Pełne nostalgii portugalskie pieśni miłości, cierpienia i nadziei, do muzyki inspirowanej dziełami Chopina, zaśpiewa Misia, a właściwie Susana Maria Alfonso de Aguiar - portugalska pieśniarka fado. Na dodatek kilka utworów wykona po polsku! Takie właśnie tajemnice kryje jej projekt pod hasłem "Our Chopin Affair" (Nasze spotkanie z Chopinem).
-Nie będzie to oczywiście muzyka Chopina przełożona na fado, bo nie chciałabym robić z tej cudownej muzyki karykatury. Ale duch Chopina w niej jest - przekonuje artystka. Bo zdaniem Misi Chopin nie jest taki znowu polski za jakiego go uważamy. - Myślicie, że Chopin jest tylko wasz. Ja jednak uważam, że każdy niezależnie od narodowości, kawałek swojego Chopina nosi w sercu - zapewnia Misia, przyznając, że i w jej sercu polski kompozytor zajmuje miejsce szczególne. I to od dziecka. Chopinem zaraziła ją mama, tancerka klasyczna.
- Miałam jakieś sześć lat, kiedy po raz pierwszy usłyszałam jego nokturny. I od tego czasu duch Chopina często krążył po naszym mieszkaniu w Porto, bo mama oprócz muzyki hiszpańskich kompozytorów miała dużo chopinowskich płyt. Dlatego teraz, przygotowując ten projekt, z przyjemnością sięgnęłam do znanych mi pięknych nagrań - opowiada. - Myślę, że mamy z Chopinem wiele wspólnego, ja też opuściłam mój kraj, ciągle podróżuję i często czuję się samotna - wyznaje.
Na podstawie wybranych przez Misię chopinowskich melodii jej współpracownik, argentyński kompozytor Daniel Schvetz, skomponował dla niej nowe utwory. - Niektóre brzmią jak muzyka francuskich impresjonistów, a preludium nr 4 ma nawet klimat tanga Piazzolli - zapowiada artystka, której największe problemy sprawiła nie interpretacja tych dzieł, lecz język polski. Uparła się bowiem, że kilka pieśni zaśpiewa w naszej ojczystej mowie.
- To najtrudniejszy język, jakiego uczyłam się w moim życiu. Nawet japoński nie sprawił mi tylu problemów. Na szczęście znalazłam sobie dobrą nauczycielkę, polską malarkę mieszkającą w Lizbonie. Poprosiłam ją o dokładne tłumaczenie tekstów, gdyż muszę rozumieć każde zaśpiewane słowo. Odrzuciłam utwory odnoszące się do waszej historii, bo mówią o sprawach mi obcych. Wybrałam pieśni liryczne, o uczuciach zrozumiałych dla każdego - opowiada artystka.
Najbardziej spodobała się Misi "Dumka". Tak bardzo, że poprosiła jednego z poetów portugalskich, Vasdco Graca Mourę, by napisał tekst do tej melodii. - "Dumkę" zaśpiewam więc z towarzyszeniem gitary po portugalsku na koniec koncertu. To będzie jedyny moment, kiedy Chopin zabrzmi jak prawdziwe fado - zdradza artystka, która znajomość polskiego wypróbowała już wczoraj, kiedy była w jednej z krakowskich restauracji. - Zapytałam kelnera "Wiesz, co to dumka?". Spodobała mu się moja wymowa.
Po koncercie w Polsce Misia z programem chopinowskim wystąpi m.in. na Majorce, w Paryżu i Wiedniu. Jednak najbardziej ciekawa jest, jak przyjmie ją dziś krakowska publiczność, bo chociaż Misia od lat mieszka w Paryżu, niewykluczone, że do Krakowa się przeprowadzi. - Przynajmniej na jakiś czas. Koniecznie muszę tu przyjechać we wrześniu. Wiem, że wtedy macie tu święto poświęcone moim ulubionym psom - jamnikom! -mówi.