Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Mróz mrozem, pandemia pandemią, a handel na krakowskiej giełdzie samochodowo-handlowej trwa w najlepsze

Piotr Ogórek
Piotr Ogórek
Giełda samochodowo-handlowa w krakowskich Rybitwach
Giełda samochodowo-handlowa w krakowskich Rybitwach Aneta Żurek/Polska Press
Mróz poniżej -10 stopni, ani pandemia nie odstraszają handlarzy i klientów krakowskiej giełdy w Rybitwach. Ruch w niedzielę był co prawda nieco mniejszy niż zwykle, ale i tak było sporo kupujących. Handlarze samochodów nie narzekają i przekonują, że biznes się kręci. Choć akurat w niedzielę największym wzięciem cieszyły się... sanki.

FLESZ - Przedsiębiorcy coraz częściej pozywają skarb państwa

Kiedyś giełda samochodowa była głównym miejscem, gdzie można było sprzedać i kupić samochód używany. Najsłynniejszą giełdą Krakowa była ta w Balicach, która przeżywała rozkwit w latach 90. ubiegłego wieku. W najlepszym okresie w niedziele zjeżdżało tam 1200 samochodów na sprzedaż, a wejściówek sprzedawano nawet ok. 20 tys.

To jednak przeszłość. Obecna giełda samochodowa na Rybitwach, prowadzona przez Ewę Krzywdzińską wraz z mężem, takiego rozmachu już nie ma. Inne czasy. Giełda stała się wielkim placem handlowym, gdzie sprzedawane są najróżniejsze rzeczy.

A jak wygląda sprzedaż samochodów? - Jest weekend z dużym mrozem, więc mamy mało aut. Zapraszamy za tydzień. Przy cieplejszej temperaturze jest ich o wiele więcej – mówi nam Ewa Krzywdzińska. Dodaje, że nie są to takie liczby, jak kiedyś, bo handel autami mocno przeniósł się do internetu.

Sprzedaż samochodów na giełdzie na krakowskich Rybitwach

Oto, jakie auta można kupić na krakowskiej giełdzie samochod...

20 samochodów na sprzedaż. Dominują zawodowi handlarze

Rzeczywiście, liczba aut osobowych, które były wystawione w niedzielę na sprzedaż, nie powalała. W sumie było ok. 20 różnych osobówek. Natomiast w sobotę, w dzień wystawiania aut dostawczych i ciężarowych, był tylko jeden pojazd.

Pytamy się jednego z handlarzy, czy auta w takich miejscach, jak giełda wciąż się sprzedają, zwłaszcza przy niekorzystnej temperaturze. - Proszę pana, oczywiście, że się auta sprzedają. Wczoraj trzy sprzedaliśmy i trzy kupiliśmy – mówi z zadowoleniem handlarz.

Giełda samochodowo-handlowa w krakowskich Rybitwach
Giełda samochodowo-handlowa w krakowskich Rybitwach Aneta Żurek/Polska Press

To trochę dziwne, bo jak wspomnieliśmy, w sobotę w sprzedaży było tylko jedno auto. - To chyba kiedy indziej pan był - odpowiada nam handlarz, gdy zwróciliśmy na to uwagę.

Auta na giełdzie to w tej chwili domena zawodowych handlarzy albo autokomisów. Raczej nie trafiają się już prywatne osoby, które przyjeżdżają sprzedawać swoje samochody. Biznes bywa jednak zacięty. Świadczą o tym… autostopowicze przed giełdą. Stoją na ul. Lipskiej i Rybitwy i "łapią" samochody. Bynajmniej nie szukają jednak podwózki na giełdę.

- To handlarze i przedstawiciele komisów. Chcą pierwsi "złapać" samochód na sprzedaż dla siebie, zanim dojedzie do giełdy – wyjaśnia Ewa Krzywdzińska.

Giełda wszelakich różności

Samochody to teraz tylko część handlu na giełdzie w Rybitwach. Na ogromnym obszarze handlowym sprzedaż aut to zdecydowana mniejszość. Można jeszcze kupić trochę części samochodowych, opony, pokrowce na siedzenia, itp., ale zakres towarów jest naprawdę szeroki i można kupić dosłownie wszystko.

Mamy więc ubrania, firany i zasłony, buty, skarpety, maseczki, sprzęt elektroniczny, lampy, meble, oscypki, chleb, a nawet kwiaty. Wybór jest naprawdę ogromny. Handlarzy jest sporo, podobnie, jak i klientów przebierających w ofertach. - Szukam jakichś ciepłych ubrań dla siebie i dzieci. Sklepy w niedzielę zamknięte, a tu można przyjechać bez problemu - mówi jedna z klientek.

Giełda samochodowo-handlowa w krakowskich Rybitwach
Giełda samochodowo-handlowa w krakowskich Rybitwach Aneta Żurek/Polska Press

Choć ci, którzy szukają samochodów, mają małe problemy, żeby je znaleźć na wielkim terenie, pośród dziesiątek stoisk. - Panie, gdzie te auta? - pytał się parkingowego jeden z klientów. Te na sprzedaż nie są bowiem od razu widoczne. Na giełdzie jest wiele różnych samochodów należących do handlowców z giełdy, a jak wspomnieliśmy, tych na sprzedaż było niewiele, ok. 20.

Na Rybitwach można też kupić sporo mebli. - Wygodny fotel, w różnych kolorach, z różnym pikowaniem. Proszę usiąść i zobaczyć, jaki wygodny – zachwala sprzedawca. Cena? Dość wysoka – 850 zł. Ale to cena za meble z Kalwarii Zebrzydowskiej, która od lat w świadomości Polaków uchodzi za miejsce, gdzie robi się najlepsze meble w kraju.

Budka z jedzeniem i gra w trzy kubki

Do tego stoiska z muzyką, gdzie króluje głównie disco polo oraz stoliczek do gry w trzy kubki. Choć to miejsce akurat nie cieszyło się większym zainteresowaniem.

Oczywiście w miejscu takim jak giełda, nie może zabraknąć przybytku z jedzeniem. I tu pewna uwaga. Gdy większość restauracji jest zamknięta z powodu narodowej kwarantanny, na giełdzie można zjeść posiłek na świeżym powietrzu bez problemu. Pod namiotem, gdzie wydawano posiłki, sporo osób konsumowało ciepłe potrawy.

Giełda samochodowo-handlowa w krakowskich Rybitwach
Giełda samochodowo-handlowa w krakowskich Rybitwach Aneta Żurek/Polska Press

Giełda ma swój regulamin odnośnie obostrzeń epidemiologicznych. Przy stoisku mogą przebywać maksymalnie trzy osoby, każdy ma płyny do dezynfekcji dla siebie i klienta, trzeba trzymać dystans. Jest także nagłośnienie, przez które są nadawane obostrzenia oraz reklamy. Ale akurat w niedzielę nie działało, bo była awaria.

Choć wydawało się, że w mroźną niedzielę jest całkiem spory ruch, to handlarze i pracownicy giełdy kręcili głowami. - Tydzień temu w niedzielę, to nie było gdzie samochodu zaparkować, tyle ludzi było – mówili. Niemniej z godziny na godzinę okoliczne parkingi sukcesywnie zapełniały się samochodami. Rano, koło 8-9 było jeszcze względnie pusto, ale już koło godziny 10-11 parkujące samochody można było liczyć w dziesiątkach. Na giełdę oczywiście można dojechać autobusami komunikacji miejskiej, niemniej teren jest dość odległy od centrum miasta, więc auto jest tutaj najpopularniejszym środkiem transportu.

Pogoda zrobiła jednak swoje. Silny mróz i duże opady śniegu wielu jednak odstręczyły od handlu. Zwłaszcza że sporo handlarzy przyjeżdża spoza Krakowa. Handel na świeżym powietrzu jest mocno uzależniony od temperatury. Co ma też odzwierciedlenie w tym, co się sprzedaje. W niedzielę 17 stycznia na giełdzie w Rybitwach najbardziej chodliwym towarem były... sanki.

Okazje

Zadbaj o zdrowie seniora

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska