Będąc małą dziewczynką Martusia chciała zostać modelką. Nie wyklucza, że kiedyś może i to marzenie zrealizuje, bowiem już po pierwszych sesjach zdjęciowych otrzymała propozycję występów na wybiegu. Na razie jednak ma inne plany. W nowym roku szkolnym chce wrócić do nauki w Szkole Muzycznej II stopnia w Wadowicach. Z muzyką jest związana od siódmego roku życia.
- Bardzo podobała mi się flet poprzeczny, byłam nawet zachwycona grą jednej dziewczyny z Orkiestry Dętej w Zatorze
– wyznaje Marta Momot. - Ale dyrygent namówił moją mamę, żebym spróbował gry na klarnecie. Nie było wyboru. Kiedy zaczynałam, nie wiedziałam nawet, co to za instrument, a dziś jestem w nim zakochana - śmieje się.
Marta skończyła Szkołę Muzyczną I stopnia i rozpoczęła kolejny stopień nauki. Z nadmiaru obowiązków przerwała muzyczną edukację, do której zamierza powrócić, ale instrumentu nie rzuciła w kąt. Zacięcie ćwiczy i gra w w Orkiestrze Dętej w Zatorze, w Miejskiej Orkiestrze Dętej w Oświęcimiu, w Chórze Klarnetowym przy wadowickiej Szkole Muzycznej oraz w chórze Sognatori w Wadowicach.
Obok muzyki, Martę fascynuje kosmetologia. Tajniki tej trudnej sztuki zgłębia w klasie pierwszej LO z innowacją kosmetyczną w Andrychowie.
- Z kosmetologią wiążę swoją przyszłość - wyznaje Marta. - Bardzo zależy mi na zdaniu matury, która będzie przepustką na wymarzone studia. Wiem, że będę musiała „przysiąść”, żeby zaliczyć rozszerzoną biologię, której w takim zakresie, jaki jest wymagany na studiach, nie ma w szkole - dodaje.
Udział w konkursie piękności, do którego namówiła ją wychowawczyni i dyrektorka szkoły, traktuje jako przygodę, choć nie ukrywa, że fajnie byłoby znaleźć się w finale.
- Liczę na dobrą zabawę i nowe znajomości, dziewczyny są fajne
- podkreśla Marta. - Jeszcze podczas castingu nie było zawiści czy niezdrowej rywalizacji. Szkoda tylko, że dwie koleżanki z klasy zrezygnowały, byłoby raźniej - dodaje piękność z Radoczy.
Marta ma idealną, smukłą sylwetkę. Ma 178 cm wzrostu, delikatną urodę i piękne, długie włosy. Nie stosuje żadnej diety, nie dba przesadnie o urodę, jedynie przed finałem „szarpnie się” na wizytę u fryzjera, który profesjonalnie wykona serię zabiegów na włosach. O wieczorowej kreacji i stroju kąpielowym jeszcze nie myśli. Głowę zaprząta jej raczej pokazanie się w skąpym stroju przed jury i publicznością. Nie wie, czy da radę.
- To jest trochę krępujące, ale wyobrażam sobie, że to jak wskoczenie do basenu, tyle, że tu nie będzie wody – śmieje się Marta.
Kciuki za nastolatkę trzymają nie tylko rodzice i bracia, zaskoczeni nieco jej decyzją, ale nieustająco wierzący w sukces, nauczyciele, koleżanki i koledzy oraz… pierwszy profesjonalny fotograf.
- Jest naturalna, ma klasyczną urodę i jest bardzo wysoka. Nadaje jej to pewnego rodzaju wytworności w ruchach
– mówi zachwycony urodą dziewczyny Jarosław Skupień. - Myślę, że cechy fizyczne nie są najważniejsze, bo wszystkie z kandydatki z pewnością mają odpowiednie figury. Z tego co wiem, gra w orkiestrze, o w pewnym sensie też świadczy o jej silnym charakterze, podkreślając delikatność, wręcz filigranowość jej wizerunku – dodaje.
Czy Marta Momot założy koronę przekonamy się, choć nie wiadomo kiedy. Pierwsze „starcie” pięknych dziewczyn na wybiegu zaplanowano na 21 marca w International Hotel w Krakowie, ale nie odbędzie się. Po raz pierwszy w historii konkursu regionalnego w Małopolsce miał to być podwójny konkurs - półfinały Miss i Miss Nastolatek. O korony ma walczyć ponad sto kandydatek.
FLESZ - Walentynki przez cały rok. Czy istnieje recepta na miłość?
