https://gazetakrakowska.pl
reklama
MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Misjonarze: nie opuścimy ludzi

Marta Paluch
Na północy Republiki Środkowej Afryki (RCA) zostali zaatakowani polscy misjonarze. I choć na razie nie ma wiadomości o rannych, Ministerstwo Spraw Zagranicznych chce, by wracali. Oni postanowili zostać.

Wczoraj o godz. 6.30 i 7.30 kapucyni przebywający w Ngaoundaye zostali zaatakowani przez rebeliantów. Misjonarze opiekują się tam niewidomymi i sierotami. - Usłyszeliśmy strzały w powietrze. Popatrzyliśmy przez okno, ludzie zaczęli biegać. Okazało się, że znów kilkanaście samochodów wjechało do naszej miejscowości Ngaoundaye. Uciekliśmy, jesteśmy teraz razem z ludźmi w miejscu, w którym nas nie znajdą - relacjonował w TVN 24 brat Benedykt Pączka, kapucyn.

Dodał także, że zakonnicy nie zostawią mieszkańców na pastwę losu. - Jeżeli ucieklibyśmy, zostawili ludzi, mówiąc im "no to się trzymajcie", to byłoby bezsensowne rozwiązanie, nieewangeliczne - podkreślił.

W RCA przebywa obecnie 37 misjonarzy (inne źródła mówią o 35). To świeccy, zakonnicy i zakonnice.

Brat Tomasz Grabiec, sekretarz ds. misji prowincji krakowskiej kapucynów, dodaje, że misjonarze są buforem, w pewien sposób chroniącym miejscową ludność przed atakami.

W RCA od ubiegłego roku trwają walki między Seleką (muzułmanie, głównie z Sudanu i Czadu) i miejscową ludnością (głównie chrześcijanie, ale są też wśród nich muzułmanie). Rebelianci z Seleki obalili byłego prezydenta RCA Francois Bozize.

Jedynym spokojnym punktem jest stolica kraju - Bangui, tam wojska francuskie kontrolują lotnisko. Jeśli zajdzie taka potrzeba, Polacy będą tam przetransportowani, by ewakuować się z RCA. Tak zapewniał wczoraj premier Tusk.

Wczoraj w Warszawie powstał również zespół roboczy do spraw misjonarzy w RCA - w jego skład wchodzą kapucyni i przedstawiciele MSZ. Będą na bieżąco monitorować kwestię ewentualnej ewakuacji.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Komentarze 1

Komentowanie zostało tymczasowo wyłączone.

Podaj powód zgłoszenia

k
krakusik_mały
A dużo tych dzieci tam "chronią"...? Za 10 lat sie okaże co tam faktycznie robili...
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska