Wie Pani, kto Panią zgłosił?
Nie, ale mam pewne podejrzenia co do tego, która klientka mogła to zrobić.
Co daje Pani największą radość z pracy?
Klientki. Tak naprawdę, robienie paznokci i innych zabiegów to tylko tło. Na pierwszym planie są właśnie klientki, z którymi niejednokrotnie udaje się zbudować fajne relacje.
To prawda, że panie traktują nas czasem jak psychologa. Wykonując taką pracę można się dowiedzieć mnóstwa rzeczy o ludziach.
Jest jakiś minus tej pracy?
No cóż, trafiamy na różnych ludzi. Klienci czasem są bardzo wymagający. Ale wydaje mi się, że nie jest to jakiś wielki problem. W gruncie rzeczy to zawód, który daje satysfakcję.
Jest pani stylistką, która sugeruje swoim klientkom, co zrobić, czy tylko spełnia ich wymagania?
Ludzie często pytają mnie o rady, dlatego zawsze podsuwam im jakieś pomysły. Nie jest jednak tak, że coś im narzucam. Proponuję i później rozmawiamy o tym.
Czasem jest też tak, że panie przychodzą z gotowymi pomysłami. Na przykład ze zdjęciami i chcą, żebym powieliła ten styl. W takich przypadkach staram się jakoś zmodyfikować ich wizję, dodać coś od siebie.
Aby oddać głos na Natalię Grendzisz, wyślij SMS o treści MSP.91 na numer 72355. Koszt SMS-a: 2,46 zł z VAT.