
4. „Łyli” obciąża gang z Sącza
Władysław Ch. ps. Al Capone kilka lat ze swoim gangiem siał postrach na Sądecczyźnie, ale dostał karę dożywocia, gdy obciążające go zeznania złożył w 2000 r. jego pomocnik, czyli Krzysztof Ł. ps. Łyli. O sprawkach bossa opowiedział policjantom Centralnego Biura Śledczego z Nowego Sącza. Nie otrzymał wtedy statusu świadka koronnego, bo sam brał udział w dokonaniu jednej zbrodni, czyli w pobiciu, skuciu kajdankami i utopieniu w Dunajcu Piotra G ps. Dżonson. Ostatecznie został skazany na 10 lat pozbawienia wolności, bo nadzwyczajnie złagodzono mu karę. Dzięki jego zeznaniom udało się ustalić, że ludzie z gangu Władysława Ch. dopuścili się szeregu zabójstw na Sądecczyźnie.

5. Handlarzy bronią pogrążył sam boss
Gdy śledczy wzięli na celownik Michała Sz. byli przekonani, że ów szef gangu będzie szedł w zaparte i nie puści pary ust na temat swojego procederu. Do pewnego momentu tak było, ale w pewnej chwili mężczyzna zdecydował się na współpracę z prokuraturą i jako tzw. mały świadek koronny, czyli skruszony przestępca, opowiedział o swojej nielegalnej działalności i wydał wszystkich wspólników. Oprócz tego, że pozyskiwał broń i amunicję z USA, dowiedział się od znajomego, że jest możliwość zakupu w Czechach. Michał Sz. nabył tam nie tylko broń hukową i gazową, amunicję, ale i spłonki oraz 4 kg prochu. Nabył tam też pistolety PM, karabin wz 58, Scorpiony, karabiny Mosin. Po wpadce wydał wspólników, z którymi działał w grupie przestępczej, działającej w latach 2010-2014. Postępowanie przeciwko Michałowi Sz. cały czas trwa, podczas którego ujawnia on więcej szczegółów swojego procederu, w którym pomagało mu szereg osób ze Śląska, Podlasia i Małopolski.

6. Jacek P. wydał zabójców kantorowców
Kary dożywocia usłyszeli Tadeusz G. i Wojciech W. oskarżeni o zabójstwa właścicieli kantorów na terenie Polski południowej. Według prokuratury mężczyźni odpowiadają za zabicie w latach 2005-2007 pięciu osób - w Kraśniku, Tarnowie, Myślenicach i Piotrkowie Trybunalskim oraz za usiłowanie zabicia dwóch kolejnych w Sosnowcu i w Piotrkowie Trybunalskim. Trzeci ze sprawców Jacek P. ma już prawomocny wyrok 15 lat więzienia za udział w tych zabójstwach. To on złożył zeznania obciążające wspólników i stał się tzw. małym świadkiem koronnym. Był rusznikarzem, który przygotowywał broń dla zabójców i czerpał z tego wymierne korzyści finansowe. Dzięki jego kolejnym zeznaniom Małopolski Oddział Prokuratury Krajowej postawił dwóm mężczyznom zarzuty dokonania zabójstw właścicieli kantorów w Przeworsku i Ostrowie oraz próby zastrzelenia kantorowca z Dębicy. To przełom po 10 latach śledztwa. Proces w tej sprawie cały czas się toczy przed tarnowskim sądem.

7. „Ślepy” przejrzał na oczy
Na policję w Krakowie Jacek A. zgłosił się przed północą i zaczął opowieść o przestępstwach, których się dopuścił ze wspólnikami kilka lat wcześniej. Wspominał o handlu bronią i narkotykami oraz o tym, że przez wiele miesięcy pod Wawelem dokonywał napadów z nożem na zagranicznych turystów. Wyjawił ponadto, że jednego dnia obrabował z kolegą sklep Żabka. Jego los nie był usłany różami. Narkotyki zaczął regularnie zażywać od 12 roku życia. Leczył się potem z uzależnienia w kilku placówkach w kraju m.in. na Pomorzu, pod Częstochową, aż wylądował w Krakowie. Tutaj mężczyzna poznał podobnych jak on rozbitków życiowych uzależnionych od narkotyków i alkoholu. Bliżej związał się z Bartoszem K. i Jackiem D. ps. Długi. Oni do Jacka A. zwracali się „Ślepy”, bo miał dużą wadę wzroku i grube okulary. Gdy ich karnie wyrzucono z placówki, we trzech stworzyli bandę, która by przetrwać zaczęła w Krakowie dokonywać kradzieży sklepowych. Potem wspólnicy zdecydowali się na bardziej śmiałe wyczyny i nie unikali przy tym stosowania przemocy. Jacek D. ps. Długi poddał się karze 2 lat więzienia w zawieszeniu na 2 lata. Surowsza kara spotkała Bartosza K., bo też on miał najwięcej na sumieniu. Sąd Okręgowy Krakowie za kilka napadów skazał go na cztery i pół roku więzienia. Skruszony Jacek A. usłyszał wyrok 15 miesięcy więzienia.