Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Motel Krak to wrak, który kosztuje 170 tys. rocznie

Redakcja
Teren z motelem Krak obok ronda Ofiar Katynia  to jedna z cenniejszych działek w mieście
Teren z motelem Krak obok ronda Ofiar Katynia to jedna z cenniejszych działek w mieście Michał Sikora
Moloch miał być zrównany z ziemią i zastąpiony przez nowoczesny kompleks hotelowy. Stoi jednak nadal, bo wylądował w sądzie. Totalna ruina od lat zajmuje cenny teren i straszy. Mimo że w środku nie ma nic oprócz śmieci i hulającego wiatru ochrona musi go pilnować. I to za nasze pieniądze! O motelu przy rondzie Ofiar Katynia - pisze Piotr Rąpalski.

Miał trzy gwiazdki. Tłumy go nie szturmowały, ale Kraka lubili zarówno kierowcy tirów, jak i mniej wybredni turyści. Życie tliło się w nim jeszcze na przełomie XX i XXI wieku, mimo że skazany był już wtedy na rozjechanie przez buldożery. Zastąpić go miał nowoczesny kompleks hotelowy. Wyroku jednak nie wykonano. Pusty i zdewastowany moloch straszny nadal niczym bunkier wśród okopów na rozgrzebanym rondzie Ofiar Katynia. A wszystko przez to, że stał się kością niezgody między prowadzącym go przedsiębiorcą prezesem spółki Forte Wacławem Stechnijem, a miastem i jego prezydentami: Gołasiem i Majchrowskim.

Motel Krak a Zakrzówek

Dziś teren motelu jest zapleczem dla robotników pracujących przy modernizacji ronda Ofiar Katynia. Nie mogą oni jednak zjeść drugiego śniadania pod jego dachem. - Obiekt jest w stanie śmierci techniczej - informuje Jacek Bartlewicz, rzecznik Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu, który chwilowo zarządza obiektem.

Jego ochrona kosztuje 10 tys. zł miesięcznie. Co więcej 50 tys. rocznie z kasy miejskiej trafia na zabezpieczenie wybijanych szyb, koszenie samosiejek, czy przeciwdziałanie tworzeniu dzikich wysypisk. Razem 170 tys.

Ukradkiem zaglądamy przez brudną szybę na parterze do sal gdzie kiedyś była restauracja. Sceneria jak po po góralskiej walce na siekiery. Wszędzie kawałki drewna. Mebli brak. Zapewne szabrownicy pociupali je na opał. Części metalowe wylądowały w skupie złomu.

Na drugie piętro, do kawiarni i disco, wejść się nie da. Schody zagradzają trzy przenośne toalety. Szyby są tam zabite dechami. Po drugiej stronie motelu znajdowała się recepcja i pokoje. Teraz to pusta skorupa. Po przejechaniu przez bramę trafia się do domków letniskowych, czyli szeregu szarych, klocków z jednym oknem. I tyle.

Motel wybudowano w latach 70. Do 1993 roku użytkowało go państwowe przedsiębiorstwo Wawel Turist. Za prezydentury Józefa Lassoty został przejęty przez miasto. Wtedy pojawiła się spółka Forte Wacława Stechnija. Gmina wydzierżawiła jej obiekt na trzy lata. Później, już bez przetargu i za zgodą rady miasta, na lat 40! W mieście aż huczało od plotek o zakulisowych układach. Firma o kapitale 100 zł miała zamienić Kraka w kompleks o wartości 10 mln dolarów!

W roku 1999, już za rządów Andrzeja Gołasia, miasto jednak wypowiedziało umowę Forte. Powód wydaje się zastanawiający - dwudniowe spóźnienie z opłatami. Tymczasem spółka już miała podpisany kontrakt z niemiecką firmą na budowę. Nie dostała jednak pozwoleń od miasta. Stechnij oskarżył gminę o blokowanie inwestycji oraz o bezpodstawne zerwanie umowy.
Zaczęła się sądowa gehenna. W 2001 r. sąd uznał że racja jest po stronie Forte. Stechnij poszedł za ciosem i pozwał gminę o odszkodowanie - 410 mln zł. Prezydentem był już Majchrowski. Z początku był z prezesem Forte w niezłych stosunkach. W 2002 r. na terenie motelu wisiał olbrzymi billboard Majchrowskiego. Początkowo prezydent starał się polubownie załatwić spór gminy z Forte.

Stechnij zapewniał, że dalej chce inwestować. Współpracą interesowały się też sieci hipermarketów, ale do porozumienia nie doszło. Majchrowski stwierdził, że nie zabezpiecza ono interesów gminy. Później rozpętała się wojna. Stechnij oskarżał prezydenta o machlojki. Procesował się z nim o zapłatę za korzystanie z pokoju w motelu.

Sprawę o odszkodowanie dwukrotnie jednak przegrał. Gmina natomiast wygrała proces o niepłacenie przez niego czynszu. Miał zapłacić 4 mln zł. Na tej podstawie ponownie z końcem 2004 r. wypowiedziano umowę spółce i sprawa znów trafiła do sądu. Skończyła się w 2008 r. Stechnij przegrał, a sąd nakazał wydać nieruchomość miastu. Teraz prezes Forte szuka sprawiedliwości z trybunale w Strasburgu. Po 9 latach sporów miasto znów zarządzało ruiną.

Okazuję się jednak, że te bezwartościowe, stare rudery stoją na ziemi wartej 97 mln zł. A cena wzrośnie kiedy skończy się remont ronda. Władze nie potrafią jednak tego wykorzystać. Miasto ma pozwolenie na budowę w tym miejscu pięciopiętrowych biurowców z salami konferencyjnymi, sklepami i restauracjami oraz sześciopiętrowego hotelu. Ale inwestora brak. A gmina kasy na wyburzenie molocha i budowę kompleksu nie ma. Szuka więc chętnego. A może głupiego? W grudniu 2010 r. ogłosiła przetarg na oddanie nieruchomości w odpłatne użytkowanie na 40 lat. Nikt się nie zgłosił. Bo w sprawie jest haczyk.

Proces, który zakończył się w 2008 roku nie dał miastu pełnej swobody zarządzania nieruchomością. Już wcześniej zgłosili się z roszczeniami właściciele jeszcze z czasu PRL. Przez to motelu nie można sprzedać, ani oddać w wieczyste użytkowanie. Tylko w dzierżawę. Tym trudno skusić inwestorów. A tuż po wygranej ze Stechnijem miasto chwaliło się, że nie może się od nich opędzić. Na razie największym sukcesem inwestycyjnym na terenie motelu, jest wybudowanie na jego dachu... masztów telefonii komórkowej.

- Miasto traci na podatku gruntowym i ochronie. Ogłaszając przetargi, do których nikt się nie zgłosi naraża się na śmieszność - komentuje Stechnij. Ostatnio Krak błysął w mediach przed wyborami w 2010 r. Ówczesny radny PO Paweł Bystrowski chciał, aby miasto wymieniło się z firmą Gerium i dało jej teren motelu za ziemię nad Zakrzówkiem. W ten sposób chciał ochronić zalew przed zabudową. Portugalczycy z Gerium nie byli jednak skorzy, by wdepnąć na taką minę.


Sprawa Motelu połączyła trzech prezydentów miasta

ZA LASSOTY (1992-1998)
Prezes Stechnij wydzierżawia od gminy Kraka na 40 lat. Bez przetargu. Zgodę na to wydaje rada miasta. Za głosowali radni Unii Wolności i opozycyjnego SLD. Radni Samorządnego Krakowa, współrządzący miastem z Unią próbowali zablokować wykonanie uchwały. W kwietniu 1997 zarząd miasta z prezydentem Lassotą (UW) podpisuje umowę dzierżawy ze spółką Forte.

ZA GOŁASIA (1998-2002)
W maju 1999, po odsunięcu UW od władzy, zdominowana przez AWS Komisja Rewizyjna Rady miasta proponuje zerwanie umowy z Forte za niewywiązywanie się ze zobowiązań. Miesiąc później zarząd miasta podejmuje taką decyzję. W styczniu 2000 roku prezes Forte składa w prokuraturze doniesienie na prezydenta, jego urzędników i kilku radnych miejskich.

ZA MAJCHROWSKIEGO
Gmina i Forte toczą spory w sądzie. Forte przegrywa sprawy o odszkodowanie za bezprawne wypowiedzenie umowy przez strony o zaległy czynsz. W urzędzie pojawiają się firmy zainteresowane zagospodarowaniem terenu. Nie tylko 7 ha motelu, ale i innych działek. Razem ok. 30 ha. Prezes Stechnij publicznie sugeruję, że działa przeciw niemu układ korpucyjny.

Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Nastolatek oblał się benzyną i podpalił!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska