Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków urośnie i pożre Małopolskę, Tarnów skurczy się o połowę, na wsi zostaną prawie sami seniorzy. Metropolie uciekają reszcie kraju

Zbigniew Bartuś
Zbigniew Bartuś
Przemyslaw Swiderski
Małopolska należy do wąskiej elity regionów Europy Środkowej, w których przybywa mieszkańców. Ale bliższe analizy pokazują, że wyludniają się wszystkie powiaty, miasta, miasteczka i wsie w regionie – z wyjątkiem Krakowa i obwarzanka oraz ziemi oświęcimskiej. Naukowcy prognozują, że bez zmiany obecnego modelu rozwoju, za kolejne trzy dekady Kraków może być nawet dwa razy większy i bogatszy niż teraz, a prowincja zostanie daleko w tyle: starzejąca się, zapyziała i biedna.

WIDEO: Barometr Bartusia

Kraków rośnie błyskawicznie, ciągnie za nim obwarzanek, a potem... długo, długo nic. Wyludniają się miasta małe i średnie, z Nowym Sączem i Tarnowem na czele. PAN zaliczyła ten drugi do miast zagrożonych utratą aż połowy ludności w ciągu paru dekad. Zaś wioski we wschodniej Małopolsce starzeją się najszybciej w Europie – i już dziś żyją głównie ze świadczeń i zasiłków, a nie z pracy.

PRZECZYTAJ KOMENTARZ AUTORA: Kraków jak wampir, Tarnów jak skansen?

PiS na początku swych rządów w 2015 r., ogłaszając hasło „zrównoważonego rozwoju”, zapowiedział rewolucyjną zmianę modelu rozwoju, opartego dotąd na kumulowaniu środków w paru miastach. W tym samym kierunku próbuje iść cała Unia Europejska, mocno zaniepokojona wyludnianiem się i zapaścią mniejszych ośrodków.

W minionej kadencji nie udało się jednak zatrzymać negatywnych tendencji. Widać to w naszym regionie. Z jednej strony Małopolska należy (obok Mazowsza, Pomorza i Wielkopolski) do elitarnego klubu regionów, w których przybywa mieszkańców (reszta Polski się wyludnia), ale zawdzięczamy to Krakowowi i okolicom; najświeższe dane GUS pokazują, że dodatnie saldo migracji ma jeszcze tylko powiat oświęcimski, reszta regionu jest pod kreską. Najszybciej ludność tracą powiaty: limanowski, nowosądecki, gorlicki, dąbrowski, miechowski i proszowicki oraz Nowy Sącz i Tarnów.

Dlaczego ich mieszkańcy uciekają? Średnie zarobki są tam 20, a nawet 40 proc. niższe niż w stolicy regionu, a bezrobocie – trzykrotnie wyższe.

– Rozwój Polski został skoncentrowany w dużych aglomeracjach, jak Warszawa, Kraków, Wrocław, Gdańsk i Poznań. Standard życia zbliżył się tam do poziomu metropolii zachodnich. Te ośrodki uciekają reszcie Polski – komentuje dr Marcin Kędzierski z Centrum Analiz krakowskiego Klubu Jagiellońskiego, współautor raportu „Polska średnich miast”.

Mniej zamożni trochę zyskali, ale bogaci wciąż im uciekają

Na początku swych rządów PiS zapowiedział, że owoce polskiego wzrostu trafiać będą nie tylko do wielkich miast, ale i miasteczek oraz wsi. Na razie jest jednak po staremu: Warszawa, Kraków, Poznań, Wrocław i Trójmiasto uciekają reszcie Polski, przyciągając najzdolniejszych i najambitniejszych młodych ludzi z Polski powiatowej oraz rodzimy i zagraniczny biznes.

Mazowsze, Małopolska, Pomorze i Wielkopolska jako jedyne regiony w Polsce mogą się cieszyć ze wzrostu liczby ludności – ale zawdzięczają to wyłącznie stołecznym aglomeracjom. Te nie tylko przyciągają atrakcyjne kadry, ale też – dzięki masowej migracji młodych kobiet z prowincji – notują wzrost dzietności (na wyludniających się i starzejących terenach wiejskich dzietność spada).

Bogacące się metropolie

Kumulacja wielu pozytywnych tendencji sprawia, że metropolie i ich mieszkańcy bogacą się zdecydowanie szybciej od reszty kraju. Pokazuje to m.in. najświeższe GUS-owskie zestawienie przeciętnych zarobków w miastach wojewódzkich (za II kwartał 2019 r.): w Warszawie średnia dobiła do 6,5 tys. zł, w Gdańsku do 6,3 tys. , w Poznaniu i Krakowie – do 5,7 tys., we Wrocławiu – do 5,4 tys. (w wyprzedzających je Katowicach średnia podbijana jest przez wciąż liczną grupę górników); tymczasem w Białymstoku, Gorzowie, Zielonej Górze i Kielcach – ledwie przekroczyła 4 tys. zł brutto.

Z identycznym rozwarstwieniem mamy do czynienia w Małopolsce: tylko w powiecie krakowskim ziemskim oraz wielickim zarobki mogą się równać z krakowskimi. Na przeciwległym biegunie są powiaty: nowosądecki i tarnowski, gdzie średnia płaca nie przekracza 3,9 tys. brutto (dwie trzecie średniej krakowskiej). Niewiele lepiej jest w powiatach: dąbrowskim, gorlickim, miechowskim, limanowskim. I właśnie te tereny najszybciej się wyludniają.

Co dziewiąte mieszkanie na kredyt kupili warszawiacy, co dziesiąte wrocławianie i krakowianie

Raport z badań nad rozwojem polskich miast, opracowany przez zespół prof. Przemysława Śleszyńskiego z Instytutu Geografii i Przestrzennego Zagospodarowania PAN, mówi wyraźnie, że – bez odwrócenia obecnego trendu - takie miasta, jak Łódź, Ostrołęka, Bytom i Tarnów do 2050 r. mogą stracić nawet połowę mieszkańców.

Tymczasem nie tylko dane GUS świadczą o tym, iż ów trend nie został zatrzymany. Najświeższe analizy Biura Informacji Kredytowej wskazują, iż aż 40 proc. kredytów hipotecznych w tym roku zaciągnęli mieszkańcy pięciu największych aglomeracji. Co dziewiąty kredyt w kraju (w sumie 20 tys.) wzięli warszawiacy, przy czym wartość ich kredytów opiewa na 7,28 mld zł, co stanowi aż jedną piątą ogólnej wartości hipotek. 5 proc. wszystkich krajowych kredytów na mieszkania (na 2,45 mld zł) zaciągnęli wrocławianie, kolejne 5 proc. – krakowianie (2,42 mld zł). Na następnych miejscach znaleźli się mieszkańcy Trójmiasta oraz poznaniacy. W sumie mieszkańcy 5 metropolii wzięli więcej kredytów i na wyższą łączną kwotę niż cała Polska powiatowa!

Co drugie mieszkanie w Polsce to inwestycja mieszkańca metropolii

Równocześnie z szacunków NBP wynika, że w II kwartale 2019 r. aż 42 proc. nowych mieszkań w największych miastach zostało kupionych nie po to, by właściciel mógł w nich zamieszkać – tylko jako inwestycje. – Nieco zamożniejsi Polacy pomnażają w ten sposób zgromadzone przez życie oszczędności – potwierdza Mariusz Bryksy, ze znanej krakowskiej rodziny deweloperów.

- Nie powinno to dziwić, skoro realne oprocentowanie lokat bankowych jest ujemne. Co gorsza, MFW prognozuje, że inflacja w Polsce w latach 2020-2021 ma wzrosnąć aż do 3,5 proc. Takiego poziomu wzrostu cen nie pokona żadna obecna lokata. Inwestycje w mieszkania na wynajem przynoszą natomiast kilkukrotnie wyższe zyski – komentuje Jarosław Sadowski, ekspert Expandera.

W efekcie ci, których nie stać na tego typu inwestycje, tracą (np. na lokatach), a zamożni zyskują. Przez to luka między bogatymi a mniej zamożnymi stale się powiększa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska