłoki. Zadzwonił po dyrektorkę szkoły i na policję.
Tutaj przeczytasz więcej o zabójstwie w Spytkowicach
Z wstępnych wyników sekcji zwłok wynika, że 48-letnia Elżbieta M., zginęła od pięciu ciosów, prawdopodobnie siekierą znalezioną na miejscu zbrodni, a jej matka, 74-letnia Stanisława, została uderzona siedem razy.
Podejrzanym o to makabryczne podwójne zabójstwo jest Mirosław M. Według relacji sąsiadów cała trójka mieszkała razem. Mężczyzna miał dobre stosunki z siostrą, ale często kłócił się z matką. - Ela bardzo mu pomagała, także finansowo, bo on nie pracował - mówią.
Bądź na bieżąco i obserwuj
