Do kradzieży doszło w nocy z 23 na 24 marca. Główny szef marketu w tym, że z kasy pancernej zniknęły pieniądze, zorientował się następnego dnia. Brakowało 626 zł. Sprawa trafiła na policję dopiero w poniedziałek. Początkowo kwestię zaginionych pieniędzy próbowali za pomocą monitoringu wewnętrznego wyjaśnić właściciele sklepu. Jednak ze względu na brak śladów włamania głównym podejrzanym okazał się pracujący w tym sklepie 32-latek, który tej nocy był odpowiedzialny za przyjęcie towaru. Mężczyzna miał klucze do wszystkich pomieszczeń biurowych w obiekcie i do sejfu.
- Na czas kradzieży sprawca wyłączył oświetlenie w pomieszczeniu, w którym znajdował się sejf. Następnie włączył światło ponownie. Nie uniknął jednak błędu. Zdradziło go przestawione krzesło - dodaje Szczepański. Zatrzymany przyznał się do kradzieży.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
